XVI

7 5 0
                                    


Czerwona poświata wybudza mnie ze snu. Skąd ten cholerny smród? Wysuwam stopy z pod ciepłej kołdry, nogi wplątują się w coś leżącego na ziemi, padam jak długa.

- Co do cholery?

Spoglądam na żółtą twarda skorupę. Rozciąga się przez cały korytarz aż do schodów. Jeśli coś śmiało zaatakować mój kochany domek rozniosę go na miazgę. Docieram do schodów co nie było łatwym wyczynem, spoglądam w dół i mój wzrok pada na nagiego faceta. O cholera zapomniałam o nim.

- Zane co ty wyprawiasz?

Unosi wzrok, twarz mu zastygła jakby porazona prądem - maska. Weźcie mnie zabijcie na miejscu. Tak wiem zapomniałam głowy w jakiejś innej przestrzeni, a teraz przyjdzie mi się mierzyć z własną głupotą.

- Ja.. przepraszam. 

- Co to do cholery jest?

- Moja skóra. Znaczy powłoka.

- Liniejesz?

- Coś podobnego. Wąż zrzuca skórę raz na jakiś czas, niestety mój metabolizm jest znacznie przyspieszony po wymieszaniu z innym gatunkiem i jak sama widzisz...

- Nie panujesz nad tym.

- Dokładnie. Nie bądź zła, zaraz się tego pozbędę.

Jeśli on ma się tym zajmować potrwa to wieczność, a ja jakoś nie mam zamiaru potykać się na każdym kroku.

- Zrób śniadanie, ja się tym zajmę.

- Naprawdę Zabójco to potrwa chwilkę, jesteś kobietą, nie powinnaś.

- Mam zamiar je spalić, a nie się nimi bawić. Idź już.

- Nie dotkniesz?

Coś w jego wzroku mówi mi, że dotykanie jego własności jest czymś intymnym.

- Przysięgam.

Odetchnął z ulgą i znikł w kuchni. Przyzwałam odrobinę mocy, kontrolowane spalenie, tak by mój dom nie stanął w zgliszczach. Idealny początek dnia. Kilka sekund później siadam przy stole. Na talerzu ląduje zapiekanka z serem, salami, pomidorami, pieczarki, kurcze skąd on to wziął?

- Pozwoliłem sobie wyskoczyć na zakupy, lodówka była pusta.

- Tak to wszystko wyjaśnia.

- Zabrałem pieniądze z tej świnki w kredensie. Pisało "Na lodówkę" więc stwierdziłem, że tam trzymasz kasę na jedzenie.

- Zapomniałam o niej.

Jedzenie jest wyborne, muszę go spytać jak zrobił ten sos, szczególnie, że sztuczne pożywienie przeważnie nie ma smaku.

- Kiedyś obiecałam pewnej osobie, że mam go powiadamiać o narzuconych zaklęciach, dlatego Zane muszę nałożyć na ciebie blokadę. Jestem zabójcą nikt nie może się dowiedzieć jak wyglądam to może..

- Jasne, nie mam nic przeciwko - jego szybko odpowiedź, zbyt mnie dezorientuje - Nie będzie boleć?

- Nie.

Kilka minut później zasiadamy do biurka, to które miało należeć do wilczka stoi puste. Cóż Alfa z pewnością nie pozwoli nam już na współprace.

- Dobrze więc. Mam teraz dwie sprawy moją i twoją. Obie popieprzone. Nie wierzę w splot wydarzeń i dostrzegam jeden wspólny mianownik.

- A jaki on jest?

KłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz