Prolog

1.2K 70 3
                                    

Miłość to jest to, co pozostaje, gdy zabrane zostało już wszystko

*Marinette*

-Teoretycznie miał wyjść za jakieś pięć lat. W końcu to było z sześć lat temu, a zamknęli go po roku. - dokończył blondyn.

Adrien wytłumaczył mi wszystko tak, jakby nic się nie stało. Prawda była taka, że ta sytuacja jest chora. Ha! Chora? To wszystko było wręcz pojebane, tak szczerze mówiąc.

-I chcesz mi powiedzieć, że on teraz będzie próbował mnie, ciebie i mojego brata znaleźć, żeby się ponownie zemścić? - spytałam.

-Tak i nie. Spotkam się z nim i wyrównam stare porachunki. Wtedy będziemy mieć spokój. Na zawsze. Obiecuję Ci. - zaczął obiecywać, a ja oczywiście w to uwierzyłam.

-Boję się, że coś Ci się stanie... - powiedziałam cicho.

Blondyn zapewnił mnie, że będzie na siebie uważał. Podeszłam do niego bliżej i po prostu go przytuliłam.

Sama nie wiedziałam jak to wszystko się potoczy. Zrozumiałam tylko jakąś malutką część tej sprawy.

Nasi rodzice patrzyli na nas z niedowierzaniem. Chyba nie wiedzieli, co powiedzieć. Z naszej szóstki tylko ja i Adrien, w ciągu ostatniej godziny coś powiedzieliśmy. Moją mama patrzyła na Panią Agreste, która z kolei patrzyła na swojego męża, który patrzył na mojego ojca.

Sama nie wiedziałam, co już mówić. Po tym, co się dowiedziałam, odebrało mi mowę. W przenośni i naprawdę. Po prostu chciałam, żeby ten dzień i rok skończył się jak najszybciej. Tyle informacji to dla mnie za dużo jak na jeden dzień.

-Może... my już chyba pojedziemy. - odezwała się w końcu moja mama.

-Tak, my też już pojedziemy. Nie będziemy wam przeszkadzać, porozmawiacie na spokojnie. - dokończyła blondynka.

Sama nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby zostawiać mnie samą z Adrienem. Mogłaby stać mu się jakaś krzywda. W końcu jestem zła, bo po prawie czterech latach znajomości, on dopiero teraz mi powiedział coś takiego. A to co mi powiedział, oczywiście nie było niczym dobrym.

-Dobrze, skoro musicie. Później się do was odezwiemy. - odpowiedziałam spokojnie.

-Pewnie. Miło było cię znowu zobaczyć. To do zobaczenia! - pożegnała się ze mną ciemnowłosa kobieta.

-Narazie dzieci. - odparła Pani Agreste.

Po chwili rodzice wyszli, zostawiając nas samych. Szybko usiadłam na sofę, zakładając nogę na nogę, a splecione ręce na kolano. Czekałam na jakiekolwiek obszerniejsze wyjaśnienia ze strony Adriena. Wiedziałam, że zaraz może zacząć się kolejna kłótnia, która do niczego dobrego nie doprowadzi.

-Mam czas, mi się nie spieszy. - powiedziałam lekceważąco.

-Nie denerwuj się. Powiem Ci, ale później. - odpowiedział zielonooki.

Czy już wspominałam, że mam czas? Ja będę czekać tyle, ile będzie trzeba. Po prostu chcę wiedzieć. Wszystko. Chyba nawet najgorsze. Chociaż nie wiem, co może być gorszego. Może zaraz się dowiem, że Adrien z moim bratem dilowali narkotykami, albo zabijali ludzi...

-Jak się zastanowisz, jak mi to wszystko powiedzieć to przyjdź. Będę na górze. - stwierdziłam bez emocji.

Wstałam z sofy, poprawiłam swoje ubranie i poszłam na korytarz. Weszłam po schodach na górę. Poszłam do jednego z pomieszczeń na piętrze. Kiedyś stało ono puste. Do czasu.

Podeszłam do pierwszych drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się pusty, jasny pokój.

-Co tu będzie? - zapytałam, zamykając drzwi od pomieszczenia.

-Jeszcze nie wiem. Kiedyś zrobi się pokój może gościnny albo jakiś gabinet.

Weszłam do pokoju i pierwsze co zauważyłam to to, że stoi ono prawie puste. Nigdzie nie było słodkich, jasnych mebli, a jedynie na środku pomieszczenia stał biały fortepian.

Nie chciałam uwierzyć w to, że Adrien bez mojej zgody i wiedzy, pozbył się wszystkich rzeczy dla naszego dziecka. Racja, chciałam o tym wszystkim zapomnieć, ale mógł mi chociaż powiedzieć, że zamierza pozbyć się tego.
___________________
Mamy to! Mamy już trzecią część i trzeci prolog. Chciałabym podziękować za wszystkie wyświetlenia.

Gwiazdka? Komentarz? Tak na dobry początek?

Miłego dnia ❤️

Pamiętaj, że cię kocham |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz