3.3K 125 160
                                    

Budzisz się. Jest popołudnie. No tak, znów siedziałaś nie wiadomo do której godziny na dachu i przyglądałaś się niebu.

Odsłaniasz ręką oczy, ponieważ już od rana czułaś promienie słońca na twarzy. Jak na złość okno musi być po tej stronie, gdzie naprawdę go nie powinno być.

Żyjesz w Yokohamie od dzieciństwa. Znasz te miasto jak własną kieszeń. Szkoda tylko, że musisz się ukrywać w domu na przedmieściach. Do centrum masz jakieś 5 km. Chociaż ciężko nawet tą część nazwać przedmieściami. Jest tu sporo sklepów, kawiarń, oraz niestety - ludzi. Tak bardzo chcesz być wolna, jedynie możesz sobie pozwolić na krótki spacer po najbliższym parku i to tylko wieczorami. Dlatego ciągle siedzisz na dachu, aby pooglądać gwiazdy, bo wtedy czułaś tą cząstkę wolności.

Niestety nie możesz używać social mediów. Ale w sumie nie jest to dla ciebie wielką stratą. Dobrze wiesz, że wszystko co jest za ekranem jest sztuczne i udawane. Aż rzygać się chce.

- Ehh.. - to było jedyne co możesz z siebie wydusić. Życie w ukryciu jest strasznie nudne. Nie możesz pozwolić sobie, aby znów zdarzyło się to, co 10 lat temu.
- Siedemnaście lat. Dziesięć lat w ukryciu. Ludzie w moim wieku są już w średnich szkołach, dążąc do swoich celów. Przede mną nie ma nic. Pustka.

Nie chodzisz do szkoły. Nie możesz być identyfikowana w społeczeństwie. Znasz tylko parę ważnych szych, które próbują nawet za cenę życia, trzymać cię z dala od rzeczywistego świata. Dla dobra tego miasta. Fałszywe dokumenty, garderoba pełna peruk i różnych ubrań. Wszystko aby nikt cię nie rozpoznał, ponieważ ktoś już zdążył wygadać mały szczegół twojego wyglądu. Mafii wystarczy tylko kolor i długość twoich włosów. Normalnie już dawno by cię znaleźli, ale w tym mieście jesteś jak legenda. Nigdzie nie dokumentowana, a nawet karana, a nawet gdyby, wysoko postawieni, dla dobra miasta, od razu to retuszują z kartotek.

Już parę razy myślałaś nad ucieczką, lecz wtedy wracają wspomnienia, co zrobiłaś 10 lat temu. Ogień nie ma litości.

Gdy mignęło ci wspomnienie z przed 10 lat, zaparło ci wdech w piersiach.

- To, co jest we mnie, to nie umiejętność. To klątwa.

Po tych słowach wstałaś z łóżka i skierowałaś się do kuchni. Popołudniowej herbacie się nie odmawia. Wchodząc do kuchni zapaliłaś światło. W domu jest strasznie ciemno przez zasłonięte rolety. Niestety tak musi być.

Myśli samobójcze już nie raz przeszły tobie przez myśli. Niestety twoja umiejętność na to nie pozwala, a na pewno nie w tradycyjnych sposobach. Nie możesz umrzeć z głodu, pragnienia, choroby, zatrucia czy też uduszenia. Nie można ciebie postrzelić ani nic tobie złamać. Niestety czujesz ból. Nie umrzesz z głodu, ale musisz jeść aby ten ból przeszedł.

Są tylko dwie opcje śmierci. Przez nadużywanie umiejętności lub tak zwaną ''autodestrukcję''. Ogień nie ma litości.

Parząc herbatę, zauważyłaś stos książek, które już dawno przeczytałaś.

Chyba czas je odnieść do biblioteki.

Nikt nie wiedział o tym, że samowolnie wychodzisz na miasto, aby wypożyczyć książki do czytania. Przecież mogłaś to zgłosić wyższym, a oni by ci je kupili. Lecz chciałaś chociaż na chwilę posmakować wolności. Tego, że nic, ani nikt cie nie ogranicza.

- Jest piętnasta godzina. O osiemnastej wyjdę.

Nagle przypomniałaś sobie, że jutro przychodzą czarne graniaki - nazywałaś tak osoby, wysyłane przez rząd, aby sprawdzili twoją sytuację i samopoczucie. Spokojnie, nie porównujcie tego do zachowania mam  czy babć. Nie pytają się, czy ci dobrze czy nie. Po prostu patrzą na ciebie i mogą sami wywnioskować czy wszystko jest okey.

| Z popiołu powstałeś, w popiół się obrócisz | Dazai Osamu x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz