Rozdział 9

13K 356 11
                                    

Gdy wyszłam z Adama gabinetu, od razu poszłam do łazienki. 

Trzęsącymi się rękoma odkręciłam wodę i opłukałam twarz.

- Dlaczego on tak się zachowuje ? -mówiąc to patrzyłam się w swoje odbicie w lustrze. Po policzkach zaczęły lecieć łzy.       Nie. Stop.   Skarciłam siebie w myślach.   Tak nie może być ogarnij się dziewczyno. Jesteś silna. Tyle lat dawałaś sobie radę sama. Pamiętaj tylko że to wszytko dla Kasjana.

Do końca dnia Lena pokazywała mi jak na komputerze wypełniać wnioski i co pisać przy dodatkowych uwagach klientów. Więc zajęłam czymś myśli. 

Gdy skończyłyśmy było po szesnastej, więc obie mogłyśmy opuścić biuro. 

Po drodze do mieszkania odebrałam Kasjana. Chłopiec cały czas opowiadał jak było w przedszkolu. Dzięki temu nie myślałam o sytuacji z Adamem.

###

Następny dzień nie okazał się lepszy. Zanim usiadłam przy biurku, na dzień dobry mężczyzna kazał przynieść sobie kawę. Najlepsze jest to, że ewidentnie chodziło mu żebym to ja mu ją zrobiła. 

Lena wcześniej powiedziała jaką lubi pić, więc nie miałam z tym problemu. 

Gdy ją zaniosłam, Adam na umyślnie źle złapał gorący kubek i wszystko wylało się na biurko.

- Co pani robi ! -powiedział wkurzony, podnosząc głos.

- Przepraszam, ale to ty źle uchwyciłeś kubek. -powiedziałam broniąc się.

- Słucham ! Jeszcze pani zwala winę na innych. W takim razie proszę zrobić raporty z ostatnich trzech lat i położyć na moim biurku. -powiedział podając mi mokre dokumenty.

- Ale to zajmie cały dzień. Nie dam rady. -powiedziałam broniąc się. Przecież muszę odebrać Kasjana z przedszkola, nie lubi gdy musi dłużej zostawać.

- Było pomyśleć zanim pani rozlała kawę na dokumenty i jeszcze próbowała się kłócić. -przez chwilę milczał a później... - A może jest pani zajęta i ktoś na panią czeka. Może jakiś... klient. -powiedział radośnie, jakby ta cały sytuacja go cieszyła. To akurat zabolało mnie najbardziej.

- Dlaczego taki jesteś ? Przecież nie zrobiłam ci nic złego ? -próbowałam zrozumieć jego postępowanie, ale nic z tego.

- Wystarczy że w ogóle się spotkaliśmy. -nie wiele myśląc wyszłam, nie raczej wybiegłam z jego gabinetu ze złami.

Po pół godzinie udało mi się dojść do siebie. Poprosiłam Lenę o te dokumenty i zaczęłam robić te raporty. W między czasie zadzwoniłam do Emi czy nie mogłaby odebrać Kasjana. Zgodziła się.

Gdy skończyłam, za oknem zapadał zmierzch, w biurze byłam tylko ja i dziewczyna z firmy sprzątającej. Zabrałam swoje rzeczy z biurka i zbierałam się do wyjścia.

Emila zabrała małego do naszego mieszkania. 

Otworzyłam drzwi swoimi kluczami i przywitała mnie uśmiechnięta dziewczyna.

- Hej skarbie. Jeśli jesteś głodna zrobiliśmy z Kasjankiem zapiekankę.

- Cześć, jasne tylko umyję ręce. -poszłam do łazienki i zajrzałam do pokoju chłopca- Już śpi ? -zapytałam.

- Tak. Gdy wróciliśmy był zmęczony. Opowiadał że cały dzień mieli różne zabawy na dworze. -mówiąc również zajrzała do środka. Gdy zobaczyłam jak śpi znowu zaczęłam płakać. - Hej ?Kochanie co się stało ? -zapytała zmartwiona, odwracając mnie twarzą do siebie a ja przytuliłam się do niej. 

Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłam jej opowiadać o dzisiejszym dniu.

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz