PROLOG

12.3K 223 25
                                    

Hermiona

Zapach starych mebli w jednym wielkim wspólnym Dormitorium, gdzie nikt nie patrzał na to, kto z jakiego domu pochodzi, mieszał się ze świeżym, wrześniowym powietrzem.
Od czasu wielkiej bitwy, Hogwart stał pusty, jednak teraz ruszył jego remont. Nasz ostatni rocznik z chęcią przystąpił do powtórzenia ostatniej klasy, która tak brutalnie została nam zabrana.
Są tu praktycznie wszyscy, którzy nie bali się wrócić, którzy po tych wszystkich traumatycznych wydarzeniach, mieli siłę się podnieść i zwalczyć koszmarne widoki ze swojej głowy.
Dziś, mimo panującej u niektórych żałoby, świętujemy razem. Ślizgoni dogadują się z Gryfonami, przestały się docinki na temat czyichś rodzin, zamożności czy czystości krwi. Dlatego powstało to wspólne Dormitorium, które aktualnie zastępuje nam wszystkim Wielką Salę. Aurorzy, uczniowie, nauczyciele, rodzice uczniów - wszyscy zmobilizowali się, alby naprawić zniszczone fragmenty. Mimo, że zaklęcia ułatwiają sprawę, surowce trzeba niestety zdobyć w normalny sposób, przez to tyle schodzi. Nie wystarczy rzucić kilka razy "reparo", aby wszystko wróciło na swoje miejsce.
Siedzę obok swojego chłopaka, mimo, że wszyscy dziwią się naszej relacji. Ronald się stara, chyba. Oboje się staramy, chociaż widzę, że wymaga ode mnie więcej, niż mogłabym mu dać. Chciałby abym była jak Lavender. Niestety, wiele razy dawałam mu do zrozumienia, że tak nie będę. Na merlina... Jak komuś może podobać się takie zachowanie?
Kończę swoje drugie piwo kremowe, przy innych to naprawdę nic. Większość pełna radości i satysfakcji tym, że tu są, mocno popłynęła. Za mocno, patrząc na Ronalda, który coraz bardziej adoruje wszystkich tylko nie mnie.

Muzyka, którą ktoś puszczał z małego radia, cichnie. Szatynka, której imienia nie pamiętam staje na środku i mamrocze coś pijana o butelce, którą widowiskowo kładzie na śliskich panelach podlogowych. Prawdopodobnie przez to wszystko, nie miałam jej szansy nigdy poznać. Brak krawatu czy szaty, sprawia, że nie potrafię określić skąd ona jest. Przyglądam się więc jedynie jej ogrągłym rysom twarzy, które uwypukla lekki tłuszczyk.

Typowa zabawa, którą znają i czarodzieje i Mugole, wieńcząca każdą zakrapianą imprezę. Butelka, cudownie.
Wstaje, jednak przyjaciółka łapie mnie za rękę, zatrzymując tym samym na kanapie.
- Gdzie idziesz Herm - Ginni pyta troskliwie, chociaż jej wzrok jest mętny.
- Nie będę w tym uczestniczyć - tłumaczę zakladajac ręce na krzyż i noge na nogę - zaraz ktoś kogoś upokorzy.
- Będzie fajnie, wyluzuj na Merlina.
Nie zamierzam wyluzować. Nie, widząc jak kolejna losowo dobrana para wymienia ślinę między sobą.
Najb boli mnie, że w kółku chętnych widzę rudą czuprynę, którą staram się ignorować, jednak mój wzrok cały czas skupia się na niej.
- Jak on może - syczę pod nosem.
- Jest pijany - broni brata Ginni jakby czytając mi w myślach o kogo mi chodzi.
- To, że jest pijany, go nie usprawiedliwia, to, że jest to niewinna zabawa, też nie.
Rude włosy wstają i przenoszą się kilka metrów dalej. Nim zdążyłam mrugnąć Ron wpijał się w usta jednej z najseksowniejszych Puchonek w Hogwarcie. Otwieram buzie ze zdumienia, a ze zdenerwowania, paznokcie wbijam w skórę moich dłoni, czujac lekkie pieczenie. Jutro zapewne nie będzie nic pamiętać, więc muszę rozwiązać to dzisiaj.
- Nie daj się sprowokować - Harry szepcze mi do ucha, tym samym obejmując mnie i Ginewrę.
Strząsam jego rękę z barku i podchodzę do pary, maślano patrzącej sobie w oczy.
- Ronaldzie Weasley - ciągnę go za włosy - nie zapomniałeś, że masz dziewczynę?
Wszyscy wiedzą, że ten związek jest dość burzliwy i pełen niedociągnięć.
- Hermiona - bełkocze - to tylko zabawa.
- Zabawa, tak? A pomyśl jak ja się czuję, gdy to oglądam.
- Nie wiem, pokaż mi.
Jego słowa zagotowały się we mnie chytam butelkę i wprawiam ją w ruch obrotowy. Kręci się i kręci, aż w końcu zatrzymuje, lekko się chwiejąc. Zewsząd rozległa się donośne "uuu". Ginni i Harry obserwujący całe zajście, wyglądają jak karpie z tymi otwartymi ustami.
W miejscu wskazanym przez butelkę siedzi lekko podpity chłopak, który opiera się o bok fotela. Uśmiecha się lekceważąco i rozgląda dookoła, jakby chcąc ukryć, że chodzi o niego.
- Draco, Draco - jego imię unosi się na ustach całego pokoju, aby nie spróbował stchórzć.
Spojrzał na mnie metalowymi tęczówkami, posyłając pełen grymasu wyraz twarzy.
Oddycham głeboko, zmieniając swoją pozycję na przysiad klęczny. Malfoy niechętnie odstawia szklankę ze złotym napojem i zbliża się powoli, nie wstając z kolan. Zgrzyta zębami przed moją twarzą. Wszystko cichnie, a ja czuję na sobie morderczy i ciekawski wzrok wszystkich zgromadzonych. Ze wszystkich chłopaków tutaj musiałam wylosować akurat jego? Zaczynam żałować mojej pochopnej decyzji, jednak jeśli ucieknę, Ron wygra. A na to nie pozwolę.
- Boisz się Granger? - szepcze przez zęby jakby chciał splunąć przy moim nazwisku.
- Nie - odpowiadam, patrząc mu prosto w oczy, pokazując, że jestem górą - i tak ty nie pocałował byś szla...
Zamyka mi usta swoimi, przez sekundę patrzę na jego zamknięte oczy, po czym sama zamykam swoje. Dłonią chwyta mnie pod żuchwę, aby lepiej ustawić sobie moją głowę. Jego usta składają kolejny pocałunek, krótszy od poprzedniego.
Odkleja się ode mnie i ociera usta z tym samym leniwym i aroganckim uśmieszkiem. Wraca na miejsce, pod dźwięk oklasków.
Mnie ktoś klepie po ramieniu, a ja czuje, że się rumienie. Draco Malfoy, były Śmierciożerca, najbardziej arogancki dupek właśnie pocałował szlamę, której nienawidził od pierwszego roku. Przy wszystkich. Wiedziałam, że relacje między domami się zmieniły. Nie wiedziałam jednak, że aż tak.
- Hermiona, Malfoy, serio? - Ronald opiera się o kominek i patrzy na mnie ze złością.
- Mam ci przypomnieć, co ty zrobiłeś? - wstaje z kolan. Patrzę mu w oczy a na twarzy widzę zaciętość.
- Szlama - spluwa - i dziwka.
Bez pohamowania uderzam go w zaczerwieniony od alkoholu policzek. Łapie się za niego zaskoczony.
Znowu wszyscy patrzą na mnie. Tym razem niektórzy z podziwem, inni z pogardą, jakby słowa Weseley'a dobrze mnie opisywały.

Wybiegam jak najszybciej z pokoju, aby nikt nie zauważył łez chłodzących moje palące policzki.

Witam wszystkich. Trochę inna tematyka jednak jedna z moich ulubionych. Draco+Hermiona. W moich planach zawsze było stworzenie opowiadania właśnie o nich.
Jest to prolog do całkiem zawiłej historii.
Zobaczymy jak to się przyjmie!!!

W JEGO OCZACH | DRAMIONE | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz