22. David ma kłopoty

148 5 2
                                    

Minęły 3 miesiące od kiedy Millie zniknęła...
David nadal się bije że wszystkimi wrócił dawny on... Ma na wszystko i wszystkich wyjebane... Nie uczy się i dostaje codziennie uwagi... Każdy ma go dość nawet Jimm... Tylko Millie może go zmienić tak jak zrobiła to na początku... Czekamy na zbawienie...

-Zwbraliśmy się tu wszyscy aby omówić sprawy Millie i Davida...-powiedziala mama Millie która stoi na środku salonu

-po pierwsze David nie może dowiedzieć się o spotkaniu...  Policja nadal nie znalazła Millie... A David ma coraz większe problemy... Całuje się z przypadkowymi dziewczynami bije ucieka ze szkoły i wiele wiele więcej... Jeśli dalej tak pójdzie zamknął go w więzieniu-powiedziala mama Millie której zrobiło się słabo i usiadła na kanapie

Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka

-To pewnie David... pójdę otworzyć-powiedzial Jimm

Stoję i nie wierzę... Nogi mam jak z waty...

-hej... wróciłam-powiedziala Millie która się na mnie rzuciła i mocno przytuliła

-Millie czemu odeszłaś na 3 miesiące? czemu tak długo? -spytałem zdziwiony i poszedłem do salonu

-Millie! Wróciłaś!-krzyczała Mandy przytulając Millie

-tak wróciłam-powiedziala Millie przytulajaca wszystkich po kolei

-kochanie potrzebujemy cię aby uratować Davida ma poważne problemy... Niedługo trafi do więzienia jak się nie ogarnie-powiedziala mama Millie

skip Millie

-czy on oszalał? -spytałam siadając na krześle

-tak... ale na twoim punkcie-powiedział tata Davida

-Rozwalił cały dom i od 3 miesięcy nie raczy posprzątać... Próbuje zastąpić ciebie innymi piję pali bije się i wiele więcej... -powiedział Jimm podający mi szklankę wody

-pójde do niego-powiedziałam i wstałam

-czekaj... może nie być sam... -powiedziała Mandy wtulająca się w Jimma

-albo go nie ma... -powiedział Jimm

-nie martwcie się o to już...
wrócę obiecuje-powiedziałam

Wyszłam i szłam przez park aż w końcu stoję przed domem Davida... Brama otwarta więc muszę iść za dom aby dostać się na wiecznie otwarty balkon... stoję na dachu i wchodzę na balkon oczywiście był otwarty...
stoję w pokoju w którym szafki leżą na ziemi wychodzę z pokoju i widzę na korytarzu pełno krwi i chusteczek w nich.. schodzę na dół a tam rozwalone krzesła stół gatki pobite szklanki sofa do góry nogami... kiedy usłyszałam że otwiera drzwi.. pobiegłam szybko do przedsionka i czekałam aż wejdzie...

-niespodzianka-kezyknełam i rzuciłam się na Davida całego w krwi

-Millie... to ty? to nie sen??-zaczął płakać ale przytulał mnie mocno

-tak to ja wróciłam cała i zdrowa-nie mogłam się od niego oderwać

-tęskniłem nawet nie wiesz jak bardzo-powiedział siadając na podłodze

-wiem widziałam co zrobiłeś z domem twoje problemy inne laski którymi chciałeś mnie zastąpić ale się nie udało... proszę przestań się tak zachowywać! zrób to dla mnie bo inaczej ty trafisz do więzienia-powiwdzialam siedząc na podłodze wtulona w niego

-czyli wszystko wiesz...-popatrzył mi w oczy

-takk-powiedziałam łapiąc go za ręce

-jak tu weszłaś?-spytał zadziwiony

-zawsze masz otwarty balkon-zasmialam się

-proszę teraz już nigdy nie odchodź... nie martw się Nickiem jest zamknięty na 4 lata w specjalnym pomieszczeniu- powiedział i zaczął mnie całować

-David poczekaj... jak twój bark?-spytałam zaniepokojona

-ma się doskonale a twoje rzebra?-spytał całując w czoło

-dobrze zagoiły się... A teraz powiec mi o co poszło?

-ale o co-spytał udając że nie wie o co chodzi

-i twoja twarz jest cała w krwi tak samo jak bluzka i ręce

-wkurzyli mnie-odpowiedzial podając mi rękę

na której zobaczyłam mnóstwo ran...

-moge ci opatrzyć twoja obita twarz-spytałam i w tym momencie weszłam do kuchni

-nadal chcesz na mnie patrzeć?-spytał smutny

-tak... myślisz że ja przez te 3 miesiące się nie biłam w ogóle?-spytałam i wyciągnęłam apteczkę

-no dobrze-odpowiedział i w tym momencie podniósł krzesło i postawił je na podłodze

-bedziesz tak nade mną stać? nie usiądziesz?

-nie tak mi wygodnie-powiedziałam i przykleiłam plaster na jego rozcięty łuk brwiowy

-Millie musimy pogadać-powiedział i posadził mnie na blacie

-Mam się bać- spytałam i popatrzyłam się w jego oczy

-Kiedy ty odeszłaś świat mi się zawalił... nie widziałem sensu bez ciebie... kiedy przeczytałem list o 2 w nocy dałem go innym i pobiegłem do domu... wszystko popsułem i jednocześnie chciałem zabić Nicka bo wszystko mi powiedziała Mandy co się działo... Jest zamknięty na jakiś czas... Nie musisz się bać kiedy ja jestem przy tobie... Ochronie cię zawsze nawet jeśli miał bym oddać za ciebie życie to to zrobię... Po prostu cię kocham... I nie da się ciebie nie nawidzić bo jesteś wyjatkowa-powiedział nieśmiałe kiedy w jego oczach ujrzalam smutek i łzy

No i mamy 743 słowa
Powrót Millie dużo namiesza?

Ja go nie lubięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz