~31~

370 29 1
                                    

Bieg do dormitorium chwilę mi zajął, a gdy przekroczyłam próg pokoju wspólnego od razu jak dobiegłam do dormitorium zwróciłam się do Renee. 

-Dobra- powiedziałam- To o co chodzi z tym całym Pettigrew?

Gdyby dziewczyna miała twarz to by pewnie miała przerażoną twarz.... Jak się wścieknę mogę być straszna. I to bardzo

-C-Ciri nie tak-

-Agresywnie?!- dokończyłam za nią- Jestem wściekła, tyle powinno ci wystarczyć by mi prawdę powiedzieć.

-Przecież nie ma powodu-

-"Nie ma powodu"!?- powtórzyłam- Znów wszyscy coś przede mną ukrywają i ty liczysz na to, że od tak będę spokojna?! Powiedz mi natychmiast co to za jeden. Czemu kazałaś mi zatrzymać Harrego, co Lupin i Harry przede mną ukrywają!

-T-Tego drugiego nie wiem...- powiedziała spuszczając głowę- Wiem tyle co ty...

W tym samym czasie szłam do dormitorium, a w środku położyłam się na łóżku i przetarłam z frustracji ręką twarz.

-A Pettigrew?- zapytałam

-Twoi rodzice powiedzieli mi, że ten człowiek to niebezpieczeństwo- powiedziała- Że to przez niego jesteś sierotą... On sam jest pachołkiem Czarnego Pana...

-Nie można było tak od razu?!- zapytałam się jej od razu się podnosząc

Nagle zauważyłam, że Ginny się podniosła na swoim łóżku, ledwo żywa przez godzinę.

-Ciri?- powiedziała ospałym głosem- Z kim rozmawiasz?

-Z nikim, idź spać- powiedziałam, a Ruda uderzyła głową w poduszkę

-Wiesz co Renee- powiedziałam ciszej- Taka pomoc to nie pomoc. Znikaj dopóki jeszcze jestem miła i mam cierpliwość.

Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale nie zdązyła.

-ZNIKAJ-syknęłam, na co ona rozpłynęła się w powietrzu, po chwili po prostu sama poszłam spać.

**

Nie poszłam dziś na lekcje. Nie miałam na to weny. Dziś Hardodziob ma zostać stracony, nie che się spotkać z Lupinem czy też Snapem. A poza tym głowa mnie boli jakbym przez tydzień non stop była na ostrej bani... Jedyne co 'mocnego' piłam to piwo kremowe.

Ogarnęłam się z łóżka dopiero wieczorem. Chce być z Hagridem jak Hardodziób będzie stracony... Należy mu się to. Ubrałam się w czarne dziurawe rurki, jak zwykle glany na nogach i dużą, czerwoną bluzę. 

-Ciri dobrze się czujesz?- zapytał się Harry

-Jasne, czemu bym nie miała?- zapytałam

-Ponieważ wczoraj-

-Harry nie poruszajmy tego tematu- powiedziałam sucho do niego- Nie chce się denerwować, a wierz mi, z chęcią bym coś teraz walnęła. MOCNO.

-Oszczędź energię Ciri- powiedziała Hermiona, akurat jak przechodziliśmy koło kata na dziedzińcu- Nie wierzę, że naprawę zabiją Hardodzioba!

Wychodząc z zamku zobaczyłam coś... Albo kogoś na kim idealnie będzie się wyżyć. Wyszłam pierwsza, pomimo tego, że moi przyjaciele wołali bym się zatrzymała.

-Malfoy!- zawołałam do niego

-O! Zaraz się zacznie- zapytał śmiejąc się, co jeszcze bardziej 

-Ty mały kłamliwy, wredny dupku!- wrzasnęłam po czym wycelowałam w niego różdżką w blondyna

-Ciri daj spokój!- zawołał Ron, patrzyłam na Malfoy'a... wyglądał jakby ma się posrać ze strachu- Nie jest tego wary....

Not Supposed To Be Alive II Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz