24.Pomogę Ci

163 3 0
                                    

Pov.Mandy
Czyżby David zmądrzał i postanowił posprzątać? pytałam sama siebie
Otworzyłam drzwi i udałam się salonu gdzie ujrzałam Davida i Millie...
Przytulali siebie z daleka było czuć tęsknotę ból i żal... Na ich widok zrobiło mi się cieplej na sercu... stoimy tu od 5 minut a oni nadal śpią...

Pov.Millie
śpię sobie smacznie kiedy postanawiam się napić wody a tu na środku salonu stoi Jimm i Mandy wpatrujący się w nas... Byłam zaspana więc nie kontaktowałam za dobrze

-aaaaa! złodzieje! ratunku-zaczełam krzyczeć i budzić Davida

-co się stało gdzie?-krzyknął David oczy po 3 sekundach miał jak pięć złoty

-to my! Jimm i Mandy aż tak się zmieniliśmy że nas nie poznajcie?-zaśmiał się Jimm obejmując Mandy

-następnym razem zamykajcie drzwi na klucz bo może ktoś wejść tacy jak my i was zje-zaśmiała się Mandy

po chwili cała 4 się śmiała aż do łez

-dobra skoro wszyscy tu jesteśmy to dziewczyny opowiedzcie nam jak to było z Nickiem-powiedział Jimm siadając na kanapie

W moich oczach odrazu pojawiły się szklanki z,których wyciekała woda w postaci łez...

-Millie spokojnie jestem przy tobie musicie nam to powiedzieć od początku do końca a jutro zrobicie to na policji-powiedział David obejmując mnie ramieniem

w jego objęciach czułam się tak bezpieczna że nie chciałam nigdy z tamtąd wychodzić i opuszczać tego cudownego miejsca...

-to może ja zacznę-odparła Mandy,która wszystko wiedziała

-nie Mandy to moje problemy i to ja chcę wszystko powiedzieć-oznajmiłam i złapałam Davida za rękę

-Od kiedy do domu wprowadził się Nick i Jimm byłam szczęśliwa ale do czasu... Kiedy on zabronił mi się odzywać do Jimma a potem do Davida... Myślałam że żartuję... Nie słuchałam jego zakazów kiedy on pierwszy raz mnie uderzył... Od tamtej pory zaczęłam się go strasznie bać i postanowiłam spełniać jego zachcianki... I źle że to zrobiłam zaczęło się od zwykłego śniadania a skończyło na tym że on chciał mnie.... sami wiecie co... odmówiłam ale on nalegał było to w kuchni ale w tym momencie weszła Mandy i wszystko zobaczyła... Dostałam ja z pięści w nosa że sprowadzam pomoc i Mandy ale z liścia... Mandy nie odpuściła i chciała wszystko wiedzieć spanikowałyśmy i uciekłyśmy do mojego pokoju gdzie wszystko jej opowiedałam ale on to wszystko usłyszał... My byłyśmy przekonane że wyszedł... Wtedy wpadł w szał i zaczął rozwalać wszystko w moim pokoju Mandy walnęła go jakąś książka i on przez to stracił świadomość co się dzieje i wypchałysmy go z pokoju drzwi zamknęłyśmy na klucz i zastawilysmy łóżkiem... Przez tydzień miałam spokój bo się od nas odczepił dlatego postanowiliśmy nikomu niczego nie mówić... ale kiedy byłam w domu tylko ja i on on wpadł w szał wpadł do salonu i zaczął się do mnie dobierać ale na szczęście wy wtedy mu przeszkodziliscie.... Zabrali go do psychiatryka ale z tego co się okazało ma fioła na moim punkcie... No i potem zaczął mi grozić że jak wyjdzie to zabije ciebie więc albo mam być posłuszna albo ty umrzesz... Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam uciec ale nie dałam rady wytrzymać z tęsknoty do was i do Davida... po dwóch dniach miałam wracać ale cały czas myślałam nad tym co powiedział mi Nick... W tamtym momencie wolałam aby David miał inna ale aby żył... Raniłam siebie tym że odeszłam i postanowiłam wrócić... Kiedy chciałam wracać po jednym dniu najpierw poszłam do parku i właściwie to tam ujrzałam Davida z inną więc postanowiłam wrócić do miejsa gdzie siedziałąm wcześniej.... Myślałam, że David już o mnie zapomniał.... Ale w głębi serca poczułam żal byłam wściekła chciałam tej dziewczynie wyrwać wszystkie włosy... Ale wiedziałam do czego zdolny jest Nick i nie podeszłam bliżej do nich-powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi

Kiedy to wszystko powiedziałam byłam szczęśliwa ale jednak nadal zagubiona

-Millie czemu nie powiedziałaś nam tego wcześniej-powiedział Jimm w tym momencie przede mną i Mandy kucnął

-zabije skurwiela jak się do was zbliży...-mówił wściekły David

-przepraszam was ale ja muszę się przewietrzyć-powiedziałam i odeszłam od nich

Zasiadłam na tarasie na którym było pełno chusteczek w krwi połamane krzesła i leżała jakąś kartka więc postanowiłam ją wziąść i zobaczyć co to... otworzyłam a tam był mój list cały rozmazany jak by ktoś nad nim płakał... To musiał być nie kto inny jak David... Po chwili poczułam jak ktoś mnie przytula odkręciłem się a tam David...

-aż tak bardzo cierpiałeś przezemnie?-spytałam pokazując rozmazany list

-yyy tak jakby bo nie mogłem się z tym pogodzić ze odeszłaś bez pożegnania-powiedział siadając obok mnie

-chciałam cię chronić-oznajmiłam i schowałam twarz w dłonie

-ale nie w taki sposób maleńka- powiedział i zabrał moje dłonie z twarzy

-bałam się wam powiedzieć-oznajmiłam i oparłam głowę o jego ramię

-pamiętaj że mi możesz wszystko mówić-powiedział i podarł list

-późno już powinnam wracać do domu-oznajmiłam i wstałam

-okej powiem aby Mandy i Jimm też już szli bo muszę dom posprzątać-oznajmił i podszedł do nich

______________________________________________
Dziś trochę dłużej ok 827 słów...
mam nadzieję że wam się podoba
Jeśli ktoś będzie udostępniał moją książkę napewno odwiedzę jego konto i zostawię po sobie ślad ale najpierw dajcie znać w kom czy wykonaliście zadanie😉 sorka że tak późno ale nie miałam weny

Ja go nie lubięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz