Tresura

240 27 14
                                    

Wybaczcie tak długą przerwę, ale nie dawałam rady. Dopiero teraz miałam czas żeby usiąść i coś napisać. Postaram się w święta jeszcze wstawić parę rozdziałów, ale nic nie obiecuje >.< 

Tymczasem zapraszam :D 



Zansatsu stał na lądowisku przyglądając się szpalerowi gwiezdnych niszczycieli, który zawisły nad Arkanis. Tempo w jakim Najwyższy Porządek przywracał do służby zniszczone jednostki lub uruchamiał nowe było zastraszające.
-Nie wyglądasz na zachwyconego widokiem, rycerzu Zansatsu... - mężczyzna obrócił się i spojrzał na rozmówcę.
- Ani ty, gubernatorze Zolan. A mimo to tu stoimy.
- Wydarzenie takie jak koronacja wymaga pokazu siły. - powiedział Zolan mrużąc oczy przed słońcem.
- Wiec nie masz nic przeciwko Niszczycielom nad twoja planetą?
- Nie. Dopóki ich uzbrojenie nie jest aktywowane mogą wisieć. - Zan prychnął rozbawiony.
- Twój ton sugeruje ze masz coś do powiedzenia. Obydwoje wiemy jednak, że twoja władza jest jedynie... Teoretyczna.
Zolan milczał przez chwilę.
- Władza skupiona w jednym ręku jest niebezpiecznym narzędziem.
- Dobrze zatem, że tak nie jest. - Tym razem Zolan prychnął.

- Mówisz o swoim Mistrzu? Wybacz żadne z nich nie będzie w stanie podzielić się władzą. Prędzej czy później któryś wyeliminuje drugiego.

- Cóż, dzielą już łóżko, później dojdziemy do dzielenia posiłków, może statku i małymi kroczkami dojdziemy do władzy. - spojrzał na niego rozbawiony.

- Cóż za niebezpieczne rozmowy. - mężczyźni podskoczyli i odwracając się stanęli twarzą w twarz z rozpromienionym Huxem. Nie było lepszego początku dnia niż złapanie podwładnych na knuciu. Co czyniło ten dzień jeszcze lepszym? To, że udało mu się podejść od tyłu dwóch użytkowników mocy bez alarmowania ich magicznego zmysłu? Tak to też. Nigdy nie udało mu się zaskoczyć Rena więc miał teraz swoje małe zwycięstwo, ale nie to było tego dnia najlepsze.

Pierwszy otrząsnął się Zolan.

- Imperatorze. - skłonił się lekko. - Nie zajmujesz się przygotowaniami do koronacji?

- Nie. Mam od tego Mitake, razem z Melisą prawie założyli ostatnio agencje organizacji ślubów więc z koronacją na pewno dadzą sobie radę.

- To właścicielka tego... baru?

- Owszem. - spojrzał na nich zaplatając ręce za plecami.

- Sądzisz, że powierzanie takiego obowiązku właścicielce burdelu to dobry pomysł?

- Kwestionujesz moje decyzje? - Zolan umilkł krzywiąc się.

- Rycerzu Zansatsu, Imperatorze - skinął głową i odszedł.

- Politycy to bardzo płochliwa zwierzyna. - powiedział rycerz rozbawiony. - O której koronacja?

- Pod wieczór...

- Doszliście z Mistrzem Renem do porozumienia w tej sprawie?

- Co masz na myśli? - mruknął Hux patrząc na szpaler niszczycieli.

- Z tego co słyszałem Lord Ren ma... odmienną wizję swojej pozycji w trakcie jej.

- Wizje Lorda Rena mnie nie obchodzą i powinieneś to zapamiętać. Na zawsze. Jeśli jego wizje nie będą zbieżne z moimi planami to zmuszę go, żeby tak było. - Zansatsu nie mógł ukryć rozbawienia. - Coś cię bawi, Zan?

- Z całym szacunkiem Imperatorze, ale jesteś niższy, niezbyt postawny i...

- Uważaj na słowa.

Dzień dobry, GeneraleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz