54.

315 17 0
                                    

Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Na całe szczęście Anaya podała mi adres swojego tymczasowego zakwaterowania, zanim się pokłóciłyśmy. Dzięki temu doskonale wiedziałam, gdzie mam iść i prowadzić tatę. Stojąc przed drzwiami jej mieszkania poczułam, jak pocą mi się dłonie. Doskonale wiem, że tamtego dnia posypało się za dużo słów, jednak teraz czasu już nie cofnę. 

Dziewczyna otworzyła drzwi. Widocznie spodziewała się zupełnie kogoś innego, bo zobaczyłam namiastkę uśmiechu na jej twarzy. Jednakże kiedy tylko nas zobaczyła , uśmiech ten znikł, a zamiast niego pojawił się grymas. 

-Co ty tutaj robisz?- zwróciła się do mnie, zupełnie ignorując ojca.

-Przyjechałam zobaczyć się z siostrą. Poza tym, pamiętasz nasz układ, nieprawdaż?

-No dobra. A co on tu robi? -wskazała głową na tatę, mierząc go wzrokiem. On również wpatrywał się w nią zimnym spojrzeniem, mając skrzyżowane ręce na piersi.

-Ja przyjechałem zobaczyć się z córk...

-Nie nazywaj mnie tak.- przerwała mu- Nie jestem twoją córką.- warknęła. 

-Ależ oczywiście, że jesteś. 

-Nie pierdol dobra? Nie jesteś moim ojcem, Katy nie jest moją matką, a ta tutaj nie jest moją siostrą. A teraz wypierdalać, nie chcę was widzieć. -szarpnęła drzwi, by je zamknąć. Niemal walnęły mnie w głowę, ale się odsunęłam. Płyta jednak nie spotkała się z futryną, a wszystko przez dłoń ojca, która mocno ją trzymała. 

-Powiedziałem coś. Chcę z tobą porozmawiać. To nie jest prośba, Anaya.

-Więc co? Rozkaz? Myślisz, że skoro jesteś facetem możesz mi rozkazywać? Nie jesteś lepszy ode mnie...!

-Nie uważam tak!- przerwał jej- Najzwyczajniej chcę z tobą porozmawiać. Nie uważasz, że po tylu latach wychowania mi się to należy?

-A więc o to chodzi tak? Skoro wam przeszkadzałam przez te wszystkie lata to po jaką cholerę zabieraliście mnie z tego pierdolonego domu dziecka?!

-Kotek... co tam się dzieje?- usłyszeliśmy jakiś męski głos dochodzący z wnętrza jej mieszkania. Ojciec, kiedy tylko to usłyszał gwałtownie się wyprostował i zacisnął pięści.- Wracaj już malutka, rozbieraj się...

-Kto tam jest?- syknął wkurzony. 

-A co cię to obchodzi? -prychnęła.

-Przesuń się, gówniaro!- chyba nigdy nie widziałam ojca tak wkurwionego. Popchnął Anayę, ale nie tak, by mógł jej coś zrobić i wszedł do środka. Anaya podążyła za nim, a ja, by nie stać na klatce schodowej również weszłam do mieszkania. 

Na kanapie w salonie siedział jakiś typ. Nie był jakoś szczególnie piękny. Cóż, mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że był obleśny i brzydki. Był w samych bokserkach, trzymał w dłoni piwo i patrzył w telewizor. Kurwa tego piwa to sobie chyba nie szczędzi, bo zdążył się nawet utworzyć niemały brzuch piwny. 

-Anaya?- spojrzał na mnie, później na Anayę, aż w końcu na ojca. -Co do kurwy? Miałaś zamówić pizzę, a stoi przede mną jakiś typ w garniaku.



I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz