Obydwoje zamówili sobie po porcji soby. Todoroki zażyczył sobie jak zwykle, jego już ulubioną wersję na zimno, a blondyn wersję na ciepło. Obydwoje musieli przyznać, była bardzo smaczna, a cenie równała się jakość. Przy okazji zamówili sobie półwytrawne wino, które popijali od czasu do czasu. Chociaż nie była to wymarzona randka Bakugou, to jednak bawił się nadto świetnie. Ciągle sobie przygryzali, niby półżartem, pół-serio, jednak na końcu zawsze się z tego śmiali. Ich spojrzenia ciągle kierowały się ku sobie. Nawet przestali krępować się, jeść w swoim towarzystwie. To wszystko było po prostu... przyjemne.-Czas iść do kolejnego miejsca, wstawaj!-Powiedział Todoroki tuż po zapłaceniu rachunku.
-Nie zawiedź mnie mieszany.
Oboje wyszli z restauracji i postanowili iść już na pieszo, w miejsce, które wybrał mieszaniec. Po drodze zobaczyli kilka pobocznych festynów, na których ludzie tańczyli w rytm muzyki.
-Może przejdziemy się tam?-Zapytał Todoroki, widząc, że niedaleko odbywa się jakiś koncert.
-To ty tutaj prowadzisz. Niech będzie.-Odpowiedział. Nie miał nic do stracenia, a koncerty, to coś, co naprawdę lubił. Sam grał na perkusji, a jego niespełnionym marzeniem zawsze będzie założenie zespołu.
Powędrowali więc do parku, w którym ZNOWU roiło się od ludzi, gdzie nie spojrzeć, albo jakaś para, albo grupki znajomych. Gdy tylko ujrzeli scenę i tańczących ludzi, po prostu nie mogli się nie uśmiechnąć. Wszystko wyglądało jak festiwal szczęścia. Aura dookoła tych ludzi była naprawdę niesamowita, a każdy wyglądał na zadowolonego. Właśnie tak powinno wyglądać każde dobre zakończenie roku. Muzyka sama w sobie porywała każdego do tańca. Chłopcy usiedli więc na jedną z wolnych ławek, aby posłuchać i poobserwować innych. Todoroki jednak nie zamierzał długo siedzieć, gdyż poderwał się z miejsca i stając naprzeciwko Bakugou, zapytał:
-Zatańczysz?-Taki banał wystarczył, by obydwoje zaczęli się śmiać, a Katsuki złapał jego dłoń i wstał z miejsca.
I chociaż żaden z nich nie umaił tańczyć, to poruszali się niesamowicie żywi w rytm muzyki, czyniąc się na chwilę profesjonalnymi tancerzami. Z perspektywy osoby trzeciej, wyglądało to, co najmniej zabawnie, jak ta dwójka szybko dopasowała się pod wpływem spontanicznych ruchów do zrytmizowanej muzyki. Naprawdę cieszyli się chwilą, było to dla nich wręcz niesamowite, jak dobrze czują się w swoim towarzystwie. Jak swobodnie i mimowolnie dotykają się. Niby przypadkiem, a jednak celowo. Byli do siebie tak różni, że nawet podobni. Jak widać, ich dwojga łączyła naprawdę niesamowita relacja, chociaż oficjalnie nie byli razem, to czuli, że gdyby któryś z nich wystąpił z propozycją związku, nic by się w ich zachowaniach nie zmieniło. Jedno było pewne.
Byli zakochani po uszy.
Nadal, tańcząc, uśmiechali się do siebie, a gdy piosenka się skończyła, obydwoje z powrotem usiedli na ławce, śmiejąc się do rozpuku, ze swojego własnego tańca. Czyż to nie urocze?
-Teraz idziemy do sklepu!-Zarządził Todoroki, biorąc blondyna za rękę i wyciągając z parku.
-Do sklepu? Mieszany... Czy to twój kolejny genialny pomysł na randkę?-Zapytał ironicznie Bakugou.
-Po prostu chce kupić szampan.-Odpowiedział mu chłopak, uśmiechając się promiennie.
-Ta, bo jeszcze ci ktoś sprzeda.
-A uwierz, że sprzeda. Jakoś miesiąc temu poprosiłem Momo, aby zrobiła mi sfałszowane dokumenty.
Wow, ten to ma łeb. Ciekawe, w czym jej zapłacił...
Weszli więc do pierwszego lepszego sklepu na rogu i wybrali jeden z najbardziej polecanych szampanów na ten wieczór. Po wypiciu jednej butelki wina nie byli pijani, można było nawet powiedzieć, że przez tę chwilkę w parku, otrzeźwieli.
CZYTASZ
Zimny dotyk ✔️\\ Todobaku \\ Boku no hero academia
FanfictionOpowiadanie oparte na fabule "Boku no hero academia". Występują sceny przemocy, seksu oraz wulgaryzmy. Jeden patrol i jedna impreza całkowicie zmieniają relację Todorokiego i Bakugou... Nie jest to moja pierwsza książka, rozdziały mieszczą się w 100...