FɌƗɆNĐ

80 9 0
                                    

⎯⎯⎯ ᴄʜᴀᴩᴛᴇʀ 3

Dzisiejszy dzień był tym jednym z wyjątkowych dni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiejszy dzień był tym jednym z wyjątkowych dni. Chan wyskoczył z propozycją, by wyjść gdzieś razem na miasto i Jisoo nie śmiał odmawiać. W końcu była sobota, tak to by siedział w mieszkaniu i zapewne coś czytał, bo nic innego do roboty by nie miał. Hong Jisoo zdecydowanie miał nudne życie, ale nie narzekał. Wolał pozostać tym szarym człowiekiem niż wyróżniać się z tłumu. Gdyby przyznał się światu, że ma dużo pieniędzy, widywałby ciągle fałszywe uśmiechy i twarze, które utkwiłyby mu w pamięci tylko na jakiś czas.

Mimo tych pieniędzy mieszkał w najtańszym bloku, jaki tylko mógł znaleźć - kontakt z rodziną urwał już wcześniej i zamieszkał sam, chociaż tak naprawdę jeszcze wtedy nie był pełnoletni i mógł się narazić na tego konsekwencje, ale większą winę odgrywali w tym jego rodzice. Wyprowadził się i nie żałował tej decyzji. Chan był jedyną osobą, która znała jego wszystkie problemy, tajemnice. Tylko mu potrafił zaufać w tej sprawie, bo jako jedyny nie zadawał się z nim z powodu wypchanego portfela. I może to prawda, że te pieniądze pojawiły się tak po prostu, ponieważ dostał je w spadku po dziadku, z którym był najbliżej w rodzinie, ale na tym nie przystanął, ponieważ czasami jeszcze sobie dorabiał. Śmierć dziadka bardzo go przytłoczyła i nie miał pojęcia jak dalej żyć, mimo że był wtedy jeszcze małym dzieciakiem. Z czasem jednak rany zaczęły się goić, ale niektóre przemieniły się w blizny, których tak łatwo już nie dało się pozbyć.

Umówili się na godzinę 13.00. Powodem tej późnej godziny - zdaniem Jisoo - był sam Lee, który oznajmił, że przed wypadem musi coś jeszcze załatwić. Takie sytuacje stały się już u niego codziennością, więc Koreańczyk zdążył się już do tego przyzwyczaić. Raz się zapytał dlaczego tak ciągle znika, a odpowiedź bardzo go zaskoczyła. Chan miał dziewczynę. Nie miał nic przeciwko temu. Wtedy zrozumiał w całości jego zniknięcia, nawet mu trochę ulżyło, bo w pewnym momencie zaczął się obawiać, że ma jakieś kłopoty.

Celem dzisiejszego spotkania było kino, w którym Jisoo tak dawno nie był. Obaj postanowili wybrać jakiś horror. Zarówno Lee jak i Hong uwielbiali ten gatunek, więc pod tym względem nie było problemu, by się dogadać.

- Chcesz coś do jedzenia? A może do picia? Ja stawiam - młodszy zagadnął nagle, kiedy stali już przy kasie z biletami. Towarzyszył mu ciągły uśmiech na ustach, co zawsze dezorientowało drugiego w pewnym stopniu.

Tym razem zmieszał się dodatkowo, bo nie spodziewał się takiej propozycji. - Nie dzięki, sam za siebie zapłacę - nie przywykł do tego typu rzeczy, więc nie dziwne, że odmówił. Nie chciał jednak urazić przyjaciela, ale chyba właśnie to uczynił, ponieważ jego entuzjazm nieco przygasł.

- Chociaż picie ci kupię.

Nie chciał odpuścić, co wywołało u starszego mimowolny uśmiech. Był uparty jak zawsze i chyba nigdy się nie zmieni pod tym względem. - No dobrze - wywrócił lekko oczami, co nie umknęło uwadze Chan'a, dlatego klepnął szatyna w ramię z niemałym rozbawieniem.

Jisoo nie interesowało jedzenie, nie interesowało go picie ani nawet film, który aktualnie oglądali. Dla niego liczył się sam fakt, że ten czas mógł spędzić ze swoim przyjacielem. Więcej do szczęścia nie było mu potrzebne. Chan był jego jedynym przyjacielem i postanowił zadbać o to, by go nie stracić. Za bardzo mu na nim zależało.

Długo to oglądanie jednak nie potrwało, gdyż Lee w momentach, w których się wystraszył, od razu reagował śmiechem - i to nie takim cichym - przez co zmuszeni byli opuścić salę. Widocznie pech dalej nie miał zamiaru opuścić Jisoo.

- Ah, przepraszam - objął ramieniem chłopaka, tak jak miał to w zwyczaju i wyszedł z nim na zewnątrz. - Ale nie mogłem nic na to poradzić - dalej był rozbawiony, bo nigdy by nie pomyślał, że przez coś takiego ich wyrzucą. - Niepotrzebnie przyznałeś, że jesteś ze mną. Tak to byś obejrzał film bez problemu do końca - dodał, co nie sprawiło na szatynie żadnego wrażenia.

Nawet nie pomyślał o czymś takim.

Ostatecznie wyszło na to, że udali się do galerii, w której to Chan zrobił małe zakupy dla swojej miłości, a potem już się rozstali. Nie było sensu dalej tego ciągnąć, dlatego Jisoo już po 17.00 był w domu. Resztę dnia był skazany spędzić w tej dziwnej ciszy, która nie chciała go zostawić. Czuł, że teraz będzie się z nią widywał częściej z powodu związku swojego przyjaciela. Nie miał mu niczego za złe. Musiał po prostu pogodzić się z faktem, że Chan nie zawsze będzie przy nim.

Musiał przyzwyczaić się do tej samotności.

NȺɃƗOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz