ŁɆŦŦɆɌ

84 9 0
                                    

⎯⎯⎯ᴄʜᴀᴩᴛᴇʀ 29

- Wonwoo, otwórz te drzwi - nerwowe pukanie Junhuia nasilało się coraz bardziej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wonwoo, otwórz te drzwi - nerwowe pukanie Junhuia nasilało się coraz bardziej. Czy się denerwował? To mało powiedziane. - Wonwoo, do jasnej cholery!

- Co się dzieje? - w końcu znalazły się osoby, które nie wytrzymały tego napięcia i postanowiły zainterweniować. Jedną z tych osób był właśnie Soonyoung.

- Wonwoo, zamknął się w pokoju i nie chce z niego wyjść! A widziałem, że coś trzymał w ręce i miał łzy w oczach! - po tych słowach zdawał się być jeszcze bardziej poddenerwowany.

Nie tylko Soon był zadziwiony tą informacją. Podczas gdy Jun opowiedział w skrócie o co się rozchodzi, do ich grona zdążył dołączyć Seungcheol i Jihoon. I to właśnie najstarszy postanowił jak najszybciej opanować sytuację.

- Dobra, ty idź do siebie i ochłoń, a ja spróbuję z nim porozmawiać. Jihoon zaprowadź go - chłopak był za bardzo zdenerwowany i mógł tylko zaszkodzić, niż pomóc, dlatego musieli go odsunąć od tej sprawy. Seungcheol liczył się z tym, że Wonwoo i Junhui są bardzo ze sobą zżyci, ale nie chodziło teraz tu o więzi, a o skuteczne rozwiązanie problemu.

Zielonooki opierał się z początku. Nie chciał tak po prostu odpuścić, za bardzo się martwił. Hoon jednak również nie należał do osób, które szybko odpuszczały i w ostateczności udało mu się odciągnąć chłopaka, tłumacząc mu, że swoim stanem może wszystko skomplikować, ponieważ trzeba podejść do tego ze spokojem. Podkreślił też, że jeżeli zażyje leki uspokajające, jakie ten mu poda, będzie mógł tu wrócić.

Cheol potrafił panować nad emocjami, rzadko kto umiał wyprowadzić go z równowagi, dlatego nie tylko przez fakt, że był najstarszy, pełnił rolę przywódcy w ich rodzinie. Lapis Lazuli - przywództwo, czystość umysłu i zdolność podejmowania decyzji. Znaczenie jego kwiatu zobowiązywało.

Na początek zapukał lekko w drzwi. Nie chciał zachowywać się tak samo jak Junhui. Nerwy były tutaj zbędne, trzeba było podejść do tego ze spokojem.

- Wonwoo, to ja, Seungcheol. Możemy porozmawiać?

Niestety nie uzyskał odpowiedzi.

Po drugiej stronie drzwi znajdował się Won, który był cały roztrzęsiony i zalany łzami. Pierwszy raz pozwolił sobie wpaść w taki stan, pierwszy raz czuł na swoich polikach słone łzy i pierwszy raz jego serce zostało tak bardzo poruszone, jak i ściśnięte z rozpaczy.

W ręku trzymał kawałek papieru. Był to list, zaadresowany do niego. Znalazł go przez zupełny przypadek, znajdował się w stercie starych papierów, które chciał przejrzeć i te niepotrzebne wyrzucić. Wystarczyło, że dojrzał na kartce swoje imię i od razu wziął się za czytanie.

Będąc bardziej precyzyjnym - nie był to byle jaki list, a list od ich matki. Teraz już wszystko rozumiał, tyle że czuł niewyobrażalny ból, od którego zawsze chciał się bronić. Myślał, że jego rodzicielka go nienawidziła, gardziła nim. Wszystko na to wskazywało, ale aż nie poznał treści listu. Ten niewyobrażalny ból łączył w sobie utratę osoby, która tak naprawdę nie chciała źle i darzyła go tą samą matczyną - lecz skrytą - miłością co resztę swoich dzieci.

Pukanie do drzwi nie ustało, co chwilę Seungcheol próbował nawiązać z nim kontakt, ale bez skutku. W pewnej chwili wstrzymał wszelkie ruchy, by wsłuchać się w płacz brata, który dopiero teraz zaczął docierać do jego uszu. To był ten moment, gdzie został zmuszony odłożyć racjonalne myślenie na bok i jak najszybciej się do niego dostać. Miał dość tej niepewności, musiał w końcu się przy nim znaleźć.

Kiwnął głową w stronę Soonyounga, dając mu jasno do zrozumienia, że może odejść, a on się wszystkim zajmie. Tak też się stało, Soon wrócił do siebie, natomiast Cheol bez wahania wyważył drzwi i w trybie natychmiastowym znalazł się przy siedzącym na łóżku Wonwoo.

- Chodź - przyciągnął go do uścisku, by spróbować go uspokoić. Okazało się, że przez ten czyn chłopak rozkleił się jeszcze bardziej, ale starszy Kim był już spokojny, ponieważ miał go blisko siebie. Wolał jak najszybciej wtargnąć do pokoju, niż potem żałować. W końcu był to pierwszy taki atak płaczu Wona i mógł się on zakończyć różnie. Jego kwiat z pewnością nie był teraz stabilny, a co by było znacznie później? - Już jest okej, oddychaj powoli - gładził go czule po plecach, mając w głowie tylko jedno pytanie - co takiego sprawiło, że Wonwoo był na skraju załamania?

Po dłuższym czasie Woo udało się zasnąć i odpocząć, ale to co przeczytał miało zamiar prześladować go już do samego końca. To był dla niego ciężki szok.

„Mój mały Wonwoo,
jeśli czytasz ten list mnie z pewnością już z Wami nie ma. Chciałabym jednak, żebyś nie zrezygnował z czytania i wytrwał do końca.

Tak bardzo jest mi źle z tym jak Cię traktuję. Nie zasłużyłeś sobie na taki los, ale musisz wiedzieć, że mam swoje powody. Kocham Twojego ojca, ale nigdy nie wybaczę mu tego co mi zrobił. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, lecz mam obowiązek Ci to wyznać. Od początku nie chciałam skazać Cię na to cierpienie, tylko że nie ma innego wyjścia, by się na nim zemścić. Muszę mu pokazać jak bardzo mnie skrzywdził i że tak łatwo nie zaakceptuję dziecka, które narodziło się z gwałtu. Wszystko zaczęło się od jego chęci posiadania większej ilości potomków i to go zgubiło.

Wonwoo, moje drogie dziecko,
nawet jeśli nie poświęcam Tobie uwagi to wiedz, że nadal jesteś dla mnie tak samo ważny, jak reszta moich synów. Moja obojętność jest tylko na pokaz, wewnątrz natomiast pęka mi serce. Musisz wiedzieć, że zawsze w nocy, gdy jesteś sam i śpisz, przychodzę do Ciebie. Płaczę z rozpaczy i czasami mam wrażenie, że brak mi już łez.

Ten proces nie miał trwać wieczność, ale nawet jak bardzo tego chcę, nie potrafię z dnia na dzień zmienić swojego nastawienia. Ignoruję Cię nadal i śmiało możesz nazwać mnie tchórzem. Mam w sobie dziwny lęk przed podejściem do Ciebie kiedy możesz być tego świadomy. Na pewno mnie nienawidzisz, boli mnie ta myśl, choć wiem, że na to zasłużyłam.

Jestem okropną matką, może po mojej śmierci będzie Ci lżej? Choroba już i tak daje o sobie powoli znać.

Kocham Cię Wonwoo, choć smutno mi, że przekazuję Ci to w ten sposób,

mama."

NȺɃƗOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz