No dobra. Ostatni rozdział, który wrzucam w tak krótkim odstępie czasu. Chciałabym zacząć wrzucać rozdziały jakoś reguralnie... Myślę, że zacznę wstawiać około weekendów chyba, że będę bardzo do przodu to wtedy wrzucę coś szybciej. ☺️Hux siedział przy stoliku skrzywiony przeglądając coś na tablecie i pijąc.
- Picie do lustra to już alkoholizm. – prychnął cicho słysząc głos Phasmy. – Czyżby znów sprzeczka z Renem? – kobieta spojrzała na ślad na ściance i blaster, który Hux trzymał przy boku.
- Sprzeczka, właśnie tak. – burknął upijając łyk i krzywiąc się jeszcze bardziej. - Za 4 godziny podpisujemy traktat i wracamy na Arkanis. Odbudujemy armię, statki, zbudujemy kwaterę, przejmiemy władzę i zabijemy Rena. - Phasma usiadł na drugim krzesełku, kiwając głową rozbawiona.
- Jak zwykle dość ambitnie, Armitage. Czemu nie zabijemy go wcześniej?
- Z tego samego powodu, dla którego Hux wciąż żyje. – Kylo wyszedł z łazienki w niekompletnym stroju. Rudowłosy skierował blaster w jego stronę. Ren odsunął broń w bok, kiedy podszedł i usiadł przy stole.
- Lordzie Ren. – Phasma wstała. – nie wiedziałam, że...
- Siadaj. Mamy coś do omówienia.
- Oczywiście. – usiadła.
- Nie mamy nic do omówienia. Będzie jak powiedziałem. Wracamy. Na. Arkanis. – wycedził przez zęby Hux nadal trzymając blaster.
- Z przystankiem na Exegol. Zajmie to dzień, może dwa.
-Nie będę wisieć w przestrzeni, bo zachciało ci się poszukać jakiejś nieistniejącej mitycznej planety. Nie ma mowy. Nie będę ryzykował, musimy wracać. Jeśli chcesz bierz krasnoludki, spakujcie sobie co chcecie i lećcie sami.
-Gdyby sytuacja była normalna tak bym zrobił, ale ze znanych nam powodów, o którym nie musimy informować pani kapitan, muszę cię zabrać ze sobą.
- Phasma wyjdź. – kobieta odchrząknęła.
- Poczekam na zewnątrz. – wyszła. Hux skierował blaster w stronę Rena.
- Po co ci ja na tej pieprzonej planecie?... Co tam jest?
- Odpowiedzi. Potęga. Moc. Muszę tam lecieć. Jest tam świątynia Sithów. – Hux prychnął.
- Dobrze wiesz jakie mam zdanie na temat tych niedorzeczności.
- Tak. Ale most, który wytworzył się między naszymi umysłami wczoraj to nie było normalne.
- No co ty nie powiesz.
- Tam możemy dowiedzieć się o tym więcej, może go przerwać.
- Przerwać? Mówisz, że on nadal istnieje!? – Hux wzdrygnął się wstając. – Nie chce słyszeć więcej, ty też wyjdź.
- Hux, to nie jest najle...
- Wynoś się natychmiast z mojej sypialni! WYNOŚ SIĘ! – Ren skierował się do drzwi. Hux uderzył pięścią w stół i opadł na krzesło. Przetarł twarz zaciskając oczy. Odchylił głowę i upił alkohol. Armitage Hux był przerażony. Siedział tak przez chwilę zaciskając rękę na blasterze i opanowując mdłości. Po chwili spojrzał w stronę drzwi. Wyszedł... Ciekawe. Odchrząknął opanowując się. – Phas!
- Tak, Najwyższy Przywódco?
- Dogoń Lorda Rena i powiedz, że chce go widzieć. – wstał poprawiając mundur.
- Czy... przed chwilą nie kazałeś się mu wynosić?
- Kazałem. Co to ma do rzeczy?
- Nic. Już idę, sir.
CZYTASZ
Dzień dobry, Generale
Fiksi PenggemarArmitage od kiedy został Generałem Najwyższego Porządku, pragnął czegoś więcej. Nie pomyślał jednak, że powinien uważać na to czego chce, bo może się spełnić. Sytuacja nie jest idealna, ale trzeba mu przyznać, że znosi to z honorem. Przynajmniej tak...