Rozdział 18

11.1K 296 7
                                    

- Czy ta bajka .... ? -zapytał Adam.

- Tak. -usiadłam na sofie w salonie, a on zrobił to samo- Mama umarła jak miałam dziesięć, jedenaście lat, a ojciec nie mógł znaleźć pracy. Wychodził rano i wracał wieczorem bez pieniędzy i pijany. Nie mieliśmy nikogo bliskiego. Więc starałam się jakoś wszystko ogarnąć. Chodziłam do szkoły a później pracowałam jak nie w sklepie to gdzie indziej. Mieszkaliśmy w małym mieści więc każdy każdego znał więc wiedzieli jaką mamy sytuację i starali się pomóc jak mogą. -złapałam oddech-Poznaliśmy się z Mikołajem w liceum. Na początku nic nas nie łączyło, ale gdy pewnego dnia ojciec znowu wrócił do domu pijany i to za moje ciężko zarobione pieniądze rozpłakałam się i wybiegłam z domu. Gdy biegłam zapłakana chodnikiem wpadłam na Mikołaja. Rozmawialiśmy. Pytał się co się stało. Opowiedziałam mu wszystko. Od tamtej pory zaczęliśmy ze sobą więcej rozmawiać. Spotykać. Poznałam go bliżej. Wyznał mi że od dłuższego czasu podobam mu się. To z nim chciałam przeżyć ten pierwszy raz. -łzy powoli ciekły mi z oczu. Chciałam spojrzeć na Adama ale nie miałam odwagi.- Nasz związek ukrywaliśmy przed moim ojcem. Niestety dowiedział się, wpadł w szał. Nie mogłam wyjść z domu, ani dodzwonić się do Mikołaja. Okazało się że, on również wie że mój ojciec dowiedział się o nas. Wsiadł na motocykl kolegi i jechał do mojego domu. Padał deszcz. Było ślisko. Jakiś samochód zajechał mu drogę. -zamknęłam oczy, wtedy poczułam że Adam położył dłoń na moją, dodając mi sił.- Zmarł na w karetce. Okazało się że to mój ojciec siedział za kierownicą. -zaczęłam szlochać.

- Ciii. Już dobrze. -przysunął się do mnie. Wziął w ramiona i mocno objął. 

- Później po pogrzebie dowiedziałam się że jestem w ciąży. -wyswobodziłam się z jego objęć- Później okazało się że ojciec było chory i zamknięto go w szpitalu. W tamtym czasie, zresztą tak jak i teraz bardzo pomagała mi Emila, moja przyjaciółka. -zamilkłam. Nadal nie patrzyłam Adamowi w oczy. Nie wiedziałam co teraz zrobić. Wtedy objął moją twarz i odwrócił abym na niego spojrzała.

- Jesteś silną kobietą, Łucjo i upartą. Mimo wszystko dałaś sobie radę. Wytrwałaś. Wychowałaś bardzo mądrego syna. -uśmiechnął się.- Na pewno Mikołaj byłby z ciebie bardzo dumny. I na pewno bardzo cię kochał. -cały czas patrzyliśmy na siebie.- Jestem takim durniem, gdybym nie żył przeszłością, nie musiałabyś znosić ostatnich zdarzeń.

- Przestań. Nie mów tak. -tym razem to ja objęłam obiema rękoma jego twarz, wtedy on wtuli się w nie.- Gdyby nie te przypadki nigdy byśmy się nie spotkali. -wtedy położył dłoń na moim policzku i delikatnie wytarł kciukiem ostatnią łzę. Powoli przysunął się, delikatnie dotknął ustami moich. Zaczął go pogłębiać. Oplotłam rękoma jego szyję. Nasze języki zaczęły razem współgrać. Położył mnie na plecy. Nie przerywając. Wsunął ręce pod moją bluzkę, zaczął pieścić moje piersi. Przez materiał jego spodni poczułam jego pragnienie. Jego pocałunki przeniosły się na szyję, a później na dekolt. 

- Jesteś pewna ? -zapytał, cały czas patrząc mi w oczy.

- Tak. Jestem pewna. -uniósł mnie z kanapy do góry nie przestając całować, a ja oplotłam go nogami w pasie. 

Zaniósł nas do swojej sypialni. 

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz