VIII

18 5 1
                                    


- Chyba nie mieliśmy przyjemności spotkać się wcześniej?

Morph przyciąga mnie do siebie, oznaka do kogo należę. Potem się policzymy.

- To moja towarzyszka Black. Black to Władca zmiennych Deamon Sharm.

Zmienny ujmuje moja dłoń i składa delikatny pocałunek. Miękkie i ciepłe wargi w połączeniu z moją lodowatą skórą przyprawiły mnie o dreszcz, wysunęłam dłoń z już mocniejszego uścisku władcy. Z obojętną mina siada koło partnerki, a potem oddaje się rozmowie z wilczkiem, puszczam mu oczko. Kolejny kieliszek wybornego wina ląduje przede mną.

- Black jesteśmy tu od 10 minut.

- No i co z tego tatusiu?

Wszyscy wybuchają śmiechem. Najwidoczniej nie jestem zbyt dyskretna.

-To, że skończysz pod stołem jak ostatnio.

Posyłam mu wrogie spojrzenie.

- O ile dobrze pamiętam dołączyłeś do mnie. To drugi kieliszek nie umrę od niego.

- Twoja towarzyszka nie umie się zachować.

Ten piskliwy głos rozpoznałabym nawet w ciemnej uliczne. Morph do mnie mruga, skurwysyn.

- Przepraszam ale umknęło mi kim jesteś.

Popijam swoje wino i ledwo panuję nad poruszającymi się w górę ustami. Spuszczam wzrok na Kirę, oj to będzie ciekawe.

- Partnerką Władcy Alfy i nie podoba mi się twój ton.

Przy stoliku zapanowała cisza. Większość kobiet zna tą grę, a ja jestem w niej świetna. Najpierw oceniamy przeciwnika. Nie ubiegło mojej uwadze jak i każdemu przy stoliku, że Deamon jako pierwszy spożył posiłek, nie nakarmił Towarzyszki. Najwidoczniej Alfa coś ukrywa.

- A jakiego to niby tonu używam Partnerko Alfy?

Nawet dotąd nie zainteresowany Dawid spogląda na mnie.

- Grzejesz łoże Boga i myślisz, że przez to jesteś staniesz się lepsza. Muszę rozwiać twoje złudne marzenia, już zawsze pozostaniesz tylko panienką do zabawy.

Morph zmienił pozycję, tym razem skupił swoją uwagę na mnie, to jeden z tych znaków który mówi jasno, że nie podobają mu się słowa Partnerki, no cóż sam chciał zrobić przedstawienie.  To walka kobiet, jeśli któryś z mężczyzn odezwie się i stanie w obronie swojej towarzyszki, ona zostanie uznana za słabą.

- A wiesz to ze swojego doświadczenia, oczywiście?

- Jak śmiesz odzywać się do mnie w ten sposób, zmiażdżę cię!

- To wyzwanie?

Przysuwam kieliszek do ust, naszej Kirze para ulatuje z uszu jeszcze chwilę, jeszcze chwila i wybuchnie.

- Ty.. - celuje we mnie palcem. 

- Dość!

Ryk jaki przeszedł przez salę zmroził krew , czerwone oczy zmiennego zatrzymały się mnie. Wzruszam ramionami. 

- Przepraszam Alfo.

Nie mogę wytrzymać, Moprh najwidoczniej miał racje do alkoholu i słowa same opuszczają moje usta.

- Nie powinno się zabierać dzieci na imprezę dla dorosłych Alfo.

Zebrani spoglądają z niedowierzaniem, no jasne jak taka kobieta jak ja może rzucać wyzwanie zmiennej i do tego Partnerce Władcy. No cóż jestem niezwykła. Morph ściska moja dłoń. Najwidoczniej dla niego przedstawienie się skończyło, a ja dałam się ponieść. Za późno. Skóra Kiry przybiera ciemny kolor, w oczach szaleje burza. Dokładnie znam to uczucie, mam tak przed wymierzeniem kary. Pęka kieliszek który trzyma w dłoni. Znowu patos, bo jeśli się przemieni da mi pozwolenie na zabicie, nie chcę jednak krzywdzić dziecka. Bo tym ona jest. Smarkulą.

KłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz