first shot

2.8K 207 122
                                    

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮  ●

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Półmrok panujący w pomieszczeniu, ogromna sala wypełniona dymem pochodzącym ze starych cygar, robiący wrażenie barek z różnorodnymi alkoholami, elegancko ubrani kelnerzy, kula disco, piosenki wypełnione słowami dotyczącymi tylko jednego, tego czego tak naprawdę każdy pragnie, ale nie wszyscy potrafią się do tego na głos przyznać. Spocone ciała, jedno obok drugiego, rozczochrane włosy, zarumienione policzki i spojrzenia pełne pożądania, które często spotykają się z drugą parą oczu na drugim końcu sali. Kolorowe światło reflektorów co jakiś czas raziło w oczy mężczyzn i kobiety plączące się przy barze. Na ogromnej scenie prężyły się pewne siebie postacie, które obnażały kawałek po kawałku swojego ciała za dobrą opłatą. Śmiechy, stukot kieliszków o blat stołów i fortuna pieniędzy przetopiona w alkoholu, a właściciel na niekorzyść konkurencji, co noc się wzbogaca. Kolejka za kolejką. Barmani nie nadążają z kolorowymi drinkami.

I nareszcie on. Prawdziwy diabeł na samym szczycie klubu, rzuca pogardliwe spojrzenie z góry. Zdawać, by się było, że widzi wszystko i wszystkich, a w głowie obiera sobie cel na dzisiejszą noc. Jednak miał wcześniej ważniejsze sprawy do załatwienia niż tylko dostojne zerkanie z góry.
Dzisiaj musiał raz na zawsze zakończyć pewien wątek. Więc szedł powolnym krokiem po niezliczonej ilości schodkach, zaszczycając tylko nielicznych swoim przeszywającym spojrzeniem i blaskiem ogromnych, czarnych ślepi. Zostawiał za sobą zmysłowy zapach drogich perfum, sprawiając, że ludzie pozostający w tle, pragnęli złapać go za nadgarstek i zmusić do pozostania przy swoim boku na całą noc. Był niedostępny, ale jednocześnie dostępny tylko dla wybranych. Cenił się wysoko, w końcu był samym dzieckiem szatana, jego dziełem. Nie mógł wybrać czegoś z niskiej półki. Nie mógł dać się omotać tak nisko ustawionym w hierarchii istotom z których większość nawet nie mogła być uznawana za cywilizowaną i zdolną do przebywania wśród innych, bardziej dostojnych osobników. Mężczyzna zwinnie ominął parkiet i za chwilę znalazł się pod drzwiami zza których można było usłyszeć gwar. Wiele rozmów przeprowadzanych jednocześnie, alkohol płynących w żyłach, tytoń unoszący się w powietrzu, półnagie kobiety na kolanach starszych mężczyzn. Przy innym stole obecny był nawet hazard, który budził tak wiele skrajnych emocji i może sam szatan pokusiłby się na rundkę, jednak nie dzisiaj. Mężczyzna pchnął ciężkie drzwi, zaszczycając zgromadzonych swoją obecnością. Zapadła cisza. Gracze odłożyli karty i puste kieliszki na stół, a kobiety opuściły pomieszczenie, przeczuwając, co się święci ⎯ interesy. Na twarzy młodego mężczyzny zawitał zawadiacki uśmiech, który za chwilę przeistoczył się w szyderczy. Stał przed nimi w idealnie wystylizowanych włosach z idealną twarzą, perfekcyjnie kształtnymi, czerwonymi wargami i w uszytym na miarę, drogim, ciemnym garniturze. Brakowało jeszcze tylko olśniewających zębów, które oops...właśnie się ukazały. Był piękny, był idealny, potężny i bogaty. W takim razie, co robił w takim prymitywnym miejscu?

Playing with Fire | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz