61.

321 15 0
                                    

~6 miesiąc~

Miałam łzy w oczach. Nie mogłam uwierzyć, że znów się rozstajemy. Mimo, że byli tutaj niemal dwa miesiące. Stałam tak i nie chciałam ich puścić. Znów wylecą do USA, ja zostanę we Włoszech, a to przecież po drugiej stronie świata. Mimo tego doskonale zdawałam sobie sprawę, że tak musi być. Jestem już dorosła i nie potrzebuję rodziców, by przeżyć. 

-Szkoda, że musicie już lecieć.-mruknęłam, mocząc płaszcz ojca moimi łzami. 

-Też żałuję, ale wiesz. Praca wzywa.- zaśmiał się i ucałował mnie w głowę. Uśmiechnęłam się, bo przypomniały mi się te wszystkie cudowne wieczory, gdy tata czytał mi bajki, a później na dobranoc całował w głowę. 

Odsunęłam się od niego i popatrzyłam po wszystkich. Dosłownie przed sekundką przestałam płakać, a już miałam łzy w oczach. 

-Danielle?- zaczęła matka, podeszła do mnie i położyła swoje dłonie na moich ramionach, nawiązując kontakt wzrokowy.- Jestem z ciebie tak niesamowicie dumna, córeczko. Nawet nie gniewam się za te studia, wiesz? Wierzę w ciebie i wiem, że wszystko ci się poukłada. Pozdrów ode mnie Niccolo. Mam nadzieję, że będę miała okazję go poznać przed ślubem.- zaśmiała się. 

-Oczywiście, że tak mamo. Pozdrowię.-uśmiechnęłam się. Uroniłam jedną łzę, ale natychmiast ją osuszyłam. Nie ma powodu by płakać, przecież oni zwyczajnie wracają do domu. 

-I pamiętaj, kochanie. Nigdy się nie poddawaj. Walcz do samego końca, bo jesteś niesamowicie silną kobietą. Wiem, że to są tylko puste słowa, ale jestem twoją matką i wiem, że jesteś niezwykłą dziewczyną. Wiele już by się poddało i uciekło, ale nie ty. Ty walczysz i wiem, że dalej będziesz walczyć. Trzymam za ciebie kciuki, córeczko.-poklepała mnie delikatnie po policzku, chichocząc.

-Odziedziczyłam to po tobie, mamo.

Kobieta delikatnie skinęła głową po czym pocałowała mnie w czoło. Później odeszli. Stałam tam, uśmiechając się pod nosem i patrzyłam jak odchodzą. Mama, tata, Brian i Anaya. Tak, moja siostra też pogodziła się z rodzicami, obiecała wrócić z nimi do Ameryki i urodzić dziecko. A jeśli już tak się stało, to wiem, że mogę być spokojna. Moi rodzice to najwspanialsi ludzie pod słońcem i wiem, że nie pozwolą skrzywdzić tego dzieciaczka. 

Kiedy moja rodzina zniknęła mi już z pola widzenia, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia, ale z szerokim uśmiechem na twarzy. Mama ma rację, jestem silną kobietą, która wie czego chce od życia, i która nie oczekuje bezmyślnie księcia na białym koniu , który by stworzył dla niej idealną bajkę. Ja jestem kobietą, która sama sobie stworzy taką bajkę. 

Chyba najwyższy czas odwiedzić fryzjera. 

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz