Pov. Niemcy
Wyszedłem z klasy po ostatniej lekcji. Zacząłem iść w stronę pokoju. Wchodząc po schodach zauważyłem Polskę, więc podszedłem do niego z lekkim uśmiechem.
N: Hej, co tam?
Spojrzał na mnie trochę zmieszany.
P: Cześć. U mnie nic ciekawego.
Powiedział obojętnym głosem. Widziałem że nie chcę ze mną gadać więc nic się nie odzywałem. Patrzyłem na chłopaka kątem oka, który po chwili się uśmiechnął i podbiegł do kogoś. A tą osobą był Ameryka. Westchnąłem cicho i odszedłem od nich. Wszedłem do mojego pokoju.
A (Austria): Hej.
Spojrzałem na mojego przybranego kuzyna.
N: Cześć.
Usiadłem na łóżku i ściągnąłem plecak.
A: Jak tam?
N: Okej.
Uśmiechnąłem się lekko.
A: To fajnie.
Poprawiłem swoje okulary i westchnąłem cicho. Położyłem się patrząc w sufit.
A: Gadałeś z Polską?
N: Można tak powiedzieć.
Stwierdziłem patrząc na niego kątem oka.
A: Czyli?
Wstał od biurka i usiadł obok mnie.
N: Zagadałem do niego ale nie chciał ze mną gadać... I tak z tego nic nie będzie bo on ma Amerykę.
A: Och. Ale to nie znaczy że nie możesz się go zapytać czy by nie chciał gdzieś z tobą pójść.
N: No wiem, ale Polska mnie nie lubi i tyle. A raczej mnie nienawidzi.
Chłopak położył rękę na moim ramieniu.
A: Aż tak źle być nie może.
N: Tsa, pewnie tak.
A: No to teraz idziesz do niego i się go pytasz czy nie chciałby z tobą gdzieś wyjść.
Uśmiechnął się i wstał. Ja również wstałem i założyłem okulary. Nie chętnie wyszedłem z pokoju. Zacząłem iść w stronę pokoju Polski. Gdy już byłem pod drzwiami zawachałem się. Nie wiem czemu ale przyłożyłem ucho do drzwi i zacząłem nasłuchiwać.
P: Dobra, masz wszystko? Bo jutro nie będzie czasu na pokowanie się. Od razu po szokle przecież jedziemy.
Ame: Mam wszystko.
Usłyszałem głosy Ameryki i Polski, zza drzwi. Westchnąłem cicho. Czyli jutro gdzieś jadą? Ale gdzie?
P: A-ame nie teraz, ktoś może usłyszeć.
Zająkał się, a ja próbowałem zrozumieć czy oni gadają o tym.
Ame: No weź~ Nikt nie usłyszy~
Byłem zazdrosny i chciałem to przerwać więc odsunąłem głowę od drzwi i zapukałem. Niemal od razu drzwi otworzył mi niezadowolony Ameryka, a za nim stał Polska z odkrytym ramieniem.
Ame: Hej Niemcy, co chciałeś?
N: Cześć, ja właściwie do Polski mam sprawę. Mogę wejść?
Ame: Tsa, wchodź.
Wszedłem do środka. W pomieszczeniu była spakowana walizka. Ame zamknął drzwi i objął Polskę w okół tali. Ścisnąłem pięść wzdychając.
N: Chciałem się tylko zapytać czy masz może czas w sobotę, żeby gdzieś wyjść czy coś.
P: My jutro po południu jedziemy do mojego taty i nie będzie nas cały weekend.
Przewrócił oczami.
N: Spoko. Ja już pójdę bo pewnie wam przeszkodziłem w pakowaniu się czy coś.
Szybko wyszedłem z pokoju. Westchnąłem rozglądając się po korytarzu. Zauważyłem Japonię idącą w moją stronę.
Jap: Cześć Niemcy! Szukałam cię.
N: Hej, a co chciałaś?
Powiedziałem z uśmiechem.
Jap: Jutro spotykam się z Włochami i pomyślałam że ty też może będziesz chciał przyjść.
N: No nie wiem, a idzie ktoś jeszcze?
Jap: Tak. Nasze drugie połówki.
Westchnąłem cicho spoglądając w bok.
Jap: No to jak?
Zapytała po chwili ciszy.
N: Chętnie się z wami spotkam, ale nie mam drugiej połówki.
Jap: Przepraszam Niemcy. Nie wiedziałam, ale i tak możesz przyjść.
N: Tsa, raczej nie przyjdę... A ty z kim pójdziesz?
Jap: Ja idę z Białorusią, a Włochy idzie z Grecją.
N: Dobra, zastanowie się i ci napisze. A teraz już muszę lecieć. Pa.
Odszedłem od dziewczyny i poszedłem w stronę mojego pokoju. Wszedłem do niego. Zdziwił mnie trochę widok Austri rozmawiającego o mnie z Unią Europejską.
N: Dzień dobry.
Austria spojrzał na mnie.
UE: Witaj Niemcy. Czekałem na ciebie, chodźmy do mojego gabinetu.
N: Dobrze.
Powiedziałem i wyszedłem z pokoju, a za mną wyszedł Unia. Czułem ba sobie wzrok mężczyzny. Po krótkiej chwili doszliśmy do biura Unii. Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Wszedłem do pomieszczenia. Starszy zamknął drzwi i usiadł za biurkiem.
UE: Siadaj.
Powiedział wskazując na krzesło, które było na przeciwko niego. Posłusznie usiadłem patrząc w bok.
N: Więc o czym chciał pan ze mną rozmawiać?
Zapytałem po krótkiej chwili. Mężczyzna uśmiechnął się lekko, wyciągając jakieś papiery z szuflady biurka. Chwilę po tem schował te kartki z powrotem do szuflady.
UE: Byłeś najlepszym uczniem w tej szkole, ale ostatnimi czasami pogorszyłeś się w nauce, co mnie zmartwiło.
Wstał i podszedł ode mnie od tyłu chwytając mnie za ramiona.
UE: Znam twojego ojca i wiem jakby się zachował gdyby się o tym dowiedział.
Kiwnąłem lekko głową.
UE: Jest jeden sposób żeby twój ojciec się o tym nie dowiedział.
N: J-jaki?
UE: O dwudziestej pierwszej przyjedziesz do mojego gabinetu, w tedy wszystkiego się dowiesz~
Wyszeptał mi do ucha. Odsunął się ode mnie i powiedział że mogę już iść. Wyszedłem szybko z biura Uni. Zacząłem iść w stronę pokoju. Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi.
N: Co się odwaliło.
Powiedziałem podchodząc do Austri. Usiadłem obok niego.
A: Co się stało?
Opowiedziałem mojemu kuzynowi o tym co się stało w gabinecie Unii.
A: Ale pójdziesz do niego? Bo ja bym nie szedł.
N: Muszę iść, inaczej Rzesza się dowie o moich ocenach.
A: Rób jak chcesz, tylko uważaj na siebie.
Kiwnąłem głową i wstałem z łóżka. Podzedłem do biurka i zacząłem odrabiać zadania domowe.
Zamknąłem książkę od chemi wzdychając cicho. Wziąłem telefon do ręki i sprawdziłem godzinę.
N: Za chwilę idę do Uni...
Niechętnie szepnąłem do siebie. Spojrzałem na Austrię który leżał w łóżku z telefonem w ręku.
A: Niemcy?
N: Was?
Chłopak usiadł patrząc na mnie.
A: Naprawdę uważaj na siebie, przypuszczam czego Unia od ciebie chcę. W tej szkole zdażały się podobne przypadki.
N: No to mi powiedz.
A: Domyśl się...
Popatrzył w bok, a ja zacząłem się zastanowiłem o co mu chodziło.
N: Chodzi ci o to?
Chłopak kiwnął głową.
N: Wątpię ale dzięki że mi powiedziałeś.
Znów sprawdziłem godzinę i wstałem od biurka.
N: Idę, do jutra.
Powiedziałem wychodząc z pokoju.
A: Dobranoc, kuzynie. No i uważaj na siebie, proszę cię.
Kiwnąłem głową i zamknąłem drzwi, skierowałem się w stronę gabinetu. Gdy doszedłem na miejcse zapukałem do drzwi, które po chwili otworzyła Unia. Bez słowa chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do środka. Zamknął drzwi patrząc na mnie z uśmiechem. Złapał mnie za drugi nadgarstek i przygwoździł mnie do ściany. Chyba jednak Austria miał rację. Zbliżył się do mojej twarzy i mnie pocałował. Zszokowało mnie to przez co nie mogłem się ruszyć. Unia oderwał się ode mnie.
UE: Bawimy się po dobroci czy mam cię zmusić?~
Szepnął mi do ucha wkładając drugą rękę pod moją koszulkę, na co lekko się zarumieniłem.
N: N-nie ma innego sposobu...?
Mężczyzna przycisnął kolano do mojego krocza na co cicho jęknąłem.
UE: Obawiam się że nie ma. Więc jak, bawimy się po dobroci?~
N: T-tak...
Mruknąłem, a Unia podniósł mnie. Puścił moje nadgsrstki i chwycił mnie za tyłek. Złączył nasze usta w namietmym pocałunku. Niechętnie odwzajemniłem czułość. Mężczyzna odkleił się ode mnie i dalej trzymając mnie podszedł do kanapy. Usiadł na niej, a mnie posadził na kolanach. Zdjął moją koszulkę przyglądając się mi. Zbliżył twarz do mojej szyji, po czym zrobił mi tam malinkę. Jęknąłem cicho, na co starszy tylko się uśmiechnął. Odsunął się lekko ode mnie. Zacząłem rozpinać guziki jego koszuli.
UE: Widzę że zaczynasz współpracować~
Stwierdził po czym zaczął całować moją szyję i klatkę piersiową, na co cicho pojękiwałem. Unia ściągnął mi spodnie z lekkim trudem ponieważ siedziałem na nim. Swoje spodnie również ściągnął. Ściągnął moją bieliznę, po czym pocałował mnie. Pogłebiłem pocałunek. Po chwili Unia odkleił się ode mnie. Ściągnął resztę swoich ubrań. Wsadził we mnie dwa palce na co jęknąłem. Zaczął poruszać palcam, przez co cicho jęczałem. Po chwili wyciągnął palce, przewalił mnie na, tak że leżałem na kanapie. Zawisnął nade mną i powoli we mnie wszedł, na co głośno jęknąłem. Unia zaczął się we mnie poruszać. Przybliżył się do mojej twarzy i pocałował mnie. Odwzajemniłem pocałunek jecząc mu w usta. Przyśpieszył ruchy, odrywając się ode mnie.
N: A-ach~ Sz-szybcej~
Wyjęczałem mu do ucha. Unia przyśpieszył ruchy, a ja jęczałem głośniej. Chwycił moje "przyjaciela" i zaczął poruszać ręką.
Po skończeniu naszej zabawy szybko się ubrałem. Chciałem już wyjść, ale on chwycił mnie i pocałował. Odwzajemniłem czułość, ale po krótkiej chwili oderwał się od niego.
N: Muszę już iść... Ale będziemy mogli to powtórzyć
Mruknąłem zarumieniony.
UE: Chętnie~ A teraz zmykaj do pokoju.
Wyszedłem z pomieszczenia i szybkim krokiem skierowałem się do mojego pokoju. Wszedłem do środka zamykając drzwi. Spojrzałem na Austrię, który spał. Podszedłem do mojego łóżka i położyłem się. Przykryłem się kołdrą. Nie minęło pół godziny jak zasnąłem wtulony w poduszkę.