16.

861 41 6
                                        

Pov. Polski
Znudzony czekałem aż Ame wróci, leżąc przy tym na jego łóżku. Kiedy w końcu drzwi od pokoju się otworzyły gwałtownie usiadłem i spojrzałem na Amerykę, który pod okiem miał siniaka a z nosa ciekła mu krew.
P: Co ci się stało?
Zamknął drzwi, rzucając plecak  na podłogę. Usiadł obok mnie
Ame: Pobiłem się z Niemcem...
Mruknął, a ja cicho westchnąłem.
P: Oj, Ame.
Pogłaskałem go po włosach.
P: O co poszło?
Ame: "Grzecznie" mu wytłumczyłem że ma się do ciebie nie zbliżać.
Wstałem i poszedłem do łazienki, a po chwili wróciłem do chłopaka z chusteczkami. Usiadłem mu na nogach i ostrożnie zacząłem mu wycierać krew.
P: Będą z tego same problemy.
Mruknąłem.
Ame: Nie będzie aż tak źle.
Uśmiechnął się lekko, a ja przewróciłem oczami.
P: Masz się więcej z nikim nie bić, jasne?
Ame: Tak, tak.
Wstałem i wyrzuciłem chusteczki do kosza. Z powrotem usiadłem mu na kolanach.
Ame: Może byś coś ubrał? Jesteś w samych bokserkach.
P: Eh, jak tak bardzo chcesz.
No może i byłem w samych bokserkach, ale było mi tak wygodnie. Ściągnąłem jego bluzę, zostawiając go w koszulce.  Założyłem bluzę uśmiechnięty.
Chłopak lekko się zarumienił i położył rękę na moje udo. Wtuliłem się w jego tors.
Ame: Nie koniecznie o to mi chodziło.
P: No i? Ja lubie twoje bluzy. Tylko przeszkadza mi to że są trochę za duże.
Objąłem go w okół szyji, bardziej przybliżając się do niego. Złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. USA odwzajemnił czułość, kładąc dłoń na tyle mojej głowy. Wplątał palce w moje włosy, a ja cicho mruknąłem. Chłopak oderwał się ode mnie lekko zarumieniony, a po kilku chwilach usłyszeliśmy jak ktoś puka do drzwi. Wstałem z kolan Ame i pobiegłem do łazienki. Nie miałem na sobie spodni więc to by było trochę krępujące. Zamknąłem drzwi i usiadłem pod nimi, usłyszałem jak pewnie Ameryka otwiera drzwi.
Ame: Dzień dobry, o co chodzi?
???: Dzień dobry. Jest ktoś w pokoju?
Trochę znajomy był ten głos, ale nie mogłem go skojarzyć.
Ame: Nie, nikogo nie ma. Powie pan w końcu o co chodzi?
???: Dobrze już mówię, chodzi o pobicie pewnego ucznia, Niemca.
Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał.
???: Pójdziemy do mojego gabinetu i tam wszystko wyjaśnimy.
Ame: No dobrze...
Westchnąłem cicho i wyszedłem z łazienki, kiedy drzwi się zamknęły. W pokoju nikogo nie było. Usiadłem na łóżku Ame i znów cierpliwe czekałem na jego powrót. Znów westchnąłem i położyłem się. Założyłem na głowę kaptur i wtuliłem się w jego bluzę. Przymknąłem oczy, zaczynając cicho mruczeć coś pod nosem. Podkuliłem trochę nogi.
???: Słodki jesteś~
Usłyszałem po chwili i gwałtownie usiadłem. Spojrzałem na Niemca, który podobnie jak USA miał siniaka pod okiem.
P: Co ty tu robisz?
Mruknąłem.
N: Spokojnie~ Nic złego ci nie zrobię~
Usiadł obok mnie i delikatnie polożył dłoń na moim udzie.
P: Nie dotykaj mnie.
Warknąłem spychając jego rękę. Odsunąłem się od Niemca.
N: Nie masz się czego bać~
Popchnął mnie tak że leżałem pod nim. Zawisnął nade mną, chwycił moje nadgsrstki dłonią i uniósł je ponad moją głowę. Zacząłem się wyrwać z trochę marnym skutkiem.
P: Puszczaj mnie zboczeńcu!
Zacząłem kopać nogami w łóżko, dalej się wyrywając.
N: Nie krzycz tak~
Usiadł mi na kroczu chwytając mnie za podbródek.
P: Puść mni!-
Przerwał mi całując mnie. Skrzywiłem się próbując się odsunąc od starszego. Puścił mój podbródek i wsunął swoją zimną dłoń pod moją bluzę. Zaczął jeździć ręką po moim torsie a mnie przeszedł dreszcz. Kiedy w końcu skończył mnie całować, ściągnął moja bluzę. Zostałem w samych bokserkach przez co się zarumieniłem.
P: Niemcy zostaw mnie.
Warknąłem, próbując wyrwać nadgarstki z jego uścisku. Niemcy zaczął całować mnie po klatce piersiowej, a mi napłynęły łzy do oczu.
N: Jak ci się układa z Ame?~
P: Puść mnie idioto.
N: Ciekawe co zrobi jak zobaczy malinki które zrobił ktoś inny~
Ugryzł mój sutek, na co cicho jęknąłem. Zrobił mi malinkę na szyji dociskając swoje krocze do mojego. Zarumieniłem się mocniej czując jak robi mi się ciasno w bokserkach. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
N: Komuś chyba trzeba pomóc~
P: Zamknij się i złaź ze mnie.
Warknąłem. Zaczął zsuwać moje bokserki puszczając moje nadgsrstki. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
P: Zostaw mnie!
Kopnąłem go w klatkę piersiową i szybko pobiegłem do łazienki. Zamknąłem się na klucz. Westchnąłem cicho, a po chwili usłyszałem jak drzwi od pokoju się otwierają, a następnie zamykają. Powoli wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem Ame który trzymał Niemca za kołnierz jego koszulki.
Ame: Co mu zrobiłeś?
Warknął.
N: Nic, a teraz mnie puść
Wyrwał się i wyszedł szybko z pokoju.
P: Ame...
Mruknąłem cicho, chłopak do podszedł i objął mnie.
Ame: Zrobił ci coś?
Wtuliłem się w niego mocno.
P: Nie, ale było blisko....
Po chwili go puściłem i szybko ubrałem bokserki i znów jego bluzę. Usiadłem na łóżku i naciągnąłem trochę bluzę żeby nie zauważył wubrzuszenia na moich bokserkach. Spojrzałem w podłogę. USA usiadł obok mnie i znów mnie przytulił. Lekko się w niego wtuliłem, jedną ręką trzymając za dół bluzy zasłaniając swoje krocze.
Ame: Na pewno Ci nic nie zrobił? Jak wszedłem to byłeś bez ubrań.
P: Na pewno...
Usiadłem mu na nogach okrakiem i mocno wtuliłem się w jego tors
Ame: No dobrze.
Położył dłoń na moim udzie i podwinął bluzę tak że było widać moje bokserki. Zarumieniłem się lekko i schowałem twarz w jego szyji.
Ame: Może ci pomóc?~
Spytał po chwili przysuwając rękę do mojego krocza. Wsunął dłoń w moje bokserki, kiedy przez dłuższy czas nic nie mówiłem. Zszedłem z jego nóg i położyłem się na łóżku twarzą do ściany. Chłopaka położył się obok mnie dociskając krocze do mojego tyłka.
P: Tylko nie licz na nic więcej.
Mruknąłem, a on znów wsadził dłoń pod moje bokserki.
Ame: Ale dlaczego?~
Szepnął mi do ucha.
P: Bo dalej mnie boli tyłek, poza tym nie mam ochoty.
USA westchnął cicho.
Ame: No dobrze. Ale i tak ci pomogę~
Chwycił mojego członka i zaczął szybko poruszać ręką. Jęknąłem cicho mrużąc oczy. Zacisnąłem dłoń na poduszce, dalej pojękując. Starszy mocniej docisnął krocze do mojego pośladka, przy czym przyspieszył ruchy, a ja wyjęczałem głośno jego imię. Zarumieniłem się mocno dochodząc. Ameryka wziął rękę i ją oblizał patrząc na mnie.
Ame: Na pewno nie masz ochoty?~
Mruknął mi do ucha, znów mocniej przyciskając krocze.
P: Napewno...
Powstrzymałem jęk.
P: I nie narzucaj się tak...
Ame: No dobrze kochanie.
Westchnął i pocałował mnie w czoło. Odwróciłem się do niego przodem i wtuliłem się w jego tors.
P: Tak w ogóle to z kim byłeś? I gdzie?
Ame: Gadałem z Unią, no i muszę Ci coś powiedzieć.
Mruknął.
P: No to słucham.
Położyłem się na nim.
Ame: Zostałem ze szkoły wyrzucony.
P: Ty tak na poważnie?
Kiwnął głową, a ja cicho westchnąłem.
P: Czyli musisz się wyporowadzić z akademika?
Spytałem po chwili zaciskając dłoń na jego koszulce patrząc mu w oczy.
Ame: Niestety tak...
Nie odzywałem sie przez dłuższy czas. Chłopak chwycił mnie za podbródek, przez co spojrzałem mu w oczy. Musnąłem lekko jego usta, a on się uśmiechnął. Pocałował mnie czule, a ja po krótkiej chwili odwzajemniłem czułość. Przymknąłem oczy pogłębiając pocałunek przy tym. Przewalił mnie na łóżko całując mnie namiętniej. Zawisnął nade mną, zarumieniłem się dość mocno. Przerwałem pocałunek.
Ame: Coś nie tak?
Mruknął.
P: Nie.
Szepnąłem i się w niego wtuliłem.
Ame: Na pewno? Jakiś taki dziwny mi się wydajesz.
P: Uh, a jak ty byś się czuł jakby jakiś zbok cię macał?
Ame: O Niemcu mówisz, prawda?
Spytał zmieszany.
P: A o kim innym niby? Z resztą nie ważne...
Ame: Myślałem że o mnie mówisz...
Powiedział cicho, a ja na niego spojrzałem, podnosząc się do siadu.
P: Oczywiście że nie mówiłem o tobie. Może i jesteś zboczeńcem, ale tobie pozwalam.
Ame: Co mi pozwalasz?
P: Dotykać mnie, całować mnie i takie tam.
Wzruszyłem ramionami, a chłopak się lekko zarumienił.
P: Debil.
Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, patrząc w bok.
Ame: Obraziłeś się na mnie?
Mruknął całując mnie w czoło.
P: No nie... A kiedy musisz się wyprowadzić?
Ame: Do końca tygodnia, a co?
P: No pytam po prostu ile jeszcze muszę z tobą wytrzymać.
Zaśmiałem się pod nosem. Ame zepchnął mnie ze swoich nóg i usiadł.
P: Wiesz że żartowałem?
Z powrotem usiadłem mu na kolanach okrakiem. Uśmiechnąłem się zaplatając ręce na jego szyji.
Ame: Na pewno?
Spojrzał mi w oczy podejrzliwie.
P: No tak~
Objął mnie w tali.
Ame: To masz szczęście.
Uśmiechnął się, a ja pocałowałem go czule. Starszy odwzajemniłem pocałunek od razu go pogłębiając. Zarumieniłem się lekko, kiedy Ame zjechał rękami na mój tyłek.
P: Ej~
Mruknąłem mu w usta, przymykając oczy przy tym. Przerwałem pocałunek po chwili i spojrzałem mu w oczy. Wtuliłem się w jego szyję i z powrotem przymknąłem oczy. Poczułem jak ręka Ame zaczyna gładzić moje włosy.
P: Weź, bo za chwilę ci tu zasnę.
Szepnąłem po chwili.
Ame: Dużo dzisiaj już spałeś.
P: Ale jestem zmęczony.
Mruknąłem.
Ame: No dobra, dobra.
Wplątał palce w moje włosy, a ja cicho westchnąłem. Wtuliłem się w niego mocniej. Zacisnąłem dłoń na jego koszulce.
Ame: Słodki jesteś~
P: Cicho.
Warknąłem.
Ame: Kochanie, o co ci chodzi?
P: Nie nazywaj mnie tak po prostu.
Ame: No weź.
Przewróciłem oczami, objąłem go nogami w okół jego bioder. Zasnąłem po dłuższym czasie.

AmePol / Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz