~38~

313 21 0
                                    

Po raz kolejny załapałam się na dodatkowe lekcje obrony przed czarną magią. Brawo ja! Muszę podziękować Lunatykowi i tacie za to, że wystawili mi dobrą opinię. To głównie dzięki temu mogę być do przodu. Poza tym obrona przed czarną magią nigdy nie sprawiała mi problemów. Może to znak, że powinnam zostać aurorem? Trochę żałuje, że Lupin dalej nas nie uczy, ale... Ah, standardowe pytanie, kto chce by jego dzieciaka uczył wilkołak.

Przed lekcją złapał mnie profesor Moodie. Dziwnym sposobem medalion zaczął drżeć. Może to przez to, że... To auror? Może? No bo w końcu trochę czasu spędził wokół czrnoksięzników... No nie?

-Middleton!- powiedział- Miło cie znów widzieć. Jak tam życie? W porządku? Ostatnio jak cie widziałem to... Bawiłaś się w piaskownicy.

-Tak profesorze- powiedziałam kiwając głową- Wtedy dokładnie mnie pan widział, a co do życia to... Chyba nie mam na co narzekać.

-To jak? Drugi rok jak jesteś do przodu...- powiedział, a jego oko lekko zaszalało- W takim tempie, może za dwa trzy lata wezmą cię na szklenie aurorskie.

-Niech pan nawet nie żartuje- powiedziałam zdumiona słowami mężczyzny- Nie jestem aż tak dobra.

-Ale młody geniusz z ciebie na pewno, mało się słyszy o dwunastolatce co umie się teleportować, prawda?- chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale mi przerwał- Pora na lekcje. Wchodź.

Weszłam do klasy i usiadłam standardowo z tyłu. Dosiadła się do mnie Hermiona. Posłałam jej ciepłu uśmiech, co odwzajemniła. Lekcja z Moodym może być ciekawa,  ale z drugiej strony Moody może być czasami- jak to uznała tata- nieobliczalny. Więc lekko się niepokoję, że jakiś niepotrzebny kwas wybuchnie.

-Nazwisko: Alastor Moody- zaczął mężczyzna, kiedy lekcja się zaczęła po czym napisał swoje nazwisko na tablicy- Były auror.... Zmora ministerstwa. I wasz nowy nauczyciel obrony przed czarną magią- To się nazywa dobre wejście i rozpoczęcie zajęć-Jestem tutaj ponieważ Dumbledor tak chciał. Koniec historii, do widzenia, KROPKA- Moody przeleciał spojrzeniem po uczniach, nikt raczej tego nie kwestionował- Jakieś pytania?

No chyba po takim wstępie nikt nie będzie mieć pytań, logika. Moody postanowił więc dalej mówić. 

-Kiedy mówimy o czarnej magii, wierzę, że praktyka jest lepsza od teorii- typowy Moody, mniej gadania więcej robienia- Na samym początku... Które z was powie mi... Ile jest zaklęć niewybaczalnych?

I zapadła grobowa cisza na sali. W końcu Hermiona postanowiła się odezwać.

-Istnieją trzy- w końcu powiedziała Hermiona, na co Moody się ucieszył

-Skąd się wzięła nazwa?- zapytał się jej

-Ponieważ są niewybaczalne- odpowiedziała, chyba nie podoba jej się ta lekcja- Użycie choćby jednego z nich grozi-

-Biletem w jedną stronę do Azkabanu!- zakończył Moody- Prawidłowo! Ministerstwo uważa, że jesteście za młodzi na te zaklęcia, BZDURA! Musicie wiedzieć z czym macie do czynienia! Musicie być na nie przygotowani!- dalej notował na tablicy- Musicie wiedzieć, że nie przykleja się gumy do ławki panie Finnigan!

Wszyscy zwrócili uwagę na Seamus'a. Który teraz mamrotał coś na temat tego, że Moody serio jest szalony i umie widzieć co się dzieje z tyłu. BŁĄD. Nie warto denerwować Moodiego. Mężczyzna rzucił kredą w chłopaka. I prawie go trafił.

-I nie najgorzej słyszę!- klasa ewidentnie była przerażona- A więc... Od którego zaczniemy? Weasley!

Ron wstał, przerażony i popatrzyła na Moodiego.

Not Supposed To Be Alive II Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz