Dziękuję pięknie za 3k!
Kilka dni temu wujek wrócił ze szpitala. Dostaliśmy dokładną instrukcję leczenia, a raczej oswojenia się z cukrzycą.
-Przez następny tydzień zero pracy, dopiero później Cię dopuszczę -powiedziałam wypakowując rzeczy.
-Niech Ci będzie -uśmiechnął się -Miałem Ci już dawno powiedzieć, ale przez to zamieszanie nie miałem kiedy. Cieszy mnie fakt, że jesteś z Piotrullem, to dobry chłopak mimo wszystko -dodał.
-Wiem i obiecuję, że tego nie spierdolę -przewróciłam oczami przewidując co chcę jeszcze powiedzieć.
-Tylko mi tam na spokojnie -zaśmiał się upijając łyk kawy.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z Łukaszem po czym wyszłam z pokoju. Kasia jeszcze nie wróciła z zakupów, ale myślę, że wujek może zostać na chwilę sam.
Przecież to dziecko nie jest
Zeszłam na dół gdzie część ekipy nagrywała, część jadła, a jeszcze inna załatwiała różne sprawy. Próbowałam znaleźć w tym całym chaosie mojego chłopaka, ale nigdzie go nie było. Pewnie pojechał wraz z Pateckim na basen, ponieważ tam Kuba miał nagrywać jakiś film. Z powodu braku jakiegokolwiek zajęcia wzięłam jednego papierosa i wyszłam zapalić. Dzisiaj zaś pogoda była paskudna i szczerze cieszę się, że mam wolne od pracy,bo na pewno nie miałabym energii na prace przy takim klimacie. Chwilę później za drzwi tarasowych wyłoniła się Marta z całą tacką napojów. Korzystając z sytuacji, kiedy przechodziła koło mnie podstawiłam nogę czym spowodowałam upadek dziewczyny i rozlanie napoi na jej odzież.
-O jejkuś! Jaka ze mnie niezdara -powiedziałam z sztucznym przejęciem w czasie kiedy rudo włosa się podnosiła.
-Straszna -odpowiedziała z ironią -Przeleciałaś już Piotrka to Ci się nudzi?
-Już przestań tak zazdrościsz -uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie zazdroszczę Ci ani trochę, jestem pewna, że Piotrek znowu poleci do swojej ex, a ty będziesz za nim płakać -stwierdziła z pogardą.
-Jak dobrze, że za bujną wyobraźnię nie karają -odpyskowałam wymijając dziewczynę. Mogłam usłyszeć z jej strony tylko prychnięcie, a zaraz potem trzask drzwi tarasowych. Przewróciłam oczami i wróciłam do domu.
-Idalka, wiesz co się stało Marcie? Wyglądała na zdenerwowaną -stwierdziła Weronika, która siedziała w salonie.
-Nie mam zielonego pojęcia, kochana -skłamałam siadając koło niej.
* * *
Paliłam papierosa w ogrodzie kiedy ekipa robiła sobie maraton filmowy. Ja nie chciałam, ponieważ źle się czułam, a po za tym Harry Potter to nie moje klimaty.
Kobiece dni się zbliżają
-Miałaś rzucić to gówno -usłyszałam głos za sobą, a zaraz czyjeś ręce na mojej talii.
-Oj tam, nie przesadzaj -wzruszyłam ramionami.
-Nie martwisz się o swoje zdrowie? -zapytał Piotrek opierając głowę o mój bark.
-Jest mnóstwo ludzi, którzy palą więcej ode mnie, a żyją. Dam radę.
-A jak złapiesz jakieś choróbsko? Idalia, ja poważnie mówię -stanął na przeciwko mnie.
-Bawisz się w rodzica? -zażartowałam, ale jego wyraz twarzy ewidentnie mówi, że nie jest mu do śmiechu.
-Martwię się o ciebie, jak każdy. Ty palisz co chwilę.
-Nie prawda! -zaprotestowałam.
-Ile dzisiaj wypaliłaś? -zapytał po czym założył ręce na piersi.
-Nie wiem no -powiedziałam wyjmując paczkę papierosów, którą dzisiaj paliłam. W paczce zostało raptem 3 fajki.
Że co kurwa?
-No właśnie -przytaknął widząc mój wyraz twarzy -Pomyśl chociaż nad ograniczeniem -dodał.
-Niech Ci będzie, ograniczę je -przewróciłam oczami. Chłopak mocno mnie przytulił po czym dał buziaka w czubek głowy.
-I to mnie cieszy -uśmiechnął się.
Piotrek miał mnóstwo twarzy. Z jednej strony nieśmiały, cichy chłopak, z której zaś ten niegrzeczny, a jeszcze z innej uparty. Z każdym dniem poznaję jego cechy, które na pierwszy rzut oka trudno zauważyć. Lubię to w nim.
-Chodźmy do domu, marzy mi się wieczór z netflixem -powiedziałam gasząc papierosa złapałam chłopaka za rękę i skierowałam się w stronę domu. Przekroczywszy próg domu mogliśmy usłyszeć krzyki dobiegające z góry.
-Co się dzieje? -zapytał Piter siadając na brzegu kanapy.
-Marta i Łukasz się kłócą -odpowiedziała Weronika, która scrollowała instagrama.
Nagle ze schodów zeszła rudo włosa wraz z kilkoma walizkami.
-Wyjeżdżasz? -zapytał mały Michał.
-Nie, wyprowadzam się -odpowiedziała.
To dobrze, że się cieszę?
-Ale jak to? Co się stało? -dopytywała jak zwykle przejęta Weronika.
-Łukasz nie chcę jej wywalić -mówiąc to zdanie wskazała na mnie -Więc sama się wyniosę -dodała i nawet się nie żegnając wyszła z domu.
-To się porobiło -skomentował Kamil.
-Przepraszam, to przeze mnie -wyznałam ze skruchą. Niby cieszyłam się, że się wyprowadziła, ale z drugiej strony szkoda mi domowników, którzy mimo wszystko mieli z nią dobry kontakt.
-Na pewno wróci, musi odpocząć widocznie -powiedziała Wera.
Chwilę później z góry szedł wujek.
-Nikt nie będzie obrażał mojej rodziny -oznajmił na co się uśmiechnęłam -Wolicie nie wiedzieć co mówiła na Idalkę. Zdenerwowałem się, więc powiedziałem jej, że jeśli tak źle się tu czuję niech się wyprowadzi.
A to suka
Podeszłam do wujka i mocno go przytuliłam.
-Dziękuję, że mnie broniłeś -powiedziałam -I jeszcze raz przepraszam, powinnam z nią normalnie porozmawiać, a nie co chwilę wyzywać albo prowokować.
CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają/Piotrullo
Hayran KurguKoniec jest czymś naprawdę okrutnym. Gasi nasze uczucia, nasze uśmiechy, gasi to bijące serce, ten rumieniec na poliku. Gasi to wszystko jak woda podczas pożaru gdzie płoną dni, a nawet i lata. Dni przepełnione czułością, szczęściem, obecnością. Lat...