6.

1.7K 76 14
                                    

Pov. Polski
Wstałem wtulony w Ame, popatrzyłem na niego z uśmiechem. Wstałem i poszedłem do szafy, z której wyciągnąłem ciuchy. Wszedłem do łazienki i zacząłem się przebierać. Po kilku minutach wyszedlem z pomieszczenia. Usiadłem na swoim łóżku i wziąłem telefon do ręki, który i tak po chwili odłożyłem bo chciałem tylko sprawdzić godzinę. Była ósma dwadzieścia.
P: Jak to dobrze że dzisiaj niedziela.
Powiedziałem do siebie spoglądając na Amerykę, który w dalszym ciągu spał. Westchnąłem wiedząc że będę się nudzić póki on nie wstanie. Położyłem się na brzuchu i wziąłem telefon. Dla zabicia nudy zacząłem coś oglądać. I w taki oto sposób minęła mi godzina. Popatrzyłem na Amerykę, czy już wstał. Siedział on na łóżku.
Ame: Hej.
P: Cześć.
Wstał i usiadł obok mnie, pocałował mnie w policzek. Przysunąłem się do niego i oparłem głowę o jego tors.
Ame: Co dzisiaj robimy.
P: Nie wiem, ja na pewno będę musiał się pouczyć.
Ame: A na co?
P: Na angielski.
Szczerze to mi się w ogóle nie chciało uczyć.
Ame: Musisz się uczuć?
Kiwnąłem głową.
P: Anglia jutro zrobi kartkówkę, więc muszę.
Ame: Szkoda.
P: No wiem.
Usiadłem mu na kolanach, dalej opierając głowę o jego tors. Objął mnie i złapał mnie za podbródek. Popatrzyłem na niego, a on na mnie. Uśmiechnąłem się lekko. Ame przybliżyła swoją twarz do mojej. Złączył nasze usta w pocałunek, który oczywiście oddałem. Po chwili musieliśmy odsunąć się od siebie. Uśmiechnąłem się z powrotem wtulając się w niego. Po chwili zszedłem z jego kolan i nie chętnie usiadłem przy biurku. Wyciągnąłem książkę od anglika i zacząłem tą męczarnie zwaną nauką.
Po trzech zmarnowanych godzinach zamknąłem książkę i oparłem się o oparcie, byłem wykończony. Spojrzałem na miejsce w którym jeszcze przed chwilą siedział Ame, lecz jego tam nie było. Musiał gdzieś pójść. Wstałem i usiadłem na łóżku, po sekundzie i tak się położyłem. Nudziło mi się strasznie, dodatkowo byłem ciekawy gdzie poszedł Ame. W końcu nic mi nie powiedział. Ale dziwne było to że nie słyszałem jak wychodził. Westchnąłem patrząc w sufit. Kilka minut później drzwi od pokoju otworzyły się, a do pokoju wszedł Ame.
Usiadłem i lekko się uśmiechnąłem. USA usiadł obok mnie i popatrzył na mnie.
P: Gdzie byłeś?
Ame: U dyrektora, a co?
P: Tak z ciekawości pytam, ale po co tam byłeś?
Ame: On chciał po prostu pogadać o tej wczorajszej akcji.
Kiwnąłem głową.
P: Nie był jakoś specjalnie zły, czy coś?
Ame: Nie, ale chciałby jeszcze z tobą pogadać, więc najlepiej to idź do niego.
P: No dobra, ale nie chce mi się.
Ame zaśmiał się.
Ame: A co ci się chce?
Popatrzyłem na niego i chwile się zastanowiłem.
P: Szczerze to nic, no ale dobra pójdę do niego.
Wstałem i nie chętnie wyszedłem z pokoju, idąc w stronę gabinetu dyrektora. Stanąłem pod drzwiami i zapukałem.
UE: Proszę.
Wszedłem nie pewnie do środka i zamknąłem za sobą drzwi.
P: Chciał Pan ze mną rozmawiać.
Kiwnął głową.
UE: Usiądź, proszę.
Tak jak powiedział usiadłem na krześle. Przez chwilę nic się odzywał.
UE: Muszę poinformować twojego ojca o tym co się wczoraj stało.
O nie, mój tata nie może się o tym dowiedzieć, bo mnie zabije.
P: Niech Pan mu tego nie mówi, błagam.
Unia wstał i podszedł do mnie uśmiechając się dziwnie.
UE: Możesz coś dla mnie zrobić, w tedy twój ojciec o niczym się nie dowie.
Nie zrozumiałem zbytnio o co mu chodziło.
P: Co ma Pan na myśli?
UE: Kochany, domyśl się. Będzie przyjemnie~
Popatrzyłem na niego z lekkim obrzydzeniem. Unia usiadł na sofie przy ścianie patrząc na mnie.
UE: Podejdź do mnie.
Nie chętnie wstałem i podzedłem do mężczyzny. Nie wiedziałem zbytnio co on chce zrobić. Zaczął rozpinać swój rozporek. Odwróciłem wzrok lekko przestraszony i jednocześnie obrzydzony. Zacząłem cofać się w stronę drzwi. Unia spojrzał na mnie.
UE: A gdzie to się wybierasz?
Wstał i podszedł do mnie, chciał mnie złapać ale szybko się odsunąłem i wybiegłem z gabinetu. Wybiegłem do pokoju i zamknąłem drzwi. Oparłem się o nie zadyszany od tego biegu. Ame popatrzył na mnie.
Ame: Biegłeś?
Kiwnąłem głową i usiadłem obok niego.
Ame: Czemu?
P: Nie chcesz wiedzieć.
Westchnął.
Ame: No weź powiedz.
P: Dobra.
Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie chciałem mu tego mówić, ale co zrobić i tak prędzej czy później bym mu powiedział.
P: Poszedłem do Unii, powiedział mi że będzie musiał powiedzieć mojmu tacie o tym co się stało. Nie chciałem żeby mu powiedział.
Tu na chwilę przerwałem. Przysunąłem się do Ameryki i wtułiłem się w niego.
P: Zaproponował mi, no wiesz. W zamian za to że nie powie ojcu.
Ame popatrzyłem na mnie trochę zdziwiony.
Ame: Ale odmówiłeś, co nie?
P: Udało mi się uciec.
Chłopak pocałował mnie w policzek.
Ame: To dobrze, nie pozwalam ci więcej tam do niego chodzić.
P: Nie mam zamiaru tam iść.
Ameryka objął mnie mocno. Po chwili odsunąłem się od chłopaka. Wziąłem swój telefon z biurka i sprawdziłem godzinę, było po szesnastej. Odłożyłem telefon z powrotem na biurko. Nudziło mi się i nie wiedziałem co zrobić. Nagle zadzwonił mój telefon, wziąłem go znów do rąk i spojrzałem na numer. Był to nie znany numer. Odebrałem.
P: Halo?
Dr (doktor): Witam, czy rozmawiamy z Panem Polską.
P: Tak. O co chodzi.
Dr: Mam dla Pana dobre wiadomości, pański brat obudził się.
Uśmiechnąłem się lekko zszokowany.
P: Na prawdę? Mogę go odwiedzić?
Dr: Jutro będzie pan mógł przyjechać, dzisiaj pancjent musi dojść do siebie.
P: Dobrze, dziękuję. Dowiedzenia.
Dr: Dowidzenia.
Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na łóżku. Popatrzyłem na Amerykę uśmiechnięty.
Ame: Co ty taki zadowolony?
P: Węgry wybudził się ze śpiączki.
Prawie to krzyknąłem.
Ame: To super.
USA też się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
P: Nudzi mi się.
Ame: To chodź obejrzymy se film.
P: No okej.
Ame wstał i wyciągnął ze swojej torby laptopa. Usiadł z powrotem na łóżku i włączył urządzenie.
Ame: To jaki chcesz oglądać?
Po chwili zastanowienia wybraliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądać.
Po dwóch i pół godzinie film się skończył.
P: Powiem co że to było nawet całkiem ciekawe.
Powiedziałem wtulony w jego szyję.
Ame: Nom.
Wyłączył laptopa i odłożył go na biurko. Wstałem i wziąłem swoją piżamę.
P: Idę się umyć.
Poszedłem w stronę łazienki.
Ame: Ale tak beze mnie?
Poruszył dwuznacznie brwiami.
P: Tak, tak bez ciebie.
Wstał i podszedł do mnie.
Ame: No weź.
Przygwoździł mnie do ściany.
P: Nie.
Powiedziałem rumieniąc się.
Ame: No weź się zgódź~
P: Powiedziałem nie.
Chwycił mnie za podbródek, tak że musiałem na niego patrzeć. Zbliżył się do mnie i pocałował. Objąłem go w okół szyji oddając czułość. Chwycił mnie za dupe, na co cicho jęknąłem mu w usta. Po chwili odsuneliśmy się od siebie. Puścił mnie i trochę odsunął się ode mnie.
Ame: Ale za to, że się nie zgodziłeś będzie kara~
Przewróciłem oczami i wszedłem do łazienki. Kilka minut później wyszedłem z pomieszczenia. Usiadłem na łóżku Ameryki, w sumie to się bardziej położyłem. Chłopak poszedł do łazienki, a ja wziąłem telefon do ręki. Po chwili Ame wyszedł z łazienki w samych bokserkach, na co lekko się zarumieniłem. Usiadł obok mnie. Zabrał mi telefon z ręki i odłożył na biurko.
P: Ej!
Usiadłem patrząc na niego.
Ame: No co? Mówiłem że będzie kara~
P: Pff, ale mi kara. Zabrałeś mi tylko telefon.
Ame: Ale to nie była kara~
Lekko popchnął mnie na łóżko, zawisając nademną. Ściągnął ze mnie górną część od piżamy. Zbliżył twarz do mojej klatki piersiowej i zaczął mnie tam całować, w niektórych miejscach robiąc mi malinki na co cicho jęczałem. Ściągnął ze mnie spodenki razem z bokserkami, rumieniąc się lekko przy tym. Ściągnął jedyne ubranie jakie miał na sobie. Zarumieniłem się bardziej odwracając wzrok. Wszedł we mnie delikatnie na co jęknąłem. Zacisnąłem rękę na kołdrze. Chłopak zaczął się powoli poruszać, a ja jeknąłem. Z początku trochę bolało, ale przyzwyczaiłem się po krótkiej chwili. Ame przyspieszał swoje ruchy.
P: Aah~ Sz-szybciej~
Tak jak powiedziałem starszy przyspieszył, zbliżył twarz do mojej i złączył nasze usta w pocałunek, który odwzajemniłem. Jęczałem mu w usta, po chwili oderwaliśmy się od siebie. Ame znów przyspieszył. Zbliżył twarz do mojej szyji i zrobił mi malinkę. Chwilę później chłopak doszedł we mnie, na co głośno jęknąłem wyginając się lekko. Wyszedł ze mnie i polożył się obok. Próbowałem uspokoić swój oddech, tak samo jak Ameryka. Objął mnie i przykrył nas kołdrą. Po chwili zasnąłem wtulony w niego.

AmePol / Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz