Wyjęłam z szafy potrzebne ciuchy. Były to czarne jeansy i szara koszulka na ramiączkach. Wzięłam również kurtkę jeansową, ale w zasadzie po to, by pełniła funkcje ozdobne, bo jak na początek października jest naprawdę ciepło. Spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy, z gazem pieprzowym włącznie i stwierdziłam, iż jestem gotowa do wyjścia.
Ruszyłam w stronę kawiarni, w której umówiłam się z babcią. Jestem pod wrażeniem jej podejścia do życia. Mimo, że w dalszym ciągu bardzo przeżywa śmierć dziadka, to potrafi też cieszyć się życiem, śmiać się i żartować. Kocham słuchać jej opowieści o tym, jak była młoda. Widzę, że ona sama również tęskni za tymi czasami, co w sumie jest zrozumiałe. Mama również nie raz żaliła się, że chciałaby znów odmłodnieć i trochę poszaleć. Często też wspominała, że jest ze mnie dumna. Głównie dlatego, że wciąż jestem dziewicą i miałam póki co jednego chłopaka, który zakończył nasz związek po miesiącu. Nie wiem tylko dlaczego jest ze mnie dumna. Chyba wszystkie dziewczyny w moim wieku raczej zajmują się szkołą, prawda? Ona tak nie robiła, czy jak?
-Cześć moja maleńka!- usłyszałam zaraz, kiedy tylko przekroczyłam próg kawiarni. Znalazłam się w uścisku starszej kobiety, która mimo swojego wieku wciąż wygląda bardzo ładnie.
-Babcia! Bardzo tęskniłam.- odwzajemniłam przytulaska.
-Ja też kochana. Chodź usiądziemy. -wskazała na dwuosobowy stolik.
Swoją drogą ta kawiarnia jest bardzo ładna. Nie byłam tutaj jeszcze nigdy wcześniej. Ściany są pomalowane na brązowo, co wspaniale współgra z ciemnobrązowymi panelami na podłodze. Lada i stoliki wykonane są z ciemnego drewna, a na ścianach wiszą zdjęcia lasów i głowy sztucznych, mam nadzieję zwierząt. Babcia i ja chwilę milczałyśmy, ale po złożeniu zamówienia siwowłosa przerwała ciszę.
-Więc jak ci się powodzi, kochanie?- spytała z uśmiechem
-Jest w porządku. A tobie, babciu?
-Cóż, żyję.- widziałam, że lekko posmutniała, a ja strzeliłam sobie mentalnego facepalma. -Wiesz kochanie, wyjechałam tutaj zaraz po śmierci twojego dziadka. Liczyłam, że to miasto da mi trochę ukojenia i pozwoli choć trochę zagoić rany, ale się myliłam.
-Bardzo mi przykro, naprawdę. -dziwnie się czułam, bo nie potrafiłam jej pocieszyć, ani poczuć tego co ona czuła. Mimo, że to mój dziadek zupełnie go nie znałam, a co za tym idzie nie dażyłam żadnym uczuciem.
-Ale wiesz co? Nie żałuję. -otarła łzę, która wypłynęła spod jej powieki- Nie żałuję, że pozwoliłam się kochać i, że ja kochałam jego. Nie żałuję tych wszystkich razem spędzonych chwil, podczas których uczucie rosło i przybierało na sile. I choć teraz bardzo cierpię, to mimo wszystko gdybym cofnęła się w czasie, a była świadoma przyszłości nigdy nie zrezygnowałabym z ślubu i tych dwudziestu paru lat spędzonych razem.
-A na co umarł dziadek?- cholera. Ugryzłam się w język.
-Na atak serca. W jego firmie coś się popsuło, a ona upadła. To było tak nagle. Nawet nie zdążyłyśmy się pożegnać. Ja i Katy.- kolejna łza spłynęła jej po policzku, ale i tę osuszyła.- Ale dość o mnie. Powiedz, moje dziecko czy ty masz już jakiegoś chłopaka?
-Ja? Nie, babciu.- prychnęłam.
-To dobrze.- westchnęła- Wiem, że to mogło dziwnie zabrzmieć, ale to naprawdę dobrze. Bo wiesz, gdybyś miała być z kimś, kto by cię nie szanował i nie kochał cię, to już lepiej żebyś była sama kochanie. Wiesz kochanie, twoja mama miała wielu chłopaków, ale żadnego tak naprawdę nie kochała. Wolała być wolna i uprawiać seks bez żadnych zobowiązań. Aż w końcu pojawił się twój ojciec. Katy od razu zauroczyła się w Davidzie, bo on jeden nie traktował ją przedmiotowo. Później, kiedy go poznała, zakochała się w nim bezgranicznie. Wiesz, życzę ci, żebyś miała taką samą wspaniałą historię. Ale bez żadnego seksu bez zobowiązań, pamiętaj. To jest złe.
CZYTASZ
I'm holding You.
RomansaDwudziestojednoletnia Danielle Shey wyjeżdża do Włoch, by studiować. Jest dziewczyną o jasnej karnacji z długimi do pasa brązowymi włosami i oceanicznymi oczami. Jej marzeniem jest zostać dziennikarką i znaleźć faceta marzeń. Jednak jak to w życiu...