Ogółem to jesteśmy już w 3 klubie i szczerze mówiąc jest zajebiście.
-Idziesz zatańczyć? -zapytał Mikołaj. Zgodziłam się, więc wraz z brunetem weszliśmy na tak zwany parkiet.
-Jak się trzymasz? -spytał w czasie naszych "densów".
-Jest przekozacko, serio -przyznałam uśmiechając się.
-Też tak uważam, brakowało mi takiego odcięcia się do tego wszystkiego -powiedział.
-Wierzę Ci, Piotrkowi chyba też -zaśmiałam się wskazując na chłopaka, który tańczył jak szalony.
-Pasujecie do siebie -wyrwał Kuba, który nagle znalazł się koło nas.
-Dzięki -uśmiechnęłam. Nie szukałam chłopaka, ale Mixer to naprawdę dobry ziomek.
-Idę uspokoić naszego biedaka -powiedział i zniknął wśród tłumu ludzi.
-Ja zaś idę zapalić, a ty ze mną -odparłam i złapałam chłopaka za ręce wychodząc tym samym z klubu. Nie to, że nie chciałam tańczyć, ale od godziny nie paliłam.
Tak to już jest z tym nałogiem
-Widzę, że ty i fajki to nierozłączne połączenie -zaśmiał się.
-Dokładnie tak -odpowiedziałam wypuszczając standardowy dym.
-Jesteśmy w podobnym wieku, ile razy się prawdziwie zakochałaś? -zapytał nagle.Spojrzałam na niego z pod moich okularów chwilę się zastanawiając.
-Raz
-Jak z tego wyszłaś?
-Nie da się z tego wyjść. Miłość to obsesja, styl życia. Cudem z tego wyszłam, dostałam kopniaka i nagle wyrwałam się z tego transu -przyznałam. -Ale proszę skończmy ten temat. Porozmawiajmy o tym jutro, pojutrze, nie dziś. Dziś to jest czas na najebanie się w trzy dupy i wyjebka na wszystko i wszystkich -dodałam.
Ja serio powinnam iść na psychologa
* * *
-Co się lampisz, cymable? -fuknęłam na blondyna. Piter od dobrych kilku minut gapił się we mnie jak w obrazek, ja z resztą w niego też.
Nie wiem z jakiej racji, ale po prostu się na siebie patrzyliśmy.
-A ty czemu się tak lampisz? -zadał to samo pytanie. Siedzieliśmy na przeciwko siebie, więc aby cokolwiek usłyszeć musieliśmy krzyczeć.
Przysunęłam się do niego upijając łyk swojego browarka.
Kocham te napoje
-Mam pytanie. Jak twoja wątroba wytrzymuję z taką ilością alkoholu? -zapytał. Piter już dawno zastopował, aby jutro nie mieć mocarnego kaca.
-Nie wiem, nie obchodzi mnie to zbytnio -wzruszyłam ramionami. Nigdy jakoś bardzo przejmowałam się swoim zdrowiem, tak już mam.
-Widzisz ile facetów się na ciebie gapi?
-Widzę, widzę. Nie jeden chciał mnie wyrwać na jakiś tani tekst tego wieczora -przyznałam. -Nie ma co się dziwić -dodałam.
-Oh, jaka skromniacha.
Przewróciłam oczami po czym wlepiłam wzrok w tańczących ludzi.
O cholibka...
Niedaleko koło naszego stolika Olga i jej kochaś ocierali się w rytmie muzyki. Automatycznie przerzuciłam wzrok na blondyna.
-Idziesz zapalić? -zapytałam, ale on już patrzył w to miejsce. Przez chwilę nic nie mówił, w końcu jednak wstał i poszedł w kierunku podajże wyjścia. Zawiadomiłam wiadomością chłopaków, że wyszłam za Piterem i rzuciłam się w ślad chłopaka.
-Piotrek! -krzyknęłam wychodząc z klubu. Siedział na krawężniku. -Masz -powiedziałam rzucając mu paczkę moich papierosów i zapalniczkę.
Papierosy to lek na WSZYSTKO, przynajmniej u mnie
-Daj spokój, nie potrzebuję pierdolenia -syknął zapalając fajkę.
-Nie będę Ci pierdolić -powiedziałam -Nie chcę po prostu, żebyś zrobił coś głupiego.
-Od kiedy ty taka miła?
-Nie jestem miła, tylko Ci pomagam. Wiem jak to jest.-odparłam zauważając znaną mi osobę.
Jakim jebanym cudem on się tu znalazł?!
Szedł w naszą stronę za rękę z tą podłą suką.
Zlot ex, kurwa
-Hi, do you know where we can buy tickets to this club? (Cześć, wiecie gdzie można kupić bilety wstępu do tego klubu?) -zapytał wpatrując się we mnie, dopiero po chwili poznał kim jestem.
-Right at the entrance. (Tuż przy wejściu).-odpowiedziałam oschle. -Jadę do domu, Piotrek-dodałam patrząc na blondyna. Chciałam zostać, ale nie chcę też zobaczyć jego parszywej mordy, nienawidzę go i nie zamierzam utrzymywać z nim żadnego kontaktu, nawet wzrokowego. Opuściłam blondyna i dzwoniąc po ubera czekałam jak najdalej od tamtego miejsca.
-Ej! Co jest? -spytał Piotrullo przybiegając do mnie.
-Diego, to mój były, o którym Ci opowiadałam, a ta dziewczyna to ta nauczycielka, z którą się pieprzył -burknęłam. -Nie wiem jak się tu znalazł. Nie mam ochoty z nim gadać -dodałam.
-Pojadę z tobą.
-Nie, zostajesz tutaj. Chcę zostać sama.
-Jak chcesz. -powiedział i wrócił do klubu.
Chwilę później uber przyjechał, a ja do niego wsiadłam. Akurat w ten dzień Diego musiał przyjść do tego samego klubu, wspaniale, co nie? Nie chcę go wiedzieć, nie pozwolę, aby wspomnienia powróciły. Po kilkunastu minutach uber zaparkował pod domem, więc zapłaciłam i poszłam do domu. Dochodziła 3 nad ranem, więc każdy już spał. Zanim jednak weszłam do domu przed drzwiami zapaliłam papierosa, którego znalazłam na dnie torebki. Po spaleniu weszłam do domu od razu kierując się do baru. Wzięłam pół litra cole oraz szklankę i udałam się do swojego pokoju. Zmyłam makijaż oraz przebrałam się. Nalałam sobie do szkalnki trochę wódki, a później coli i włączając netflixa na laptopie próbowałam zapomnieć o niedawnym incydencie.
* * *
perspektywa Piotrulla
Po tym jak Idalka wróciła do domu zostałem chwilę w klubie, ale sam martwiąc się o rudo włosą wraz z Pateckim i Mixerem pojechaliśmy do domu. Idalka spała oparta o laptopa. W ręku trzymała pustą szklankę, a na szafce była wódka i cola.
Biedaczyna
W miarę ogarnąłem jej łóżko i przykrywając kołdrą wyszedłem z pokoju.
-I jak? -spytał już mocno pijany Mikołaj.
-Śpi -odpowiedziałem odnosząc alkohol oraz napój na dół. Zaraz po tym poszedłem wziąć zimny prysznic. Nie byłem jakoś bardzo pijany, a wręcz większość alkoholu ze mnie wyparowało. Po prysznicu wróciłem do pokoju. To aż śmieszne, że oboje z Idalką spotkaliśmy nasze byłe połówki. W tym jednak rzecz, że ona się pozbierała po rozstaniu, a ja tego zrobić nie mogę.
Dwie ważne rzeczy.
Pierwsza: Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ani trochę lecz nie mam czasu go poprawić.
Druga: Chciałabym uwzględnić bardzo ważną rzecz. BROŃ BOŻE, NIE ZACHĘCAM DO PALENIA PAPIEROSÓW. Sama tego nie robię ze względu na swój wiek jakże i uszczerbki na zdrowiu, które powodują te trucizny. Pasowało mi do charakteru głównej bohaterki palenie papierosów, ale pamiętajcie, że jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia!
Ja Was żegnam i życzę miłego wieczorku
CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają/Piotrullo
FanfictionKoniec jest czymś naprawdę okrutnym. Gasi nasze uczucia, nasze uśmiechy, gasi to bijące serce, ten rumieniec na poliku. Gasi to wszystko jak woda podczas pożaru gdzie płoną dni, a nawet i lata. Dni przepełnione czułością, szczęściem, obecnością. Lat...