- Mamo ? -usłyszałam cichy głos syna. Próbowałam otworzyć oczy, ale poczułam okropny ból głowy. Mimo wszystko powoli je otworzyłam. Rozejrzałam się po pomieszczeni, wyglądał jak szpitalna sala.
- Kasjan. -odpowiedziałam, wtedy malec wtulił się w moją rękę.
- Mamusiu jak się czujesz ? -zapytał smutny.
- Dobrze synku, nie martw się. -w tym momencie otworzyły się drzwi.
- Obudziłaś się ? Jak się czujesz ? -zapytał zmartwiony Adam wchodząc do środka.
- Co ty tu robisz ? -powiedziałam zdziwiona, próbując usiąść, ale ból nogi i zawroty głowy na to nie pozwoliły- Ssss..
- Już spokojnie. -podbiegł do mnie mężczyzna- Nie rób gwałtownych ruchów. Lekarz mówił że masz lekkie wstrząśnienie mózgu i złamaną kostkę. Ma przyjść za godzinę, dwie i zobaczyć jak się czujesz. -próbował pomóc mi usiąść, ale mu nie pozwoliłam, tylko usiadł na krzesełku koło łóżka.
- Co ty tu robisz ? -powtórzyłam pytanie.
- Przywiozłem cię do szpitala. Jak byś niby tu się znalazła ? Dzwoniłem do ciebie, odebrał twój syn i powiedział że leżysz na podłodze w kuchni i nie ruszasz się, poprosił mnie o pomoc. -spojrzałam na małego chłopca.
- Chciałem zadzwonić po pogotowie jak uczyła nas pani w przedszkole, ale jak wziąłem twój telefon to zaczął dzwonić odebrałem i poprosiłem tego pana o pomoc, powiedział że razem pracujecie. Jeśli zrobiłem źle to przepraszam. -powiedział smutny chłopiec.
- Dobrze synku, nic się nie stało. -wzięłam go w objęcia.
- Bałem się mamusiu. -mówiąc to powoli zaczęły lecieć mu łzy.
- Już skarbie, wiem i przepraszam. -przytuliłam go mocniej. Ma rację co by się z nim stało gdyby coś mi się stało.
- Dziękuję. -powiedziałam do Adama.
- Mi nie dziękuj. To twój syn był dzielny. Przez ten cały czas czekał aż się obudzisz.
Czekaliśmy aż przyjdzie lekarz. Przepisał leki przeciwbólowe, kazał dużo leżeć i odpoczywać oraz pokazać się za dwa miesiące na zdjęcie gipsy z nogi.
- Dzięki za wszystko Adam, nie musisz już z nami siedzieć, zaraz zadzwonię po taksówkę i wracamy do domu. -pogłaskałam radosnego syna.
- Co ty mówisz, nie mam zamiaru zostawiać was samych, tym bardziej jeśli jesteś w takim stanie. Jedziemy do mnie. -powiedział mężczyzna.
- Nie. Jedziemy do naszego mieszkania. -chciałam wstać ale znowu zakręciło mi się w głowie.
- No i widzisz. Nawet w takim stanie masz zamiar ze mną walczyć. -pomógł mi usiąść z powrotem na wózek. Byłam zmęczona i nie miałam siły się z nim kłócić, więc tylko kiwnęłam głową.
CZYTASZ
Miłość z przypadku
RomanceDziewczyna musi zebrać sporą sumę pieniędzy. Stara się szukać każdej pracy. Przez przypadek znajduje ogłoszenie jako "osoba do towarzystwa" za wynagrodzeniem. Nigdy by się na to nie zgodziła, gdyby nie jedyna osoba w jej życiu dla której jest gotow...