15. Niklaus

760 28 0
                                    

Po nieudanej akcji ratunkowej Kol poszedł w cug, jeszcze większy niż poprzednio.
Zagrażał sam sobie i nam wszystkim, więc postanowiłem wbić mu sztylet.

Po dwóch tygodniach od nieudanym zajściu nie dostaliśmy żadnego znaku z drugiej strony, chociaż podobno pod moją nieobecność nieprzytomna czarownica mamrotała coś pod nosem i wierciła się, jakby próbowała się wydostać.
Jednak dalej jej z nami nie ma.
Wróciliśmy już do normalnego życia.
Tak przy okazji, zamówiłem szklaną trumnę dla młodej. No jak się nie wybudzi to trzeba ją gdzieś schować. Ale o tym ani Elijah, ani tym bardziej Bex nie wie.

Jako że nikt nie wiedział o nowym członku rodziny nie musieliśmy nikomu tłumaczyć dlaczego jej nigdzie nie ma, natomiast po wbiciu Kolowi sztyletu urządziliśmy bankiet, na którym świętowaliśmy wyjazd barata za granicę w celach dalszego kształcenia, niestety w dniu bankietu był już w drodze na Wyspy Brytyjskie, więc zabrakło rozlewu krwi z czego bardzo się cieszyliśmy.
Podczas tej całej jej śpiączki namarowałem kilka obrazów przedstawiające śpiącą, może gdy już się wybudzi je spali?

Szkoda że jej nie ma gdy może być, ale przeżyłem bez niej tysiąc lat, przeżyje kolejne. Żal mi tylko Bex, znam ją od wieków i wiem kiedy jest jej smutno nawet jeśli maskuje to innymi problemami.

- Nowy wampir jest w mieście! - moje rozmyślanie przerwała jedna z ostatnich żywych czarownic w domu.
- Kto?!
- Mężczyzna, nie wiem jak wygląda ponieważ wszyscy którzy go widzieli są martwi.
- Musimy go złapać zanim całe miasto się dowie. Gdzie jest Elijah?
- Jeszcze nie wrócił.
- Wyślij mu wiadomość.

Czyżby ktoś wypuścił Kol'a z trumny? Trzeba to sprawdzić.
Zbiegłem do podziemnych tuneli, ale trumna jest szczelnie zamknięta a w jej wnętrzu leży Kol, w taki razie naprawdę mamy nieproszonego gościa.
Nagle usłyszałem krzyk. Najszybciej jak się dało wróciłem do posiadłości, gdzie znalazłem martwą wiedźme i ścieżkę krwi prowadzącą do salonu. Ruszyłem jej śladem.
W salonie na kanapie z książką w ręku siedział obcy mężczyzna.
- Już myślałem że nigdy nie przyjdziesz.
- Kim jesteś?
- Spokojnie... Jestem znajomym Carli.
- Carli?!
- Ten co był po drugiej stronie może potwierdzić - staną naprzeciwko mnie. - Nazywam się Sebastian, ty jesteś jak mniemam Niklaus Mikaelson.
- Klaus - uścisneliśmy sobie dłonie. - Sebastian jaki?
- Po prostu Sebastian, im mnie wiesz tym lepiej śpisz.
- Kontynuując skoro wróciłeś z drugiej to wiesz jak pomóc Carli, tak?
- Po to tu jestem. Carla mówiła że dotrzymujecie danego słowa więc nie mogę być gorszy.
- Co ci obiecała?
- Waszą pomoc, a w przyszłości na pewno przysługa od pierwotnych wampirów będzie konieczna.
- Carla miała rację, dotrzymujemy danego słowa - na swój sposób, ale dotrzymujemy, tego że na swój sposób nie musi wiedzieć.
- Przejdźmy do rzeczy. Gdzie jest Carla?
Ruszyliśmy w kierunku pokoju.
- Możemy zostać sami? Ja i Carla, tylko. Nikt więcej.
- Żebyś ją zabił?
- Po co miałbym to robić? Uratowała mnie.
- Masz kwadrans.

Gdy on ratował Carle, ja ratowałem miasto.
Gdy już wszystko załatwiłem zjawił się zaniepokojony Elijah i razem wróciliśmy do domu.

- Właśnie skończyłem.
- Udało się?
- Wszystko jest w idealnym porządku. Carla teraz śpi, podałej jej ziółka nasenne.
- Przecież przespała kilka tygodni.
- Nawet nie wyobrażacie sobie co przeżyła po drugiej stronie. A sen zawsze działa dobrze na zdrowie. Ziółka są magiczne, więc obudzi się gdy jej organizm w pełni się wygeneruje.
- Czyli kiedy?
- Gdy nadrobi tygodnie bezsenności.
- Po drugiej stronie nie ma czegoś takiego jak sen?
- Nie udawaj głupiego, na pewno słyszałeś od młodszego brata co tam się działo. Przespała tylko kilka godzin, gdy nad nią czuwałem. Po kilku godzinnym śnie wymówiła zaklęcie przez które ponownie straciła większość siły. Dobrze by było gdyby teraz też ktoś przy niej czuwał.
- Na pewno ktoś będzie.
- A gdzie się teraz wybierasz?
- Na poszukiwanie starego znajomego. Gdy Carla wydobrzeje chciałbym ją odwiedzić, czy to będzie możliwe?
- Jak cię znajdziemy?
- Carla będzie wiedziała.
- W takim razie do zobaczenia.
- Chwileczka, żaden gość nie wychodzi z naszego domu z pustymi rękami - przemieściłem się do piwniczki z alkoholem, wybrałem najlepszy trunek i wróciłem. - A już na pewno nie wampir, który uratował naszą siostrę.
- Czy uratował to się jeszcze okaże.
- A i jeszcze jedno - spojrzeliśmy się na niego zaintrygowani. - Nie ściągajcie z jej ręki bransoletki.

Carla Nikol Mikaelson | zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz