"Droga Agatko, Grudziądz 10.08.2006r.
Musisz mi wybaczyć, tak bardzo Cię przepraszam... Nawet nie wiem, od czego zacząć? Może powinienem najpierw przeprosić za 3 lata ciszy, które były trudnym czasem niepewności i wielu wątpliwości. Do dziś nie potrafię zebrać myśli. Ty musiałaś martwić się jeszcze bardziej. Proszę, wybacz mi.
Do dziś nie potrafię rozmawiać na ten temat w cztery oczy. Mam jednak nadzieję, że długopis i kartka papieru mi w tym pomoże.
Od roku jestem sam. Najpierw straciłem córkę, a potem... Anię. Po śmierci Oliwii okazało się, że to nie był przypadek. Ania nie mogła mieć dzieci bez komplikacji. Rozpaczaliśmy bardzo długo i czekając na wyniki badań, myśleliśmy o najgorszym. Bardzo się baliśmy. Nie wyobrażasz sobie, co działo się w naszym domu. W końcu postawiono diagnozę. To był rak piersi. Lekarze od początku nie przewidywali pomyślnego przebiegu i leczenia choroby. Moja żona odeszła 10 sierpnia 2005 roku. Dzisiaj mija rocznica, dlatego uznałem, że jest to ten czas, kiedy powinnaś się dowiedzieć. Za to również Cię przepraszam, że nie napisałem wcześniej... Tak bardzo chciałbym Cię zobaczyć. Bardzo za Tobą tęsknię. Wiem doskonale, jak czułaś się po stracie męża. Nie wiedziałem, co mam zrobić? Nie chciało mi się żyć. Utraciłem wszelką wiarę w człowieka. Ty miałaś synka, a ja? Owszem, cała rodzina wzajemnie się pocieszała i podnosiła na duchu, ale to nie to samo. Wiem, że mnie rozumiesz jak nikt inny. Nie mam z kim podzielić swoich trosk. Bardzo Cię potrzebuję i myślę o Tobie każdego dnia. Nie ważne, co było między nami. Byłaś moją przyjaciółką, a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie.
Nie musisz się ze mną zgadzać. Masz prawo do swojego zdania i zrozumiem, jeżeli nie zechcesz odnowić kontaktu, ale wiedz, że o tym marzę. To ja jednak zawiniłem... Chociaż życie znów pokazało, jak bardzo potrafi być przebiegłe i niesprawiedliwe.
Jestem cierpliwy i poczekam, choćby miało to być kolejne 10 lat, ale nie poddam się, bo Ty jesteś wyjątkowa i zasługujesz na każdą sekundę mojego życia. Czekając na Ciebie, jestem gotów do poświęceń.
Kochający Janek"
***
Po tylu latach spędzonych w zamknięciu Agata nie mogła uwierzyć w fakt, że opuszcza zakład karny bez nadzoru. Czuła, jakby wstąpiło w nią nowe życie i ktoś zdjął z jej barków balast, który nosiła przez tak długi czas. Odetchnęła pełną piersią i ruszyła przed siebie. Mimo kilku zmarszczek i powoli pojawiającej się siwizny, czuła powiew młodzieńczej energii. W końcu dopiero zbliżała się do 40-tki.
Najpierw skierowała swoje kroki w stronę domu, w którym niegdyś mieszkała. Został on przejęty przez komornika, ponieważ nie była w stanie spłacić kredytu. Majowe słońce przebijało się między chmurami, podczas gdy jakaś rodzina z dwójką dzieci w wieku około 10 lat siedziała na działce i śmiała się, od czasu do czasu, głaszcząc psa.
"To moglibyśmy być my- pomyślała -Och, mój kochany Mariuszu, co by było, gdyby życie potoczyło się inaczej?".
Na szczęście udało jej się odłożyć trochę pieniędzy z pracy w hospicjum, więc wynajęła kawalerkę, przynajmniej na razie. Musiała znaleźć jakąś pracę, aby móc się utrzymywać i powoli wyjść na prostą. Wiedziała, że ma wiele spraw do załatwienia. Przede wszystkim nie mogła doczekać się spotkania z synem. Nie widziała go ponad 8 lat. Zmienił się bez dwóch zdań. Nie miała na myśli wyłącznie wyglądu. Bała się, że dziadkowie nie wykształtowali w nim dobrego charakteru i wychowywali w nienawiści do niej. Tego obawiała się najbardziej. Nie wyobrażała sobie momentu odrzucenia z jego strony. W końcu była jego matką i bez względu na rozłąkę, to właśnie ona zna go najlepiej!
Nie było lekko. Wielu pracodawców, widząc, że miała wyrok, odrzucało jej CV. Nie była z tego w ogóle zadowolona. W końcu złożyła podanie do najbliższego supermarketu, gdzie akurat szukali sprzedawczyni i udało jej się tam zatrudnić.
Świat zmienił się znacznie podczas jej nieobecności. Niemal każdy posiadał już własny telefon komórkowy, od którego wcześniej tak się wzbraniała, więc i ona musiała się w niego wkrótce zaopatrzyć. Coraz prężniej rozwijała się również sieć internetowa. Agata trochę obawiała się korzystania z tej wirtualnej przestrzeni. Doświadczenie z więzienia związane z ciągłym nadzorem dawało się we znaki. Często miała wrażenie, że ktoś ją śledzi i wolała nie pozostawiać po sobie żadnych śladów, zwłaszcza w internecie. Narażała się tym w pracy na śmiech nowych koleżanek, ale nie obchodziło ją to. Wolała być bezpieczna.
-A wiesz, że twój synek to na pewno tam śmiga, nie chcesz mu dorównać?- powiedziała któregoś dnia przy kasie Alka.
To ją zabolało. A jeśli? Miała zamiar przecież mu zaimponować i pokazać, że jest czegoś warta. Nie było jej co prawda jeszcze stać na komputer, ale obiecała sobie, że gdy tylko zbierze odpowiednią sumę, to od razu w niego zainwestuje i wszystkiego się nauczy.
W końcu zbliżał się wielki dzień. Marzyła o nim od tylu lat. Czy nie zawiodą jej własne oczekiwania? Co jeszcze powinna zrobić, aby synek pokochał ją na nowo?
***
Ostatnio trochę krótsze rozdziały w moim wykonaniu, ale mam dużo rzeczy na głowie. Mam nadzieję, że Wam się podoba!

CZYTASZ
Czekając na Ciebie
RomanceJak długo trzeba czekać na miłość? Dzień, miesiąc, rok, a może 10 lat? Kto jest w stanie wytrwać cierpliwie aż tak długo? Jak wiele można poświęcić dla tej jednej osoby i czy jest ona tego warta? Odpowiedź na prawdziwą miłość jest tylko jedna i brzm...