Rozdział 4

14.6K 409 13
                                    

Przez resztę dni starałam się nie myśleć o nadchodzącym wydarzeniu, ale nic z tego. 

Najgorsze jest to że przez ten czas nikt nie odezwał się odnośnie mojej prośby o pracę. 

Tak jak ustaliłyśmy z Emilią. Przyszła do mnie z masą przyborów do makijażu i kreacją na wieczór. Zrobiła mi makijaż podkreślający oczy. Włosy podkręciła lokówką, górę lekko opięła a resztę zostawiła rozpuszczoną.

- No ślicznie. -mówiąc to podała mi lusterko. Faktycznie wyglądałam ładnie.

- Dziękuję kochana. -posłałam jej całusa.

- Poczekaj jak zobaczysz sukienkę.

- Mam się bać. -zażartowałam.

- Zobaczymy. -mówiąc to podała mi materiał w którym znajdowała się kreacja. Poszłam do swojej sypialni. Spojrzałam na łóżko. Na szczęście spał. Zmęczony po całym dniu. 

Otworzyłam pokrowiec na ubrania. Wyciągnęłam piękna długą, ciemno zieloną suknię i z długim koronkowym rękawem. Założyłam ją. Była prześliczna. Idealnie podkreślała moją talię, dekolt nie był zbyt wyzywający ale podkreślał moje piersi.

-Wyglądasz ślicznie. -powiedziała Emi szeptem, z głową w drzwiach- Choć jeszcze buty. -poszłam za nią- Dobra chyba wszytko. -zaczęła chodzić wokół mnie- Jak się umówiliście ? -zapytała.

- Mówił że przyślę kierowcę.

- U super. -uśmiechnęła się i uniosła kilka razy brwi do góry.

- Oj weź przestań. -również się uśmiechnęłam. Po chwili usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości- O jest.

- Powodzenia. Będzie dobrze. -pocieszyła mnie.

###

Tak jak mówił Adam. Kierowca zawiózł mnie na miejsce. Zaparkował samochód na dużym parkingu, obok czarnego terenowego audi. Z którego wysiadł Adam. Był ubrany w czarny trzyczęściowy garnitur. Jego biała koszula idealnie opinała jego umięśnioną klatkę piersiową. Chyba musiałam się za długo na niego patrzeć, bo nie zwróciłam uwagi jak coś mówił.

- Słuchasz w ogóle. -powiedział oburzony.

- Tak, przepraszam co mówiłeś ? -zapytałam speszona.

- Nie ważne. -odpowiedział.

Weszliśmy do środka. Było dużo ludzi. Kelnerzy starali się nadążyć z roznoszeniem szampana. Gdy nas zauważyli jeden z nich do nas podszedł. Adam zabrał z tacy dwa kieliszki, drugi podał mnie. 

Zaczęli podchodzić  na nas jacyś ludzie. Znaczy nie do nas, tylko do mojego towarzysza. 

Starałam się zachowywać naturalnie. Uśmiechać się i stać przy nim. Czasami zadawano mi różne pytania odnośnie gospodarki, planów finansowych, biznesu i różnych rzeczy. Widziałam że Adam nie był tym zadowolony i starał się odpowiadać za mnie, ale zaskoczyłam go. Na szczęście skończyłam szkołe z elementami biznesu i planowania, więc takie rzeczy nie są dla mnie obce. Mężczyzna był wręcz zszokowany moją wiedzą.                                 Haa i tu cie mam. Ucieszyłam się w myślach.

Rozmawialiśmy jeszcze z paroma osobami, po czym podano ciepły posiłek. Po czym zaczęto kilka par zaczęło tańczyć.

-Mogę prosić ? -zapytał Adam podając mi rękę. Kiwnęłam głową i wstałam- Całkiem niezłe. -odpowiedział gdy zaczęliśmy tańczyć do wolnego kawałka.

- Słucham ? -zapytałam.

-Mówię że dobrze ci wyszła rozmowa. Nie wiedziałem że znasz się na tym. Chyba się jednak myliłem co do ciebie.

- To znaczy ? -zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi. Lecz nic nie dopowiedział. Wróciliśmy do stolika. Sprawdziła telefon z małej torebce. Sześć nieodebranych połączeń od Emi. Co się stało.

- Przepraszam muszę do toalety. -powiedziałam do Adama a on zobaczył mój zmartwiony wyraz twarzy. Nic nie powiedział, tylko kiwną głową. 

- Łucja wracaj natychmiast. -powiedziała szybko przyjaciółka.

- Nie znowu. -powiedziałam przestraszona- Dobrze spokojnie rób tak jak mówił lekarz już wracam.

- Musimy jak najszybciej znaleźć te pieniądze. -powiedziała.

- Tak wiem. Powiedział że po przyjęciu je dostanę. -gdy to mówiłam zobaczyłam w lusterku twarz Adama- Muszę kończyć. -rozłączyłam się- Adam zaraz ci wyjaśnię. -odwróciłam się do niego. 

- Stop. -powiedział podniesionym głosem- Koniec twojej gry. Dobrze grałaś. Nie bój się dostaniesz swoje pieniądze i nie małą sumę. Mogłem się tego spodziewać, po takich jak ty. 

- Poczekaj to nie tak jak myślisz. -próbowałam się bronić. Ale on tak jakby nie słuchał.

- Kierowca czeka przed drzwiami. Pieniądze przeleję na konto tylko podaj mi numer sms. -nie mówiąc nic więcej wyszedł. 

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz