50.

334 15 1
                                    

~1 miesiąc~

Minął już miesiąc odkąd go zamknęli, a ja wciąż nie mogę się z nim zobaczyć. Nie wiem co kieruje prokuraturą, ale są nieugięci. Choćbym nie wiem jak prosiła nie pozwolą mi z nim porozmawiać. Próbowałam już wszystkiego, począwszy od zagrożonej ciąży, na tragicznym pożarze, w którym zginęli wszyscy moi i jego bliscy kończąc. Nic ich nie przekonuje. Niby wiem, że więzienie jest strzeżonym miejscem, gdzie roi się od ochroniarzy i dozorujących, ale jakoś za cholerę nie potrafię im zaufać i wciąż martwię się o niego. W końcu współpracował z policją i zeznawał przeciw tym zbirom, a oni są w tym samym pierdlu co on. Boję się, że coś mu zrobią. 

Na szczęście nie miałam więcej czasu na użalanie się, ponieważ wreszcie doczekałam się na przyjście Vittorii. Tak dawno się z nią nie widziałam i tak bardzo się stęskniłam. W końcu będę mogła się z nią zobaczyć. W końcu ja również jestem tylko człowiekiem  i choć staram się być silna i wspierać Niccolo, sama powoli rozsypuję się od środka. 

-Danie!- wykrzyknęła dziewczyna, kiedy tylko mnie zobaczyła, po czym dosłownie uwiesiła mi się na szyi. 

-Vittoria! Tak bardzo tęskniłam. 

-Ja też, debilko! Dlaczego się nie odzywałaś?- kiedy otworzyłam usta z zamiarem udzielenia odpowiedzi, ta zakryła je swoją dłonią jakby sama jej już sobie udzieliła- Wiem, miałaś bardzo dużo na głowie. Rozumiem cię. Mimo wszystko mogłaś chociaż zadzwonić, pomogłabym ci. 

-Wiem kochana, wiem. Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale dzisiaj chciałabym to nadrobić.- usiadłyśmy razem na kanapie- Vittoria, swoją drogą, słyszałam, że jesteś z Antonio!

-Ugh...?- dziewczyna spojrzała na mnie spode łba- Skąd o tym wiesz? Chciałam ci dzisiaj o tym powiedzieć!

-Mam swoje źródła!- bąknęłam dumna z siebie.

-Jesteś debilem. Naprawdę uważasz, że nie powiedziałabym ci tego, tylko zwąchujesz od kogoś? No nie ważne. Co u Niccolo, trzyma się jakoś?

-Nie widziałam się z nim od rozprawy. Nie pozwolą mi się zobaczyć z moim chłopakiem. -specjalnie nacisnęłam na ostatnie słowa i z delikatnym uśmieszkiem zaczęłam przyglądać się reakcji mojej przyjaciółki.

Dziewczyna nagle wyprostowała się jakby siedziała na stosie igieł. Patrzyła w jeden punkt przed sobą, ale nie byłam nim ja. W jej oczach rozpaliły się płomienie szaleństwa. Jednakże zaczęłam się niepokoić dopiero, gdy spostrzegłam, że jej dłonie zaczęły się trząść. W jednej chwili na ustach Vittorii rozciągnął się szeroki, a za razem lekko przerażający uśmiech.

-Tak się cieszę!!!- wykrzyknęła, podskoczyła i objęła mnie, przygniatając ciężarem swojego ciała. 

-Vittoria...!-wydusiłam z siebie. Przysięgam, że kurwa nie mogę oddychać. 

-Ale będzie zajebiście!- nie przejmowała się mną. Poczułam również, że kilka zimnych kropel spłynęło mi po karku. Czy ona płacze do cholery?- Nie martw się niczym! Załatwię wam najpiękniejszą salę i kościół! Zajmę się też wyborem położnej obiecuję! Jak będzie dziewczynka to będzie Chiara, a jak chłopiec to...!

-Co ty pierdolisz matole?- odsunęłam ją gwałtownie od siebie.- Salę, położną? Debilko, nie za wcześnie? Boję się, co zrobisz kiedy naprawdę zajdę w ciążę.

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz