Rozdział 5

13.8K 370 13
                                    

Gdy Adam wyszedł nadal byłam oszołomiona jego słowami. Myli się. Tak bardzo się myli. Gdyby chciał mnie wysłuchać zrozumiałbym mnie. 

Kiedy znowu spojrzała na telefon, nie wiele myśląc pobiegła do wyjścia i ruszyłam do samochodu. Wydawało mi się że droga dłużyła się niemiłosiernie. Cały drogę siedziałam niespokojnie. Kierowca zwrócił na mnie uwagę w lusterku wstecznym ale nic nie powiedział.

Gdy dotarliśmy na miejsce, szybko podziękowałam mężczyźnie i wybiegłam z samochodu. 

- Emi ?! -powiedziałam otwierając drzwi.

- Jesteś. Na reszcie. Pytał o ciebie. -powiedziała Emilia wychodząc z sypialni. 

- Jak się czuje ?  -zaczęłam szybko zdejmować buty, ale Emila nie zdążyła odpowiedzieć, bo weszła do pokoju- Kasja ?

- Mamo ? -powiedział mały chłopiec leżący na łóżku.

- Synku. Jak się czujesz ?

- Już dobrze mamo. -uśmiechnął się słabo- Ciocia dała mi te niedobre lekarstwa. -wykrzywił buzie. 

- Wiem skarbie że są nie dobre. -położyłam się obok niego, pogłaskałam po gęstej czuprynie i zaciągnęłam się  jego zapach. To mnie uspakajało. 

- Mamo. -powiedział po chwili.

- Tak synku ?

- Wyglądasz jak księżniczka. -mówiąc to pocałował mnie w policzek, zrobiłam to samo.

- Dziękuję. mój książę. -znów duży uśmiech zagościł na jego małej buzi. Poczekałam jak zaśnie i poszłam do małego salonu, w którym czekała Emila. 

- Zasnął ? - zapytała.

- Tak. -usiadłam na sofie.

- I jak było ? -zaczęła uśmiechając się jak dziecko które odstało coś słodkiego.

- A jak miało być. Uważa mnie za kogoś lekkich obyczajów. -oparłam się.

- To znaczy ? Za kogo ? Masz na myśli że za dziwkę tak ?

- Oj weź nie mów tak. Wiesz że nie lubię tego słowa. -spojrzałam na nią smutna.

- Wiem przepraszam. -przytuliła mnie. Opowiedziałam jej o reszcie wydarzeń.

- Masz rację. Gbur. Nawet nie dał ci dojść do słowa. Matoł jeden. -zaczęła litanie. 

- Wiem że nie znamy się, ale nie chciałam żeby tak o mnie myślał. 

- Wiesz kochana, z jednej strony takie ogłoszenia i jeszcze za pieniądze, to nie jest to uczciwa praca.

- Przecież wiem, ale nie zrobiłam to dla siebie tylko dla niego. -wstałam i pokazałam palcem pokój w którym spał chłopiec. 

- Dobrze już dobrze. -podeszła do mnie i przytuliła. Rozmawiałyśmy chwilę i  Emi wyszła. Poszłam do sypialni i położyłam się koło Kasjana. Przyglądałam mu się i zasnęłam. 

Miłość z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz