XVIII

7 5 0
                                    



"Nie, nie. nie Black zawołaj go do nas- Proszę."

Niepewnie stawia kroki w tył, z pewnością nie cieszy go ta cała sytuacja, no mnie jak cholerę też nie. Opadam na ziemię. Tygrys się waha.

- Nie podchodź.

Kiwa głową, ale nie ma zamiaru cofnąć się dalej. Walczę jak lwica o ostatnie tchnienie, nie może przejąc kontroli. Próbuje opanować mój umysł, blokady na nic się zdadzą skoro pochodzą od niej. Matka powtarzała, że moc potrzebuje współistnienia, ona karmi mnie ja ją. Nie miałam zamiaru poddać się jej kontroli i gdzie mnie to zaprowadziło? Matka miała rację, muszę nauczyć się z tym żyć, a nie walczyć na każdym kroku. Bariery w mojej głowie opadły, wpuściłam ją. Chodź ty cholero tu.

 "Chce go"

- Nie. 

"Ale to on"

- Powiedziałam nie.

 "Dlaczego?"

- Bo ma Partnerkę.

 "Można to zmienić"

- Czy ty tylko pragniesz wszystkich zabijać? 

"Pomogłam ci uratować wilka i węża, nie jestem tylko Zabójcą"- punkt dla niej.

- On ją kocha, nie ciebie, nie mnie, ma swoją Żonę i jej jest oddany. 

"Ale ta siła, ona do nas lgnęła"

- Próbował nas zranić.

" Wcale nie czułam to, on..on.., co to znaczy kochać?"- rozmawiam z moją durną mocą w głowie, powaga, już niżej nie da się upaść. 

- To coś czego ja i ty nigdy nie doznamy, zabrano nam tą możliwość, ale jest piękne. To jest jak ciepło które rozchodzi się w twoim ciele, ogrzewa serce i jedyne o czym marzysz to nie wypuszczać bliskiej osoby z rąk. Oddać za nią wszystko, nawet życie.

" To piękne Black i smutne, nie chciałam cię zranić"

- Nie szkodzi nigdy nie miałam okazji na wytłumaczenie ci jak to wszystko działa

 "Dziękuję, ale jeszcze porozmawiamy?"

 - Wydaje mi się, że nie mamy wyboru.

 Moc gaśnie.

- Długo tak klęczę?

- Kilka minut.

- Mówiłam coś?

- Nie - wycofuję się z mrocznej alejki, Zmienny jest na tyle rozumny i trzyma się z boku.

- Co to było?

- Nie współczuj mi. Widziałeś jeden z moich złych momentów, ale to nie znaczy, że od dziś będziemy rzucać się w sobie w ramiona jak dwoje przyjaciół.

- Zaczekaj ja nie chciałem...

- Wiem, po prostu uprzedzam fakty, pragniesz odpowiedzi na które nie jestem wstanie dać ci jasnego wytłumaczenia nie zdradzając przy tym siebie. Czy wiele oczekuję, jeśli w zamian za życie twojego przyjaciela ty nie będziesz na mnie naciskał. Zależy ci na nim, ja jestem tylko tą podłą i złą Morderczynią, która powinna zginąć. Wiem co czujesz, pragniesz mojej krwi, chcesz zemsty, ale nie dziś. To był ciężki dzień, a ja jestem po prostu zmęczona.

Kiedy się odwracam jego już nie ma.

- Dziękuję - to zwykły szept, pewnie nie miał okazji go usłyszeć, jednak obserwujące mnie w mroku spojrzenie mówi mi, że słyszał i to doskonale.

KłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz