Jest noc roku 1722 zawitaliśmy w procie, od ludzi przybyłych na nasz statek dowiedzieliśmy się że jesteśmy w Luizjanie - francuskiej kolonii, w pobliżu miasta Nowy Orlean.
Wieśniacy pod perswazją wnieśli nasze rzeczy, łącznie z trumnami na ląd. Niklaus wybrał najładniejszy budynek, wieśniak obudził właściciela, który pod wpływem perswazji wpóścił nas i wnieśliśmy tam bagaże, wieśniacy wrócili do swojego życia zapomniwszy o wszystkim, a my zaczęliśmy ucztę. Wcześniej wypóściliśmy z trumien pozostałe rodzeństwo, Finn'a i Kol'a.
Zaczęliśmy się pożywiać mieszkańcami budynku i straciliśmy kontrolę.
W pewnym momencie usłyszałam krzyk kobiety, słyszałam je cały czas, ale ten przykół moją uwagę. Krzyczała, że jest w ciąży i żebyśmy oszczędzili dziecko.
Jako że jestem wampirem to jestem też martwa, więc nie mogę mieć dzieci czego bardzo pragnę, pobiegłam w kierunku pomieszczenia, z którego dobiegały krzyki.
Zobaczyłam jak Kol wbija się w jej szyję, a Niklaus kończy wysysać krew z prawdopodobnie jej męża.
Usłyszałam przyśpieszone bicie serca dziecka i poczułam w sobie coś co skłoniło mnie do uratowania go.
Podeszłam do Kol'a i kobiety. Rozerwałam jej brzuch i wyjęłam dziecko, żywe dziecko.
- Reeeeebekah! Co ty robisz?! - wrzasną Nik.
- Wypełniam ostatnią wolę tej kobiety.
- Nie możesz, zabij je.
- Nie - wybiegłam z dzieckiem na rękach z pokoju na dziedziniec.
Niklaus wybiegł za mną, a po chwili na dziedzińcu stali już wszyscy.
- Niklaus uspokuj się - powiedział jak zawsze spokojnym tonem Elijah.
- To dziecko trzeba zabić.
- To dziecko jak je nazywasz jest żywą istotą w odrużnieniu od nas!
- Rebeka Niklaus ma rację - odpowiedział Elijah.
- Jeśli Ty tego nie zrobisz mogę zabić je tak samo jak matkę.
- Finn? - została ostatnia nadzieja.
- Zrób co uważasz za słuszne.
- Wychowam ją - powiedziałam lekko drżącym głosem, na co Kol machnął ręką i pobiegł na górę skończyć kolacje.
- Będzie obciążemiem w ucieczce przed Michaelem - powiedział spokojniejszym tonem Niklaus siadając na krześle na szczycie stołu.
- Nie znajdzie nas tu, jesteśmy na innym kontynencie.
- Rebekah ma rację, mamy kilka lat przewagi - dodał Elijah siadając na drugim końcu stołu.
- Wy naprawdę uważacie, że to dobry pomysł? - zwątpił najstarszy z rodzeństwa siadając z lewej strony Elijah'a.
- To jak nazwiemy to dziecko? - zapytał Kol schodząc po schodach, po czym zajął miejsce po prawej stronie Niklaus'a.
- Carla Nikol Mikaelson, Ni od Niklaus'a, Kol od Kol'a, żebyście pamiętali o tym że zabiliście jej rodziców.
- A Carla? - zapytał Finn.
- Będąc w Hiszpanii poznałam pewną kobietę o imieniu Carla, której córka zmarła ja potworną chorobę.
- Jakaś ty sentymentalna.
- Tak jakoś wyszło - siadłam na wolnym miejscu obok Elijah'a.
- Został ktoś żywy?
- Chyba tylko dziecko.
Równocześnie, bo jakże by inaczej usłyszeliśmy łomot, bracia zerwali się z miejsc i po chwili wrócili z kobietą.
- Schowała się w szawce w kuchni - powiedział Nik popychając ją, tak że upadła przed moimi nogami.
- Pani godność? - zapytałam.
- Jestem Elizavieta Price, kucharka.
- W takim razie mamy kucharkę.
- I nową właścicielkę.
- Czy jest tu ktoś jeszcze o kim nie mamy pojęcia?
- Tu nie.
- Tu nie??
- Moja córka i dzieci właściciela pojechały..
- Nie ważne gdzie.
- Prosze nie zabijajcie mojej córki.
- Ale pozostałe dzieci możemy? - zapytał z uśmiechem Kol.
- To nie dzieci to potwory.
- Takie jak my?
- Gorsze.
- Jest coś gorszego od nas?
- A twoja córka? Czego pojechała z nimi?
- Chce żeby miała lepsze życie odemnie.
- I dlatego póściłaś ją z ludźmi gorszymi od nas?
- Niestety.
- To kiedy wrócą?
- Za dwa dni.
- Zastanowimy się od ocaleniem jej. Tymczasem - Elijah spojrzał jej w oczy, powiedział to co powinien i kazał iść spać.
- Klaus i Kol znieście ciała, a my idziemy po drewno - zarządził Finn. - Rebekah zajmij się Carlą.
Znalazłam pokój przygotowany dla dziecka. Wytarłam małą z resztek krwi, owinęłam kocem i położyłam do kołyski.
Przez całą noc nie spuściłam z niej oko, by przypadkiem taki Kol czy Niklaus nie wbił w nią zębów.
CZYTASZ
Carla Nikol Mikaelson | zakończone |
VampireCzęść z was zna już moją przyszywaną rodzinę. Pierwotnych. Tak tych samych Mikaelson'ów. Nadeszła pora żeby wszyscy poznali mnie. 'jeśli chcesz odejść to możesz, ale ja i tak Cię nie zapomnę' ~ Carla.