Pov. Polski
Dzień zleciał mi dość szybko, głównie na oglądaniu seriali i gadaniu z Zelandią. Przyznam że jest fajny i mimo różnicy wieku, dogadujemy się dobrze. Aktualnie siedzę w kuchni, na blacie patrząc jak Ame robi pizze, którą obiecał wczoraj bracią. Chciałem mu pomóc, ale mi nie pozwalał. Przyznam że trochę jestem na niego zły, ale i tak jakby nie patrzeć to nic mi nie zrobił.
P: Ame?
Ame: Co słońce?
Spojrzał na mnie kątem oka.
P: Kiedy skończysz?
Włożył pizze do piekarnika, po czym podszedł do mnie.
Ame: Już skończyłem.
Uśmiechnął się i pocałował mnie czule.
Oplątłem ręce w okół jego szyji, odwzajemniając pocałunek. Przymknąłem oczy zadowolony i lekko zarumieniony. Pogłębił pocałunek, a ja objąłem nogami jego biodra, przyciągając go tym do siebie. Ame przerwał pocałunek.
P: Kocham cię.
Wtuliłem się w jego szyję. Pogłaskał mnie po włosach.
Ame: Ja ciebie też.
Mruknął po chwili, a do kuchni wbiegł Zelandia.
NZ: Kiedy bezie pizza?
Spojrzał na nas i się uśmiechnął.
Ame: Za jakieś pół godziny.
Młodszy kiwnął głową i wrócił do pokoju. Ameryka popatrzył mi w oczy, kładąc dłoń na moim policzku. Uśmiechnąłem się zarumieniony. Pomiział kciukiem mój policzek.
Ame: Uroczy jesteś.
P: Nie prawda.
Odwróciłem wzrok.
Ame: Prawda~
Pocałował mnie po szyji, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
P: Niech Ci będzie.
Uśmiechnąłem się lekko. Pocałowałem go w policzek i wstałem z blatu. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie, na której siedział również Kanada. Spojrzałem na niego kątem oka. Rozejrzałem się nerwowo po salonie, czując że Kanada popatrzył na mnie.
Ame: Kan, weź przypilnuj tej pizzy, żeby się nie spaliła.
Mruknął wchodząc do pomieszczenia.
K: Ale ty miałeś robić tą pizze, więc se jej pilnuj teraz.
Ame: No weź.
Stanął za kanapą i lekko uderzył brata. Kanada przewrócił oczami, a ja na nich patrzyłem jak na idiotów.
Ame: Nada no weź. Nie bądź taki
K: Niech Ci będzie, ale pamiętaj nic za darmo.
Wstał i poszedł do kuchni, a zadowolony z siebie Ame usiadł obok mnie. Przytuliłem się do niego, a on posadził mnie na swoich kolanach.
Ame: Wiesz że cie kocham?
Uśmiechnął się wtulając się przy tym w moją szyję.
P: No wiem.
Pogłaskałem go po włosach.
P: Jak zjemy to pójdziemy do pokoju.
Spojrzał mi w oczy.
Ame: Hm~ Ciekawy pomysł~
P: Zboczeniec.
Mruknąłem.
Ame: Ale to ty zacząłeś, poza tym sam mówiłeś że wieczorem możemy to zrobić.
Położył dłoń na moim udzie.
P: No niby tak.
Popatrzyłem na jego rękę lekko zarumieniony.
K: Ame, twoja pizza jest gotowa!
Krzyknął po jakimś czasie.
Ame: No dobra.
Kiwnął głową.
Ame: Skarbie pójdziesz po Zelandię i Australię?
P: Jasne, leniuchu.
Wstałem z jego kolan i poszedłem do pokoju najmłodszych. Kiedy byłem pod drzwiami zapukałem i niemal od razu usłyszałem jak Zelandia mówi że mogę wejść, więc tak zrobiłem. Popatrzyłem na Australię i Zelandię którzy się do siebie tulili. Rozejrzałem się po pokoju, było w nim masa terrarium, a w nich jaszczurki i pająki.
NZ: Co chciałeś Polska?
Spytał jak zwykle uśmiechnięty, próbując wyrwać się z uścisku Australii.
P: Pizza jest gotowa.
As: Zaraz przyjdziemy.
Cmoknął brata w policzek, a ja wyszedłem z pokoju. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie obok Ame, który jadł już, tak samo jak Kanada. Wziąłem talerz i zacząłem jeść. Po kilku minutach przyszli Australia i Zelandia. NZ patrzył w dół smutny, ale kiedy wszedł do środka uśmiechnął się i spojrzał na nas.
NZ: Głodny jestemmm.
Usiadł na podłodze przy stole i zaczął jeść, Australia usiadł obok Kanady i również zaczął jeść. Po krótkiej chwili pizza zniknęła. Najmłodsi wrócili do pokoju. Kanada sprzątał po kolacji. A ja z Ame siedzieliśmy w jego pokoju.
P: Idę się umyć, później pójdziesz ty.
Ame: Mam tą jakąś różnice który pójdzie pierwszy?
Wstałem z łóżka.
P: Tak~ Sam później zobaczysz~
Wziąłem bokserki z walizki i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi. Rozebrałem się, wszedłem pod prysznic. Umyłem się szybko, następnie wytarłem ręcznikiem i założyłem bokserki. Zadowolony wyszedłem z łazienki i poszedłem z powrotem do Ame. Wszedłem do środka i usiadłem na łóżku. Chłopak na mnie spojrzał odkładając telefon.
P: Teraz możesz iść ty.
Uśmiechnąłem się chytrze.
Ame: Ty coś kombinujesz.
No mam już cały plan ułożony, zaśmiałem się w myślach.
P: Może~ Ale nie pożałujesz~
Uśmiechnął się i wstał.
Ame: Wierzę Ci.
Wyszedł z pokoju, po czym zamknął drzwi za sobą. Wstałem i podszedłem do walizki, wyciągnąłem z niej strój pokojówki. Japonia mi go dała ostatnio, w ramach przeprosin za to zdjęcie. Mogła wymyślić lepszy prezent, ale może Ameryce się spodoba. Założyłem to i spojrzałem na siebie.
P: Wyglądam jak debil.
Mruknąłem.
P: Na pewno mu się nie spodoba.
Usiadłem na łóżku przodem do drzwi, czekając aż wróci. Po jakiś dziesięciu minutach starszy wrócił. Zamknął drzwi i spojrzał na mnie. Zarumieniony i uśmiechnięty podszedł do mnie. Popachnął mnie i zawisnął nade mną.
Ame: Wyglądasz bardzo seksownie~
Pocałował mnie po szyji.
P: Cieszę się że ci się podoba.
Polizał moją szyję, przyciskając krocze do mojego krocza. Jęknąłem cicho zarumieniony. Zacząłem jeździć dłonią po jego torsie. Poczułem jego lekką erekcję, więc zacząłem poruszać biodrami, ocierając się przy tym o jego "przyjaciela". Mruknął cicho, a ja zacząłem całować klatkę piersiową chłopaka. Zrobił mi malinkę na szyji, po czym ją polizał. Dobrałem się do jego bokserek i zacząłem je powoli zsuwać. Rzuciłem bieliznę starszego gdzieś na bok. Pomogłem mu ściągnąć ten strój, od razu zaczął mnie całować po torsie. Położyłem dłoń na tyle jego głowy pomrukując cicho i wplątując palce w włosy Ame. Jęknąłem kiedy ugryzł mojego sutka, jednocześnie zsuwając moje bokserki. Szybko je ściągnął i rzucił gdzieś. Wszedł we mnie gwałtownie, a ja objąłem go nogami w okół bioder.
P: A-ah!~
Jęknąłem, Ame się tylko uśmiechnął poruszając się we mnie dość szybko. Objąłem go w okół szyji delikatnie wbijając paznokcie w jego plecy i kark. Jęczałem zadowolony, przymrużyłem oczy. Chłopak przyspieszył ruchy, zaczynając cicho sapać. Spojrzałem na niego i pocałowałem go.
Wtuliłem się w jego tors.
Ame: Zmęczony?
Kiwnąłem głową.
P: Trochę...
Położyłem dłoń na jego klatce piersiowej i zacząłem jeździć tam palcem tworząc jakieś wzorki.
Ame: To chodźmy spać.
P: Mhm.
Pocałowałem go w policzek i przymknąłem oczy. Tuliłem się do niego mocno. Po jakimś czasie zasnąłem.
Około godziny 10 Ameryka obudził mnie, całując przy tym moje policzki. Mruknąłem cicho i spojrzałem na niego.
Ame: Cześć kochanie.
Położył dłoń na moim policzku i pomiział mnie tam.
P: Hej...
Wymamrotałem rozespany. Przytuliłem się do niego mocno.
Ame: Jak się spało?
Poczochrał mnie po włosach.
P: Dobrze i to bardzo dobrze.
Uśmiechnąłem się szeroko.
Ame: Cieszy mnie to słońce.
Przeciągnąłem się lekko i usiadłem. Rozejrzałem się po pokoju, po czym objąłem go nogami w okół bioder.
Ame: Może byś się tak ubrał?
Pokręciłem głową przecząco.
P: Nie.
Chłopak przewrócił oczami i wstał puszczając mnie.
Ame: Więc ja cie ubiorę.
Pstryknął mnie w nos, na co zmarszczyłem brwi.
P: Jak już tak bardzo chcesz to możesz mnie ubrać.
Uśmiechnąłem się. Wziął moje bokserki z walizki i kucnął przy mnie.
P: Dobra, może jednak sam się ubiorę.
Spojrzałem przez chwilę w bok.
Ame: Wstydzisz się mnie? Przecież już tyle razy widziałem twoje ciało, tak samo jak je dotykałem.
Założył mi te bokserki uśmiechnięty.
P: Niech Ci będzie.
Przewróciłem oczami.
P: Ale resztę sam sobie ubiorę.
Kiwnął głową i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnąłem się, wstałem i kucnąłem przy walizce. Po chwili wybrałem jakieś ciuchy i wstałem. Ubrałem się czując na sobie wzrok starszego.
P: Co tak na mnie patrzysz?
Mruknąłem poprawiając bluzę, podszedł do mnie, a następnie objął mnie od tyłu w tali.
Ame: Jesteś taki piękny. I uroczy.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem go w policzek.
P: Kocham cię.
Odwróciłem się i objąłem jego szyję.
Ame: Ja ciebie też kocham, ale teraz chodź na dół bo śniadanie jest już gotowe.
P: Zanieś mnie taaam.
Wyciągnąłem ręce w jego stronę.
Ame: Eh, no dobrze.
Uśmiechnąłem się, a on wziął mnie na ręce, podtrzymując mnie przy tym za tyłek. Pocałowałem go w policzek, kiedy wychodził z pokoju.
P: Dziękuję.
Pogłaskałem go po włosach, a on się tylko uśmiechnął. Wszedł do salonu i posadził mnie na kanapie, następnie sam usiadł przy mnie. Na kanapie siedział również Kanada i Australia. Zaczęliśmy jeść, a ja się jeszcze rozglądnąłem po pomieszczeniu.
P: Gdzie Zelandia?
K: Siedzi w pokoju, powiedział że nie chce jeść.
Mruknął i spojrzał na Australię wzrokiem którym serio mógłby go zabić. Czyli wychodzi na to że coś się stało? No możliwe.
P: Okej.
Kiwnąłem głową, po czym skupiałem się na jedzeniu.Moi drodzy mam sprawę do was, za jakiś miesiąc mamy rocznicę książki, a tak dokładnie 16 października. I stwierdziłem że chce coś dla was zrobić, tylko nie mam pomysłu co, no i w sumie to też zależy od was co byście chcieli. Nie wiem, na przykład żebym pokazał wam twarz, może jakieś Q&A zrobił. W tym już wasza głowa co wybierzecie, propozycje możecie pisać w komentarzach. To tyle ^^
