~6 miesiąc~
Miałam łzy w oczach. Nie mogłam uwierzyć, że znów się rozstajemy. Mimo, że byli tutaj niemal dwa miesiące. Stałam tak i nie chciałam ich puścić. Znów wylecą do USA, ja zostanę we Włoszech, a to przecież po drugiej stronie świata. Mimo tego doskonale zdawałam sobie sprawę, że tak musi być. Jestem już dorosła i nie potrzebuję rodziców, by przeżyć.
-Szkoda, że musicie już lecieć.-mruknęłam, mocząc płaszcz ojca moimi łzami.
-Też żałuję, ale wiesz. Praca wzywa.- zaśmiał się i ucałował mnie w głowę. Uśmiechnęłam się, bo przypomniały mi się te wszystkie cudowne wieczory, gdy tata czytał mi bajki, a później na dobranoc całował w głowę.
Odsunęłam się od niego i popatrzyłam po wszystkich. Dosłownie przed sekundką przestałam płakać, a już miałam łzy w oczach.
-Danielle?- zaczęła matka, podeszła do mnie i położyła swoje dłonie na moich ramionach, nawiązując kontakt wzrokowy.- Jestem z ciebie tak niesamowicie dumna, córeczko. Nawet nie gniewam się za te studia, wiesz? Wierzę w ciebie i wiem, że wszystko ci się poukłada. Pozdrów ode mnie Niccolo. Mam nadzieję, że będę miała okazję go poznać przed ślubem.- zaśmiała się.
-Oczywiście, że tak mamo. Pozdrowię.-uśmiechnęłam się. Uroniłam jedną łzę, ale natychmiast ją osuszyłam. Nie ma powodu by płakać, przecież oni zwyczajnie wracają do domu.
-I pamiętaj, kochanie. Nigdy się nie poddawaj. Walcz do samego końca, bo jesteś niesamowicie silną kobietą. Wiem, że to są tylko puste słowa, ale jestem twoją matką i wiem, że jesteś niezwykłą dziewczyną. Wiele już by się poddało i uciekło, ale nie ty. Ty walczysz i wiem, że dalej będziesz walczyć. Trzymam za ciebie kciuki, córeczko.-poklepała mnie delikatnie po policzku, chichocząc.
-Odziedziczyłam to po tobie, mamo.
Kobieta delikatnie skinęła głową po czym pocałowała mnie w czoło. Później odeszli. Stałam tam, uśmiechając się pod nosem i patrzyłam jak odchodzą. Mama, tata, Brian i Anaya. Tak, moja siostra też pogodziła się z rodzicami, obiecała wrócić z nimi do Ameryki i urodzić dziecko. A jeśli już tak się stało, to wiem, że mogę być spokojna. Moi rodzice to najwspanialsi ludzie pod słońcem i wiem, że nie pozwolą skrzywdzić tego dzieciaczka.
Kiedy moja rodzina zniknęła mi już z pola widzenia, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia, ale z szerokim uśmiechem na twarzy. Mama ma rację, jestem silną kobietą, która wie czego chce od życia, i która nie oczekuje bezmyślnie księcia na białym koniu , który by stworzył dla niej idealną bajkę. Ja jestem kobietą, która sama sobie stworzy taką bajkę.
Chyba najwyższy czas odwiedzić fryzjera.
CZYTASZ
I'm holding You.
RomansaDwudziestojednoletnia Danielle Shey wyjeżdża do Włoch, by studiować. Jest dziewczyną o jasnej karnacji z długimi do pasa brązowymi włosami i oceanicznymi oczami. Jej marzeniem jest zostać dziennikarką i znaleźć faceta marzeń. Jednak jak to w życiu...