Rozdział 6

784 74 15
                                    

Po ataku na USJ zapanował chaos. Zaślepieni ludzie powtarzali bezmyślnie plotki, oskarżając kadrę nauczycielską i dyrektora o niekompetencję, siejąc tym samym strach i zamęt w społeczeństwie. Pedagodzy robili wszystko, by nie narażać uczniów na niepotrzebny stres, jednak dziennikarze szukający sensacji stali wytrwale pod bramami szkoły, wyczekując kogoś, kto się złamie i wyjawi nieznane dotąd informacje.

Bakugou przedzierał się właśnie w kierunku bram szkoły, próbując przecisnąć się przez tłum dziennikarzy, pchających się w stronę jego i Kirishimy.

-Jak przebiegał atak złoczyńców?- młoda kobieta chwyciła Ejiro za rękę, próbując przyciągnąć jego uwagę.

-Przepraszamy, jednak nie możemy ujawniać żadnych informacji.-Uprzejme metody Kirishimy zdecydowanie nie podobały się Katsukiemu, jednak zdawał sobie sprawę z tego, że atak na dziennikarzy nie świadczyłby dobrze o szkole.

Po chwili do tłumu wszedł Kaminari, który również próbował uniknąć niewygodnych pytań. Był zdecydowanie zbyt łagodny, ponieważ, tak samo jak Ejiro, na chamstwo odpowiadał grzecznością i uśmiechem. Cała trójka musiała wysłuchiwać oczerniających ich wychowawcę komentarzy, który w momencie kryzysu był tak naprawdę jedyną osobą, która ochroniła ich przed najgrożniejszym przeciwnikiem. Dziennikarze naruszali ich przestrzeń osobistą i bezpodstawnie zniesławiali imię wspaniałego człowieka. W Katsukim coś pękło i znalazł się na granicy utraty kontroli nad swoją złością.

-Jak się nie odsuniecie, to was wszystkich pozabijam!- krzyknął Bakugo, podnosząc rękę, by wytworzyć eksplozję, jednak zanim zdążył to zrobić, obok trójki uczniów pojawił się Present Mic, który zastąpił drogę Katsukiemu.

-Proszę natychmiastowo odsunąć się od bram szkoły. Nie pozwalacie państwo wejść do środka naszym uczniom, jednocześnie nia mając pozwolenia na przebywanie tutaj. Jeżeli zaraz się nie rozejdziecie, szkoła będzie zmuszona wezwać policję, która rozstrzygnie spór.- Pewny głos Present Mic'a zasiał zwątpienie w dziennikarzach, którzy momentalnie cofnęli się, co pozwoliło nauczycielowi zabrać ostatnią trójkę uczniów do szkoły, której bramy zamknęły się automatycznie po przekroczeniu jej progów.

-Co ty sobie myślałeś, próbując uaktywnić indywidualność, Bakugou? Zdajesz sobie sprawę z tego, co by było, gdybyś zrobił komuś krzywdę?- Present Mic spojrzał na niego karcąco.

-Niech pan mu wybaczy, był zły, ponieważ ci ludzie oczerniali pana Aizawę- powiedział Kirishima, chyląc głowę w geście przeprosin, zamiast swojego najlepszego przyjeciela. Wiedział, że Katsuki nie przepraszałby za coś, co uważał za słuszne i nie miał mu tego za złe. Jemu również trudno było oddzielić wściekłość od sposobu w jaki powinien się zachować, gdy mówiono źle o człowieku, który dla niego, w tamtym momencie, był najwspanialszym z bohaterów.

Katsuki poczuł się źle, gdy zdał sobie sprawę z tego, co robi Kirishima. W tamtym momencie ani jego duma, ani to, co dla niego wydawało się słusznością nie miało znaczenia. Pochylił głowę w ślad swojego przyjaciela i wydobył z siebie prawie niesłyszalne przeprosiny. Present Mic westchnął ciężko, a jego spojrzenie momentalnie złagodniało.

-Bakugou, rozumiem twoją złość, jednak ty też musisz coś zrozumieć. Jedyne czego chce Shouta, to zapewnienie bezpieczeństwa wam i waszej przyszłości, dlatego nie chciałby, żebyście dla niego się narażali. Czy to zrozumiałe?

Cała trójka przytaknęła zgodnie, patrząc w ciszy na nauczyciela, który spojrzał na nich ze zrozumieniem. Każdy był tak samo zły i sfrustrowany, jednak nie mogli dawać dziennikarzom więcej powodów do sensacji i rozgłosu.

-Dobrze, więc widzimy się na lekcji angielskiego i lepiej żebyście byli przygotowani- powiedział już radośnie Mic, kierując się powoli w stronę swojej klasy.

MismatchedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz