Rozdział 15

13.1K 346 54
                                    

Adam przywiózł masz do swojego domu. Znajdował się z dala od zgiełku miasta. Wokół znajdował się las i staw.

Byłam zdziwiona myślałam że jego dom będziesz aż krzyczał bogactwem, a tu ukazuje się piękny dom piętrowy, bez żadnych ozdobień czy filarów.

- Stało się coś ? -zapytał mężczyzna gdy zobaczył moją minę.

- Nie nic, po prostu piękny dom.

- Dziękuję, myślałaś pewnie że zobaczysz jakiś zamek z pieczarą. -zaśmiał się.

- Hahaha. -bardzo śmieszne. Weszliśmy do środka. Adam zaprowadził mnie z Kasjanem do pokoju gościnnego na piętrze. Noga zaczęła mnie boleć, więc usiadłam na łóżku.

- Boli cię coś mamusiu ? -zapytał syn.

- To nic skarbie. Mama musi chwilkę odpocząć i będzie dobrze. -przytuliłam chłopca.

- Lekarz przepiał leki przeciwbólowe. Zaraz ci przyniosę. -odparł Adam, gdy mówił zaburczało mi w brzuch miałam nadzieję że tego nie usłyszał ale myliłam się- I coś do jedzenia. -uśmiechnął się i skierował się do drzwi.

- Mogę panu pomóc ? -zapytał Kasjan, podbiegając do mężczyzny. 

- Oczywiście młody. - i obaj wyszli. Byłam zdziwiona że małemu tak przypadł do gustu Adam. Niewiele się zastanawiając położyłam się i momentalnie zasnęłam.

Gdy się obudziłam byłam przykryta kocem a obok łóżka leżały tabletki i szklanka wody. Połknęłam je i powoli wstałam. Zaczęło kręcić mi się w głowie ale powoli przeszło. Wzięłam kule i zaczęłam kuśtykać w stronę głosów, które usłyszałam w korytarzu.

- Naprawdę. -usłyszałam radosny głos syna. Weszła do kuchni zobaczyłam Kasjana stał na kuchennych schodkach i mieszał sałatkę i Adama w białej koszuli z podwiniętymi rękawami i czarnymi spodniami od garnituru, wyglądał bardzo przystojnie.

- Mamo ! -krzyknął chłopiec biegnąc do mnie.

- Hej.

- Siadaj akurat skończyliśmy. -powiedział Adam podchodząc do mnie i wziął pod ramię, w między czasie pogłaskał chłopca po głowie. Mały poszedł do stołu a my za nim.

- Widzę że dobrze się dogadujecie. -odparłam do mężczyzny. 

- No tak. To bardzo mądry chłopiec.

- Wiem.

- Przeszkadza ci to ? -zapytał.

- Nie po prostu nie chcę żeby za bardzo się do ciebie przywiązał. Gdy odejdziemy będzie mu ciężko. -odparłam smutna.

- Dlaczego to mówisz ? - odparł zdziwiony- Dlaczego nie chcesz spróbować. Chcę byś lepiej mnie poznała i wybaczyła. Już ci mówiłem zakochałem się w tobie.

- Proszę nie dzisiaj jestem zmęczona. -poprosiłam.

- Dobrze. Usiądź. -wysunął mi krzesło. Reszta wieczoru minęłam bardzo przyjemnie. Adam włączył film, który obejrzeliśmy we troje, a później gdy było ciemno wyszliśmy do ogrodu z tyłu domu. tam usiadłam na huśtawce a Adam przyniósł piłkę i razem z Kasjanem zaczęli grać.

- Tylko spokojnie synku żebyś się nie zmęczył. -odparłam w trosce o jego zdrowie.

- Oj mamo, wiem. -powiedział chłopiec biegnąc za piłką. 

Gdy tak patrzyłam na nich poczułam że tego najbardziej brakuje Kasjanowi. 

Ojca.

 A mi....  Nie, nie najważniejszy jest teraz mój syn.

Patrząc na nich owinięta kocem, zasnęłam na huśtawce. Później pamiętam tylko że ktoś niósł mnie na rękach do łóżka, okrył kocem i pocałował w czoło.

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz