eleventh shot

2.2K 131 26
                                    


○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, a szczególnie na pewno nie Jimin, którego życie do tej pory było normalne i nic nie zapowiadało się na to, że okaże się zupełnie inne. Jego rodzice, przyjaciele, nikt go nie znał i nikt nie wiedział, kim był oraz skąd pochodził. Sam ciemnowłosy również siebie nie poznawał. Nie wiedział, który Jimin jest tym prawdziwym. Czy jest nim zwykły człowiek z rodziny Park, który przyjaźni się z Taehyungiem i nie wierzy w brednie jakiejś czarownicy, czy może jest nim syn pierwotnych, który miał zostać zabity siedemnaście lat temu? Park pogubił się w swoich kalkulacjach oraz zalewających go myślach, które przyszły znienacka niczym tsunami. 

-Jeongguk! - krzyknął donośnie, gdy tylko otrząsnął się ze skołowania, a jego trzeźwe myślenie powróciło na swoje miejsce. 

Wampir stojący wtenczas na uboczu, zwrócił swoją uwagę na nastolatka, a następnie skierował się w stronę wyjścia z sali, kompletnie ignorując nawoływania. Ciemnowłosy wiedział, że musi z nim porozmawiać. Niestety bez tego obejść się nie mogło i jak bardzo nie chciał stawać z nim twarzą w twarzą i być zmuszonym przyglądać się ciemnych martwym oczom, tak nie było innego wyjścia. Miał do niego mnóstwo pytań, tyle wątpliwości oraz żalu i bólu, który się w nim błyskawicznie nagromadził.

-Jimin, co ty robisz?! -wrzasnęła Jennie, gdy spostrzegła, że ciemnowłosy wyrwał się z jej objęć i popędził w stronę wyjścia. Wampirzyca spojrzała w stronę znajomych, pytając ich niemo, o to jak powinni zareagować. Kobieta nie potrzebowała wiele, aby ruszyć w pogoń za chłopakiem, tak jak pozostali. Wkurzony Jimin nie wróżył nic dobrego, a Jeongguk z wkurzonym Jiminem to było już za wiele.

Siedemnastolatek cały czas nie tracił z oczu sylwetki wampira, który wiadomo, że dzięki wampirzym zdolnościom w sekundę dotarł do swojego gabinetu. Park nawet nie przejął się jego agresywnym trzaśnięciem drzwiami. Po prostu otworzył je z impetem i wtargnął do środka. 

- Nie masz za grosz dobrych manier. Nie wiesz, że się puka? - mruknął arogancko brunet i zawiesił swoje przeszywające spojrzenie na człowieku, targanym przez wachlarz emocji. Szczerze mówiąc, wampir nie potrafił przewidzieć, jak potoczy się ich konwersacja. 

-Jak mogłeś mi to zrobić?! Jak mogłeś zniszczyć moje życie?! Ty dupku! Myślisz tylko o sobie! 

Park Jimin nie wytrzymał, tak najłatwiej było to określić. Pierwszy raz odkąd się tutaj zjawił, pozwolił łzom swobodnie spłynąć po pulchnych policzkach, nie przejmując się tym, jak bardzo słaby się okazał. Jimin wrzeszczał straszliwie głośno i nie przerwał swojego szlochu nawet wtedy, gdy pozostałe wampiry wślizgnęły się do pomieszczenia.

 -Dlaczego nie pomyślałeś o mnie?! Jak mnie to zniszczy! Wolałbym, abyś nigdy nie zdradził mi tej okrutnej prawdy! 

 Nogi siedemnastolatka ugięły się pod jego ciężarem, były teraz jak z waty. Chłopak upadł na posadzkę i skulił się, obejmując ramionami kolana. Ryczał tak, że wszystkim pękały serca na ten przerażający widok. Jego szloch można było porównać do płaczu kobiety, która chwilę temu straciła męża lub ukochane dziecko. Przezroczyste, słone łzy skapywały na podłogę, zostawiając na niej mokre plamy. 

Playing with Fire | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz