4

1.7K 82 23
                                    

Pov. Narratora
Polska obudził się z wielkim bólem głowy. Wstał chwytając się za głowę. Od razu zauważył Amerykę, na którym leżał. Szybko się odsunął i usiadł na swoim łóżku. Wyciągnął z swojej szafki nocnej tabletki i je zażył. Ziewnął i wstał. Wziął swoje rzeczy ma przebranie i wszedł do łazienki. Ubrał się i wyszedł. Założył na siebie trochę za duży szary sweter i czarne getry. Usiadł na łóżku i spojrzał na Amerykę, próbując przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Jedyne co pamiętał to to że poszli do baru i byli tam dość długo. Po chwili myślenia i patrzenia w podłogę usłyszał że drugi chłopak się budzi. Spojrzał na niego i się lekko uśmiechnął.
Ame: Hej, jak się spało?
P: Dobrze, a tobie?
Ame: No ogólnie dobrze, gdyby ktoś na mnie nie leżał.
Polska zaśmiał się nerwowo i podrapał się po karku.
P: No sorry... A tak zmieniając temat to co się wczoraj działo?
Ame chwilę się zastanowił. Po chwili przypomniał sobie pocałunek i zarumienił się.
Ame: Nic szczególnego, poszliśmy do klubu. Trochę się upiłeś i wróciliśmy do akademika.
Polska chwilę pomyślał i spojrzał na starszego. Po chwili ciszy odezwał się.
P: Czemu się rumienisz?
USA uciekał wzrokiem, unikając kontaktu wzrokowego z Polską.
P: To powiesz mi?
Wyższy westchnął.
Ame: Dobrze powiem ci.
Na te słowa drugi się lekko uśmiechnął.
Ame: Wypiłeś trochę za dużo, kiedy wróciliśmy tutaj t-to...
Polska patrzył na niego i czekał aż dokończy mówić.
Ame: Pocałowałeś mnie.
Młodszy popatrzył na niego i wstał.
P: No nie wierzę.
Wyszeptał do siebie. Przeklnął pod nosem.
P: Pocałowałem geja. Ja pierdole.
Może i mówił do siebie, ale to było na tyle głośne że starszy bez problemu to słyszał. Westchnął i wstał, podszedł do Polski i polożył ręce na jego ramionach.
Ame: Uspokój się. Możemy udawać że to nigdy się nie wydarzyło.
Słychać było że mówił to niechętnie. Tak na prawdę Amerycę podobał się pocałunek. Polska spojrzał na niego.
P: Serio?
USA kiwnął głową i lekko się uśmiechnął. Młodszy też się uśmiechnął i usiadł na swoim łóżku.
P: Tylko nie mów o tym nikomu.
Ame: Nie powiem.
Mówiąc to usiadł na podłodze obok swojego łóżka, opierając się o ścianę. Po krótkiej chwili Polska wstał i wyszedł z pokoju. Ame westchnął i zaczął rozmyślać o tym pocałunku.
Ame: Szkoda że on jest hetero... Szkoda że był pijany i nie wiedział co robi.
Westchnął smutno i popatrzył w sufit.
Ame: Czemu muszę zakochiwać się w osobach o "narmalnej" orientacji.
Smutny wstał i wyszedł z pokoju. Korytarz był pusty. Ame szedł przed siebie do pokoju brata. Zapukał i wszedł do środka. W pokoju ujrzał Kanadę i jego współlokatora, czyli Peru.
Ame: Cześć.
Peru spojrzał na na Amerykę i nic nie powiedział. Kan również spojrzał na brata i uśmiechnął się.
K: No hey.
USA usiadł obok brata.
Ame: Jak tam z Ukrainą?
Peru przewrócił oczami i wyszedł z pokoju.
Kan: Zaprosiłem go i idziemy dzisiaj o 17.
Obydwaj chłopcy uśmiechneli się.
Ame: No do dobrze, cieszę się.
K: Ame?
Ame: No?
Chłopak popatrzył na ścianę czekając na wypowiedź brata.
K: Stało się coś?
Amerykę lekko zaniepokoiło to pytanie, czy aż tak to po nim widać.
Ame: Nie, wszystko jest w porządku.
Kanada przewrócił oczami.
K: Przecież widzę że co jest nie tak.
USA westchnął.
Ame: Dobrze, powiem ci.
Kan usiadł wygodniej i z zaciekawieniem zaczął słuchać.
Ame: Wczoraj poszedłem z Polską, Rosją, Czechami i Słowacją do klubu.
Spojrzał na brata i po chwili kontynuował.
Ame: Polska trochę się upił, było późno i chciał wracać. Zaniosłem go do akademika. Ale pamiętaj że tego nie możesz nikomu powiedzieć.
Drugi szybko kiwnął głową i słuchał dalej.
Ame: Pocałował mnie... Ale nie to jest najgorsze.
K: To co było gorsze?
Spojrzał na podłogę i mówił dalej.
Ame: To że podobało mi się to, a on jest hetero.
Kan cicho westchnął. Po chwili ciszy odezwał się.
K: No to może... Powiedz mu to?
Spojrzeli na siebie. Po wroku Ameryki można było wywnioskować że ten pomysł nie spodobał mu się.
Ame: Nie, nie i jeszcze raz nie.
Cicho westchnął i mówił dalej.
Ame: Tak jak mowiłem on jest hetero.
Kanada chwilę się zastanowił.
K: No to nie wiem...
Po chwili ciszy Ame odezwał się.
Ame: Dobra, muszę iść.
K: Pa.
Wstał i wyszedł z pokoju. Wolnym krokiem szedł w stronę pokoju. Po kilku minutach dotarł do pokoju. Zamiast normalnie wejść, zawachał się. Delikatnie chwycił za klamkę i wszedł do środka. Pokój był pusty. Zamknął drzwi i usiadł na łóżku. Do oczu napłynęły mu łzy. Polożył się i zakrył twrarz rękami. Zaczął płakać, wtulając się w poduszkę.
W pokoju rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Chłopak dalej płakał ignorując wszystko i wszystkich. Do pokoju wszedł Polska, zauważył Amerykę i zamknął drzwi. Usiadł na swoim łóżku patrząc na starszego.
P: Ej, co się stało..?
USA zerwał się i szybko wytarł łzy.
Ame: Nic, co by się miało niby stać?
Polska patrzył na niego podejrzliwe.
P: No płakałeś, więc coś musiało się stać.
Starszy popatrzył w bok, ocierając oczy.
Ame: Dobra, stało się coś. Nie będę ci mówić co, bo nie chcę.
Biało- czerwony kraj przewrócił oczami.
P: No weź powiedz!
Ame westchnął i popatrzył na swoją sympatię.
Ame: Jak już musisz wiedzieć to się zakochałem.
Polska uśmiechnął się.
P: W kim?
Ame: A tego to ci już nie powiem.
Polska przewrócił oczami niezadowolony i usiadł obok USA.
P: Czemu mi nie możesz powiedzieć?
Ame: Bo boje się że komuś wygadasz, a poza tym nie chce ci mówić.
P: Pff...Jak chcesz.
Ameryka popatrzył w bok, natomiast lekko zawiedziony Polska wstał i znów gdzieś wyszedł zostawiając drugiego samego.

Pov. Polski
Wyszedłem z pokoju i poszedłem w stronę pokoju Rosji. Zapukałem i po chwili usłyszałem głos Ruska, który pozwolił mi wejść do środka. Wszedłem i popatrzyłem na starszego. Zamknąłem drzwi i usiadłem na podłodze obok Rosji.
R: Cześć, co cie tu sprowadza towarzyszu?
Wzruszyłem ramionami.
P: Nic konkretnego, nudzi mi się i tyle.
R: Mhm. Ja za chwilę jadę do ojca.
Powiedział lekko się rumieniąc.
P: Właśnie, to wy w końcu jesteście razem?
Rosja spojrzał na mnie uśmiechnięty.
R: Tak, ale od niedawna.
Szczerze to dalej nie mogłem się przyzwyczaić że Rosja jest ze swoim ojcem, ale to jego życie i niech se sam decyduję.
P: No to fajnie.
R: Wiem, a ty masz kogoś na oku?
Kiwnąłem przecząco głową.
P: Na razie nie. Po za tym kto by chciał być ze mną?
Cicho się zaśmiał.
R: Ma pewno nie jedna, ani nie jeden.
Popatrzyłem na niego.
P: Tsa, gejem nie jestem.
Rosja popatrzył na mnie z takim "ta napewno" na twarzy.
P: No nie jestem gejem!
R: Mów co chcesz, ja prawdę znam.
Przewróciłem oczami.
P: Czemu dzisiaj każdy mnie tak denerwuje, uwzieliście się na mnie czy co.
Rosja znów zaczął się śmiać.
Po pół godzinie ktoś zapukał do pokoju Rosji. Starszy wstał i otworzył. Spojrzałem w stronę drzwi, stał tam ZSRR.
R: Cześć tato.
Przytulił swojego ojca. Natomiast ja wstałem i chciałem wyjść.
ZSRR: O witaj Polsko.
P: T-ta cz-cześć. A teraz muszę lecieć. Pa!
Szybko wyszedłem z pokoju Rosji i poszedłem do mojego pokoju. Wszedłem do środka i od razu zamknąłem drzwi. Usiadłem na łóżku i popatrzyłem na Amerykę. Siedział w dalszym ciągu smutny, przyglądając telefon. Po chwili zauważył mnie i odłożył telefon.
Ame: P-polska?
P: No?
Zapytałem zaciekawiony.
Ame: Chciałbyś iść ze mną do kina?
Powstrzymałem śmiech i popatrzyłem na niego.
P: Ale to jako przyjcialski wypad? Czy coś więcej?
Przez chwilę patrzył w bok nic nie odpowiadając. Zerknął ma mnie i cicho westchnął.
Ame: W sensie... No... W-wie-... No jako przyja-... Przyjacielski wypad.
Trochę się jąkał, mało z tego zrozumiałem.
P: Czyli?
Ame: Dobra, nie ważne...
P: Ważne, jako przyjaciele bez problemu możemy iść do tego kina.
Uśmiechnąłem się. Było widać że chyba nie o to mu chodziło.
Ame: No to... Fajnie.
P: A kiedy idziemy?
USA wziął swój telefon, który po chwili i tak odłożył.
Ame: Dzisiaj, o siedemnastej.
P: Spoko.
Wziąłem swój telefon i zacząłem coś oglądać na nim.

AmePol / Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz