Izuku przerażony wbiegł przez wpół przymknięte drzwi. Jego przyjaciele właśnie wrócili z ataku na USJ, więc spodziewał się ciężkich ran, które wymagałyby natychmiastowego leczenia, jednak ku jego uciesze, zastał wszystkich w niemalże tym samym stanie, w jakim ich pożegnał.Sytuacja była paradoksalna, ponieważ w tym samym czasie, w którym Midoriya odetchnął z ulgą, Dabi podskoczył, wystraszony stanem zielonowłosego chłopca.
-Izuku, co ci się stało?! Moje płomienie usmażą skurwysyna, który ci to zrobił! Zrobię mu piekło na ziemi!- Dabi krzyknął, podchodząc do Midorii, próbując dokładnie zlokalozować każde najmniejsze zadrapanie.
-Straci całą krew!- zawtórowała mu Toga.
-Hej, spokojnie! Bez zabijania mi tutaj! Sam sobie to zrobiłem. Trenowałem dosyć...- zrobił krótką pauzę, zastananawiając się nad odpowiednim doborem słów.-Intensywnie, tak, to dobre stwierdzenie- Izuku spróbował uspokoić przyjaciół, jednak wciąż ciężko było im uwierzyć, jak bardzo można zniszczyć swoje ciało, po zaledwie kilku użyciach indywidualności.
Po krótkiej chwilii do pomieszczenie wbiegł zaniepokojony Twice, a zaraz za nim wmaszerował Muscular, na którego skierowały się spojrzenia pozostałej części Ligii. Nie wyglądał na przejętego, jedynie zerkał na Shigarakiego, czekając na jakiś ruch z jego strony.
-Jesteście cali! Dobrze, że nic wam nie jest. Szkoda, że was nie pozabijali. Cieszę się.- Twice podszedł do Togi, patrząc podejrzliwie na małe przecięcia.
-To tylko trochę krwi!- powiedziała dumna z siebie Toga.
-Zatłukliście jakiegoś bohatera?- Mascular w końcu dał o sobie znać, co zdecydowanie nie podobało się Dabi'emu i Himiko, którzy rzucali mu chłodne spojrzenia. Tomura westchnął zirytowany i opadł na krzesło.
-Nie, Noumu był za słaby, musieliśmy się wycofać.
-Na szczęście wszyscy żyjemy i jesteśmy w miarę cali, w przeciwieństwie do niektórych.- Kurogiri spojrzał wymownie na Midoriyę, po czym zajął swoje zwyczajowe miejsce za barem i zaczął przygotowywać napoje. Izuku w myślach odetchnął z ulgą, ciesząc się z takiego obrotu spraw. Nie chciał, żeby skrzywdzono jego przyjaciół, jednak nie podobał mu się również pomysł zabicia człowieka, który próbował mu pomóc. Z marnym skutkiem, ale liczą się starania.
-A właśnie! Prawie zapomniałem! Chyba rozgryzłem swoją moc!
Ucieszony Izuku spróbował podejść bliżej, jednak niebezpiecznie się zachwiał. Jego ciało w końcu osiągnęło swój limit, więc nawet ignorowanie bólu nie mogło już nic pomóc. Dabi podszedł do niego i pomógł mu ustać.
-Jeżeli to uważasz za rozgryzienie, to długo nie dostaniesz misji, dzieciaku.- Shigaraki spojrzał krytycznie na połamane ręce Midorii.
-Następnym razem uda mi się jej użyć bez bez mojej szkody, obiecuję.
-Dobra, Izuku, na razie musisz się wyleczyć, idziemy cię bandażować do pokoju- podziedział Dabi i przykucnął, dając mu sugestywnie znać, że nie zgodzi się, żeby sam spróbował postawić jeszcze jeden krok.
-Masz jakieś kwalifikacje do takich rzeczy?
-Jeżeli doświadczenie nazwiesz kwalifikacjami, to tak, mam.
-Już czuję się bezpieczniej- Izuku westchnął zrezygnowany.
-Cicho, znaj łaskę i nie wybrzydzaj, Toga, idziesz mi pomóc.- Himiko zasalutowała i podbiegła do przyjaciół.
-Na rozkaz!
***
Dabi zapukał do pokoju Izuku, po czym, nie słysząc żadnego odzewu, delikatnie uchylił drzwi. Zielonowłosy chłopak spał w najlepsze, co prawda, była dopiero siódma i sam Dabi ledwie zwlókł się z łóżka, jednak zdawał sobie sprawę z tego, że w tym dniu nie mogą sobie pozwolić nawet na minutę zwłoki. Midoriya miał zaprezentować im swoją indywidualność. Mieli następującą umowę: jeżeli Shigaraki stwierdzi, że umiejtęność nadaje się do walki, wyśle Izuku na misję, która miała odbyć się dzisiaj. Nie było to nic trudnego, więc oryginalnie tylko on i Kurogiri mieli się tym zająć, jednak Tomura stwierdził, że dobrze by było, gdyby Izuku zaczął nabierać doświadczenia.

CZYTASZ
Mismatched
FanfictionJak wielkiej krzywdy może doznać dziecko, zanim jego wiara zostanie doszcztęnie zniszczona? Granica między tym, co złe, a dobre od początku była ledwo widoczna, jednak wraz z pasmem nieszczęść, zaczęła powoli zanikać, prowadząc Izuku na skraj stabil...