XIV

6 5 0
                                    


Wkraczamy na salę, tą sama w której po raz pierwszy mnie zaatakowano i już wiedziałam, że to miejsce stanie się moim przekleństwem. No tronie zasiada dwoje zmiennych, jedno z twarzą zimna jak stal, drugie - ukrywajace wszystkie emocje.

- Michael co cię sprowadza?

- Szukałeś mnie, więc jestem.

- Przyprowadziłeś maga, wiesz jakie poniesiesz konsekwencje, jeśli się z nią spoufalisz.

- Ta kobieta uratowała mi życie - szmaragdy w oczach Alfy zapaliły się - jest przyjaciółką. Poznałeś ją Panie na balu.

Alfa unosi dłoń.

- Pyskata kobieta z tajemniczą aurą.

Wyczuwam zagrożenie, przez magie przepływa taka ilość impulsów, że jeszcze chwila i nie dam sobie z nią rady. Poszukuje źródła w tłumie, wszystkie twarze zebranych skierowane są na Władcą, to nie od nich bije ta tajemnicza moc.

- Tak Władco. Tej kobiecie zawdzięczam swoje życie, dzięki niej tu stoję.

Ukłucie w sercu. Ja go nie uratowałam, ta sytuacja nie miałaby miejsca gdybym była starą sobą i odtrąciła przyjazną dłoń.

- On kłamie Partnerze. Cień przejął nad nim kontrole - ja w każdym wypowiedzianym przez Kirze słowie zaczął mi bolesnie doskwierać. Może faktycznie chciałam kontroli?

- Nie pytałem o zdanie Kiro!- dziewczyna zamiera, coś  zmieniło sie w ich relacji.

- Black, tak masz chyba na imię?

- Tak Władco - chowam głowę w piasek, nie wiem co planuje wilczek, ale na razie mu na to pozwolam.

- Nie masz nic więcej do powiedzenia?

- Nie.

Gdybym tylko mogła unieść wyżej głowę. Na balu każdy był równy, tutaj jestem gościem i obowiązują mnie ich zwyczaje. Ciężko zapanować nad własnym ja.

- Wybacz Alfo, ale Black jest wyczerpana, za twoim pozwoleniem można umieścić ją w jednej z gościnnych komnat.

- Nie.

- Kira! Straż wyprowadźcie towarzyszkę - nie nazwał jej partnerką. Towarzyszka bliższe określenie konkubiny, oj nie ładnie się dzieje w stadzie.

- Władco ale...- nie dosłyszałam reszty słów. Mam na sobie tylko dwie blokady, co skutecznie powstrzymuje przed użyciem którejkolwiek z moich mocy. Nie dać się odkryć, to jest mój jedyny priorytet.

- Michael odpocznij, zajmę się gościem.

- Ale Władco - z gardła Alfy wydobył się ryk.

- Tak oczywiście - wilczek puścił mi oczko. Dupek, zaplanował to.

Gdybym miała wybór gdzie chcę umrzeć, wybrałabym ten pałac. Pomarańczowe kamienie osadzone na ścianach, przez które wypływa czerwona magma niknąca w szczelinach marmurowej podłogi. Okna przez które wpada jaskrawo czerwone światło zatrzymując się na twarzach strazników, jak skąpani we krwi. Złote arrasy z podobiznami zamierzchłych alf, wszystko kojarzy mi się z...

- Mogę prosić o prywatną rozmowę?

Nie miałam zamiaru spoglądać na szafirowe oczy, szramę na policzku, na umięśniony tors cholera jasna znów ma rozpiętą koszulę.

- Tak Władco - wpycha mnie do pierwszej lepszej komnaty.

- Nie udawaj - zaciska dłoń na mojej tali.

KłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz