Miałam na sobie różową, prześwitującą koszulkę i białe jeansy. Właśnie kierowałam się w stronę sali, w której mam odbyć zajęcia. Szczerze polubiłam te studia, mimo że od dziecka marzyłam by być lekarką. To było moje marzenie, jednak zrezygnowałam z niego kiedy zobaczyłam oceny na moim świadectwie. Nie było szans, bym dostała się na uczelnię o profilu medycznym. Moim drugim hobby, prócz leczenia lalek i oglądania seriali o lekarzach było fotografowanie. To tata zapoczątkował u mnie obsesję na punkcie robienia zdjęć, kiedy na moje piąte urodziny kupił mi aparat Barbie, który co prawda zdjęć nie robił, ale pokochałam samo trzymanie aparatu w dłoni. Kiedy rodzice zobaczyli mój zapał, kupili mi prawdziwy aparat, którym nauczyłam się robić ładniejsze zdjęcia. Co prawda z początku zdarzyło mi się uciąć komuś głowę, bądź zrobić zdjęcie rozmazane, ale z biegiem czasu robiłam to naprawdę ładnie. Tak więc, wybrałam studia, po których będę mogła być dziennikarką.
-Hej.- przywitałam się z Vittorią, która już siedziała na swoim miejscu. -Nie ma Jake'a?
-Nie. Rozchorował się.-wzruszyła ramionami.
Akurat spojrzałam na wchodzącego do sali Niccolo. Dziś miał na sobie białą koszulkę, czarne rurki i baseballówkę. Chłopak podszedł do swojego miejsca, ale nie wiem dlaczego go nie zajął.
-Ej!- usłyszałam jego sfrustrowany głos. Mogłam wszystko dokładnie obserwować, bo działo się to tuż obok mnie. No, cóż, siedział za mną.- To jest moje miejsce, grubasie.
-Jetzt gehört es mir. Finde einen anderen.- odpowiedział mu jakiś męski, nie znany mi głos.
-Co ty pierdolisz? Włoski, chuju. Ewentualnie angielski.
-Verschwinde aus dem Lahmen.- widziałam jak tamten machnął ręką. Swoją drogą, był to niebieskooki blondyn. Coś za bardzo kojarzy mi się to z Hitlerem.
-Kurwa ja ci zaraz dam Lahmen! -krzyknął i podniósł jedną rękę, drugą podpierając się o blat.- Wypier...!
-Nick!- krzyknęłam, łapiąc go za rękę, która znalazła się niebezpiecznie blisko twarzy Niemca.- Chodź, usiądź tutaj. Obok mnie.- poruszyłam brwiami.
-Ugh, okej...-westchnął i opadł na krzesło po mojej lewej.
W tym właśnie momencie na salę wszedł wykładowca i zaczęły się zajęcia. Dziś opowiadał o perspektywie. Szczerze mnie to ciekawiło, ale nie było mi dane skupić się na słowach profesora. Mianowicie poczułam szturchnięcie z lewej strony.
-Nick?-usłyszałam.
-No, a co?- spojrzałam na chłopaka.
-Chodzi o to, jak zdrobniłaś moje imię. Nick? Powiało Ameryką.
-Tak. Jakoś nie miałam czasu myśleć o czymś bardziej włoskim, bo dzielił cię ułamek sekundy od wgniecenia temu Aryjczykowi maski.
-Nie szkodzi, podoba mi się.
-Serio?
-No, pewnie.-uśmiechnął się. Mam w głowie mętlik, ale przez te jego idealnie białe ząbki czuję się jakoś dziwnie.
-Świetnie. A teraz pozwól, że wrócę do słuchania profesora.- mój wzrok powrócił na tablicę.
-Masz ochotę się spotkać?- ale on nie dawał za wygraną.
-Nie wiem, przemyślę to. Teraz będę słuchać. Tobie też radzę.
-Daj mi odpowiedź teraz.
-Ugh...-jęknęłam- W porządku. Może być jutro o 18 w parku?
-Pewnie, że może.- żachnął ucieszony.
-Świetnie, a teraz już cicho.
-Stary, wygrałeś życie.- poklepał sam siebie po ramieniu.
CZYTASZ
I'm holding You.
RomanceDwudziestojednoletnia Danielle Shey wyjeżdża do Włoch, by studiować. Jest dziewczyną o jasnej karnacji z długimi do pasa brązowymi włosami i oceanicznymi oczami. Jej marzeniem jest zostać dziennikarką i znaleźć faceta marzeń. Jednak jak to w życiu...