Rozdział 7

736 77 2
                                    


Izuku przerażony wbiegł przez wpół przymknięte drzwi. Jego przyjaciele właśnie wrócili z ataku na USJ, więc spodziewał się ciężkich ran, które wymagałyby natychmiastowego leczenia, jednak ku jego uciesze, zastał wszystkich w niemalże tym samym stanie, w jakim ich pożegnał.

Sytuacja była paradoksalna, ponieważ w tym samym czasie, w którym Midoriya odetchnął z ulgą, Dabi podskoczył, wystraszony stanem zielonowłosego chłopca.

-Izuku, co ci się stało?! Moje płomienie usmażą skurwysyna, który ci to zrobił! Zrobię mu piekło na ziemi!- Dabi krzyknął, podchodząc do Midorii, próbując dokładnie zlokalozować każde najmniejsze zadrapanie.

-Straci całą krew!- zawtórowała mu Toga.

-Hej, spokojnie! Bez zabijania mi tutaj! Sam sobie to zrobiłem. Trenowałem dosyć...- zrobił krótką pauzę, zastananawiając się nad odpowiednim doborem słów.-Intensywnie, tak, to dobre stwierdzenie- Izuku spróbował uspokoić przyjaciół, jednak wciąż ciężko było im uwierzyć, jak bardzo można zniszczyć swoje ciało, po zaledwie kilku użyciach indywidualności.

Po krótkiej chwilii do pomieszczenie wbiegł zaniepokojony Twice,  a zaraz za nim wmaszerował Muscular, na którego skierowały się spojrzenia pozostałej części Ligii. Nie wyglądał na przejętego, jedynie zerkał na Shigarakiego, czekając na jakiś ruch z jego strony.

-Jesteście cali! Dobrze, że nic wam nie jest. Szkoda, że was nie pozabijali. Cieszę się.- Twice podszedł do Togi, patrząc podejrzliwie na małe przecięcia.

-To tylko trochę krwi!- powiedziała dumna z siebie Toga.

-Zatłukliście jakiegoś bohatera?- Mascular w końcu dał o sobie znać, co zdecydowanie nie podobało się Dabi'emu i Himiko, którzy rzucali mu chłodne spojrzenia. Tomura westchnął zirytowany i opadł na krzesło.

-Nie, Noumu był za słaby, musieliśmy się wycofać.

-Na szczęście wszyscy żyjemy i jesteśmy w miarę cali, w przeciwieństwie do niektórych.- Kurogiri spojrzał wymownie na Midoriyę, po czym zajął swoje zwyczajowe miejsce za barem i zaczął przygotowywać napoje. Izuku w myślach odetchnął z ulgą, ciesząc się z takiego obrotu spraw. Nie chciał, żeby skrzywdzono jego przyjaciół, jednak nie podobał mu się również pomysł zabicia człowieka, który próbował mu pomóc. Z marnym skutkiem, ale liczą się starania.

-A właśnie! Prawie zapomniałem! Chyba rozgryzłem swoją moc!

Ucieszony Izuku spróbował podejść bliżej, jednak niebezpiecznie się zachwiał. Jego ciało w końcu osiągnęło swój limit, więc nawet ignorowanie bólu nie mogło już nic pomóc. Dabi podszedł do niego i pomógł mu ustać.

-Jeżeli to uważasz za rozgryzienie, to długo nie dostaniesz misji, dzieciaku.- Shigaraki spojrzał krytycznie na połamane ręce Midorii.

-Następnym razem uda mi się jej użyć bez bez mojej szkody, obiecuję.

-Dobra, Izuku, na razie musisz się wyleczyć, idziemy cię bandażować do pokoju- podziedział Dabi i przykucnął, dając mu sugestywnie znać, że nie zgodzi się, żeby sam spróbował postawić jeszcze jeden krok.

-Masz jakieś kwalifikacje do takich rzeczy?

-Jeżeli doświadczenie nazwiesz kwalifikacjami, to tak, mam.

-Już czuję się bezpieczniej- Izuku westchnął zrezygnowany.

-Cicho, znaj łaskę i nie wybrzydzaj, Toga, idziesz mi pomóc.- Himiko zasalutowała i podbiegła do przyjaciół.

-Na rozkaz!


***

Dabi zapukał do pokoju Izuku, po czym, nie słysząc żadnego odzewu, delikatnie uchylił drzwi. Zielonowłosy chłopak spał w najlepsze, co prawda, była dopiero siódma i sam Dabi ledwie zwlókł się z łóżka, jednak zdawał sobie sprawę z tego, że w tym dniu nie mogą sobie pozwolić nawet na minutę zwłoki. Midoriya miał zaprezentować im swoją indywidualność. Mieli następującą umowę: jeżeli Shigaraki stwierdzi, że umiejtęność nadaje się do walki, wyśle Izuku na misję, która miała odbyć się dzisiaj. Nie było to nic trudnego, więc oryginalnie tylko on i Kurogiri mieli się tym zająć, jednak Tomura stwierdził, że dobrze by było, gdyby Izuku zaczął nabierać doświadczenia.

MismatchedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz