~45~

347 23 1
                                    

Ogólnie to zrobiłam Ciri w simasch, mam nadzieję, że się podona heheh Takie urocze bubu wyszło. Ps. Nie wiem, nie pamiętam, mam siakę w mózgu- jak zawsze- czy był ten motyw czy nie... Jak był to mnie poprawdzie, lub zabijcie, a jak nie... To nie ważne


POZA TYM BEDO EMOCJE!

**

Zastanawiałam się do kogo najlepiej zagadać o bal... Nie mówię o swojej parze mówię o parze dla Rona i Harrego. Teoretycznie... Wiem kto mógłby iść z Harrym. Iris Birkenhead, a kto inny. Moja kochana PRZYBRANA kuzynka... Znaczy no, ona to niby kuzynka, niby tak niby nie kuzynka. Ten no life musi wyjść z dormitorium raz na kwartał, widziałam jak parę razy robiła maślane oczka w stronę Harrego, jednak boję się, że trema dzieciaka zeżre. Wiecie jak to jest, żyjecie sobie jak stąka, nikomu nie przeszkadzacie chcecie by was zostawiono w spokoju, a tu dupa. Zjawia się jakaś menda i zmusza was do wyjścia z kokona.

Poza tym, Iris to taka postać która jest a której jednak nie ma. No trzeba w końcu jej wątek rozwinąć.

[Autor Chan czy ty właśnie przebijasz czwartą ścianę? Co ty niby jesteś Deadpool?]

Byłam już w pokoju wspólnym krukonów, ale jakoś jej tam nie było. A to ci niespodzianka. Gdzie ta tajemnicza krukonka może być... Prechodząc przez korytarz na siódmym piętrze dostrzegłam otwierające się drzwi... Lekko się zawachałam, ale weszłam do środka, zamukając za sobą drzwi... Byłam już tutaj... Raz... Może dwa razy... Nie pamiętam już... Złapał mnie skórcz w przeponie, a palenie znów się pojawiło... Szlak, co się dziej-

-Nie... Stop... Zostaw mnie...- po chwili sułyszałam głos- Nie wiem... Ja nic nie wiem.... Nie wrócę... Nie wiem.... Gdzie... Zostaw....

Podeszłam bliżej i zobaczyłam osobę której szukałam. Zobaczyłam faktycznie chodzącą Iris. Zmarszczyłan brwi widząc jej stan...

-Iris...- zaczęłam delikatnie, czarnowłosa nie wyglądała jak... ona.... Nie była sobą... Chodziła z konta w kąt, trzymała się za głowe... Oczy zalane łzami- Iris?

-Nie... Dość... Kim jesteś... Odejdź...- ona nie mówiła tego do mnie, to było bardziej jak rozmowa z kimś, w... jej głowie...- Przestań... Nic nie zrobiłam... Nie wiem kim jesteś... ZOSTAW MNIE!

Podeszłam powoli do dziewczyny, ona dalej zachowywała się tak jak się zachowywała, wydawało mi się, że punkty jej spacerów się zwężyły, a ona przyśpieszyła, by zaraz robić jeden krok w jedną stornę i w drugą. Przypominało to atak paniki... Swojego rodzaju.

-To krew... Nie rozlewaj jej... Zostaw go... Zostaw go...- lekko dotknełam ramienia dziewczyny, by doznać jednego z większych szoków jakich doznałam w życiu- ZOSTAW JĄ!

Iris momentalnie złapała mnie za ramiona, a ja zobaczyłam jej oczy... Oczy jak u wężą. Dziwne obrazky przelatywały mi przed oczami... Cmentarz... Jakaś twarz... Dziecko... Krzyki... Krew... Labirynt..

-Ciri...- głos który wydobywał się z Iris nie był jej głosem- Dziecko... Które nie miało się narodzić...

-IRIS!- wrzasnęłam również łapiąc ją za ramiona i chyba dopiero teraz dziewczyna się ocknęła z transu, w jakim była. 

Upadła na ziemię i ciężko oddychała, złapałam ją tak by miała jak najwięcej powietrze i zmusiałam ją patrzeć przedewszystkim na mnie.

-Już... Spokojnie... Oddychaj... Wdech i wydech... Jeśli ci to pomoże policz od stu w dół- powiedziałam- Lub wyobraź sobie ogromne drzewo i spróbuj policzyć wszystkie liście...

Not Supposed To Be Alive II Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz