Rozdział XI

189 26 36
                                    

Mitza ocknęła się po kilku godzinach i w pierwszej chwili zmarszczyła brwi, zastanawiając się, gdzie się właściwie znajduje. Leżała okryta cienkim pledem, na miękkiej koi. Przetarła twarz lewą ręką. Jej prawa dłoń, jak zorientowała się po chwili, spoczywała zamknięta w obu dłoniach Bena. Chłopak spał w wyjątkowo niewygodnej pozycji – siedział na podłodze, głowę i ramiona opierając na koi. Policzek tulił do splecionych dłoni, którymi nakrył jej rękę. Dziewczyna nie pamiętała, w jaki sposób znalazła się w kajucie. Ben przeniósł ją tam, kiedy spała? Ten gest był tak pełen czułości i delikatności, że na moment zwilgotniały jej oczy. Spoglądała na Bena bez słowa i nie śmiała się poruszyć, aby go nie zbudzić. Wydarzenia poprzedniego dnia zdawały jej się koszmarem, odległym w czasie o długie lata, jakby nie chciała w pełni dopuścić do siebie tego, co się wydarzyło. Albo, jakby pragnęła wszystko jak najszybciej wyrzucić z pamięci...

W pewnej chwili jednak statek zatrząsł się i nagle rozwył się alarm zbliżeniowy. Ben poderwał się i gwałtownie wyprostował.

— Co się stało? — wykrztusił. — Ktoś nas zaatakował?

— Nie, Ben, spokojnie! — Mitza usiadła na koi. — Chyba wyszliśmy z nadprzestrzeni i zbliżamy się do Chad.

Oboje czym prędzej popędzili do sterowni. Mitza natychmiast opadła na fotel pilota, a Ben przystanął za nią, opierając obie dłonie na oparciu fotela. Za przednim iluminatorem statku ukazała się pokryta błękitem oraz soczystą zielenią kula Chad. Usta młodej kobiety rozciągnęły się w lekkim uśmiechu, choć po śmierci jej babci powrót do domu nigdy już nie będzie taki sam. Chwyciła ster w obie dłonie, sprowadzając statek w kierunku planety. Chad nie była wyjątkowo zaludnionym miejscem. Jej mieszkańcy byli zazwyczaj mili i przyjacielscy, ale woleli zachowywać dystans. Oczywiście, zdarzały się tam większe miasta, zatłoczone kosmoporty, ale większość powierzchni planety zajmowały rozległe farmy oraz gospodarstwa, otoczone rozległymi połaciami lasu. Dom rodzinny Mitzy był właśnie jednym z nich. Wybudowano go nad jeziorem, które niegdyś z każdej strony porastał gęsty las. Czwartą część lasu, porastającą pagórek, z którego prosta droga prowadziła prosto nad jezioro, wykarczowano długie lata temu, aby postawić budynek mieszkalny oraz niewielkie lądowisko, które mogło pomieścić jeden nieco większy, lub dwa mniejszych rozmiarów statki. Dom wybudował pradziadek Mitzy. Potem stał się on własnością jej dziadka, a po śmierci jego oraz babci dziewczyny, należał do jej matki. Właśnie tam, ku maleńkiemu lądowisku, odcinającemu się plamką szarości na tle wszechogarniającej zieleni, Mitza skierowała dziób statku. Zwykle, gdy wracała do domu, czy to z Akademii, czy skądkolwiek indziej, na płycie czekała jej babcia, niska, energiczna kobieta o ściętych krótko, siwych włosach. Zawsze była w ruchu. Zawsze szykowała się na kolejną emocjonującą wyprawę. Babcia Mitzy nigdy nie potrafiła usiedzieć w domu zbyt długo. Mimo to, za każdym razem, gdy jej wnuczka miała się tam zjawić, czekała na nią, nie chcąc zmarnować ani jednej chwili, w której mogłyby być razem. Ciągłych nieobecności babci nie potrafiła wybaczyć matka Mitzy. Kobieta nie rozumiała też jej wrażliwości na Moc, przez co czasem wybuchały między nimi ogniste spory. Dziewczyna nigdy nie lubiła, gdy jej matka i babcia kłóciły się. Czasem zdarzało się, że obrywało się także jej, ponieważ była bardziej podobna do babci, niż do matki. W dodatku dzieliła wrażliwość na Moc Ferry, a to był dla jej matki cios prosto w serce. Nie zawsze potrafiła zrozumieć córkę, a wizja przyszłości, jakiej pragnęła dla Mitzy, zdecydowanie kłóciła się z tym, czego pragnęła sama Mitza. Dziewczyna czuła jednak, że czasem kompletnie niezrozumiałe dla niej zachowanie matki wynikało jedynie z jej troski o nią. Pragnęła, aby Mitza prowadziła spokojne, bezpieczne życie w otoczeniu rodziny, tak, aby zawsze mogła mieć na nią oko i troszczyć się o nią, ale jej córka także charakter odziedziczyła po babci – najlepiej czuła się w przestrzeni kosmicznej, pośród lśniących punkcików gwiazd.

Star Wars - OszukaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz