24.

817 28 13
                                    

Pov. Ame
Wróciłem do domu, po tym jak odwiozłem Polskę. Nie chciałem się z nim no rozstawać na tak długo. Zaparkowałem samochód i wszedłem do domu. Ściągnąłem buty i kurtkę. Hm, to może bym wynajął jakieś mieszkanie, albo bym je kupił? No to nie jest aż taki zły pomysł, tylko będę musiał je kupić tam gdzie Polska się uczy, żeby mógł ze mną zamieszkać. Uśmiechnąłem się, chciałem iść do pokoju, ale usłyszałem... Usłyszałem jęki? Ale nie z pokoju Nady, dziwne. Podszedłem pod drzwi pokoju Zelandii i Australii. Boże, to, to jest straszne. Z czego co słyszałem to Zelandia płakał i jęczał, a raczej krzyczał żeby Austi przestał. Bez zawahania wszedłem do pokoju.
Ame: Co tu się do cholery dzieje?-
Spojrzałem na nich. Zelandia stał na czworakach na łóżku, oparty głową o ścianę. Natomiast Australia był za nim i go gwałcił. Australia spojrzał na mnie, trochę przerażony.
Ame: Australia! W tej chwili się ubierzesz i zejdziesz do kuchni, już!
Warknąłem i zostawiając otwarte drzwi poszedłem do pokoju Nady. Wszedłem do środka.
Ame: Zejdź na dół, musimy pogadać z Australią.
Wściekły wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni. Oparłem się o blat, Nada wszedł do środka.
K: O co chodzi?
Ame: Zaraz ci powiem, jak Australia przyjdzie.
Westchnąłem. No po chwili Australia przyszedł do kuchni, a za nim wszedł Zelandia, który od razu bez słowa się do mnie przytulił. Objąłem go.
As: Co chcieliście?
Mruknął pod nosem.
Ame: Jeszcze się pytasz?
Warknąłem.
Ame: On ma trzynaście lat! Co ty chcesz mu psychikę bardziej zniszczyć?!
Skulił się lekko, widać było że był blisko płaczu.
K: O co chodzi? Dowiem się w końcu?
Spojrzałem na Nade.
Ame: Proszę Austi, pochwal się co robisz swojemu młodszemu braciszkowi!
As: Ja...
Zelandia bardziej się we mnie wtulił, a Austi milczał już.
Ame: No dajesz, mów! Zgwałciłeś go!
K: Eh... Co jeszcze mu zrobiłeś?
Spojrzałem na Kanadę.
As: Znęcałem się nad nim! Lepiej?!
Rozpłakał się.
Ame: Idź do pokoju, dzisiaj przyjeżdżają rodzice, oni sobie z tobą porozmawiają.
Bez słowa poszedł. Westchnąłem cicho, a Zelandia mnie puścił patrząc w dół.
NZ: Ja... Ja nie chce mieć z nim już pokoju...
Powiedział rozpłakany.
Ame: I nie będziesz miał, ja tego dopilnuje.
Uśmiechnął się minimalnie i wytarł łzy z policzków. Pogłaskałem go po włosach.
NZ: Ja przepraszam... Ale ja się go bałem...
Ame: Nie musisz przepraszać, a teraz idź do salonu i może coś obejrz.
Uśmiechnąłem się a on zrobił tak jak powiedziałem. Nada podszedł do mnie.
K: Trzeba będzie obydwóch do psychologa wziąć.
Kiwnąłem głową.
Ame: Ale tym się już zajmą rodzice.
K: No tak.. Dobra ja idę do pokoju.
Ame: Mhm.
Mruknąłem i spojrzałem na godzinę. Wyszedłem z kuchni i usiadłem w salonie, na kanapie obok brata.
NZ: Ame? A kiedy przyjedzie znów Polska?
Zastanowiłem się przez chwilę.
Ame: Hm, no nie wiem.
Kiwnął głową i wrócił do oglądania serialu. Pogłaskałem go po włosach, znów myśląc o tej przeprowadzce. Rozejrzałem się za moim telefonem, przypomniałem sobie że mam go w pokoju. Wstałem i poszedłem do pokoju, Zelandia jakoś super się tym nie przejął. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Wziąłem telefon i zacząłem szukać jakiegoś mieszkania. I tak spędziłem czas do wieczora, w międzyczasie zjadłem obiad, który zrobił Nada, on to jednak dobrze gotuje. Około godziny 21, usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. To pewnie rodzice, wstałem odkładając telefon. Wyszedłem z pokoju. Spojrzałem na Francję tuląca do siebie Zelandię. Podszedłem do nich.
F(Francja): Ame.
Uśmiechnęła się i mnie też przytuliła. Nasza matka jest dla nas bardzo czuła i kochająca. Troszczy się o nas. Uśmiechnąłem się, a ona mnie po chwili puściła. Brytania wszedł do domu z walizkami.
Ame: Pomoc ci tato?
Kiwnął głową.
WB: Jakbyś mógł.
Wziąłem od niego walizkę i poszedłem ją zanieść do ich sypialni. Wróciłem do mamy i brata. Obydwoje siedzieli na kanapie, a Zelandia opowiadał jej jak było w święta, oczywiście powiedział też że był Polska. Francja na mnie spojrzała z uśmieszkiem. Usiadłem przy nich, słuchając ich.
Ame: Zelandia zawołaj tatę i idź do pokoju, dobrze?
Powiedziałem kiedy skończył opowiadać. Kiwnąłem głową i zrobił tak jak go poprosiłem.
F: Hm? Coś się stało Ame?
Kiwnąłem głową.
Ame: Musimy pogadać.
Brytania wszedł do salonu i usiadł przy swojej żonie. Z trudem wytłumaczyłem im o sytuacji i o tym co Austi robił. Francja się bardzo przejęła, popłakała się nawet, a ojciec ją tulił, uważnie słuchając. Kiedy skończyłem on westchnął.
WB: Dobrze Ame, wracaj do pokoju.
Wstałem.
WB: A i zawołaj Australię.
Kiwnąłem głową i poszedłem do pokoju braci. Wszedłem do środka i widok który tam zastałem od razu mnie zdenerwował. Austi tulił Zelandię, młodszy płakał.
Ame: Zostaw go.
Warknąłem, obydwoje na mnie spojrzeli. Zelandia go puścił.
Ame: Australia masz iść w tej chwili na dół.
Wstał, przechodząc obok popchnął mnie ramieniem. Kiedy wyszedł usiadłem przy Zelandii.
Ame: Coś Ci zrobił?
Pokręcił głową przecząco i wytarł łzy z policzków.
NZ: Nie, ale... Ale mnie przeprosił... I powiedział mi też coś...
Ame: Hm? Co konkretnie?
Przytulił się do mnie.
NZ: Że mnie kocha... Ale tak dziwnie i ja tego nie zrozumiem... Że nikt tego nie zrozumie...
Westchnąłem cicho.
NZ: Powiedział że nie kocha mnie jak brata, nie tak jak powinien... A ja tego serio nie rozumiem.
Ame: Dobrze, nie płacz już i lepiej idź spać.
Kiwnął głową i się położył. A ja wyszedłem z pokoju zmieszany. Nie podoba mi się to. Panuje między nimi nie zdrowa relacja, która mocno się odbiła na psychice Zelandii. Wszedłem do mojego pokoju i położyłem się na łóżku, myśląc o tym wszystkim. Sam nie wiem kiedy, ale w pewnym momencie zasnąłem. Spałem spokojnie, a snil mi się mój uroczy Polska.
      Rano obudziłem się coś około 9, usiadłem i się przeciągnąłem. Wziąłem telefon i sprawdziłem czy mam jakieś ważniejsze powiadomienia. Odłożyłem telefon i wstałem. Przeciągnąłem się i podszedłem do szafy. Wziąłem jakieś dresy i bluzę, po czym poszedłem do kuchni. Spojrzałem Nade.
Ame: Hej.
Mruknąłem do niego. Popatrzył na mnie i bez słowa się do mnie przytulił. Co jest, od kiedy on się do mnie tulił. Westchnąłem, coś ewidentnie musiało stać.
Ame: Kanada? Co ci?
Objąłem go lekko.
K: Pokłóciłem się z Ukrainą...
Ame: O, Boże i dlatego się do mnie kleisz?
Kiwnął głową, a ja go delikatnie objąłem.
Ame: Nie rozpaczaj, prędzej czy później mu przejdzie.
K: No właśnie nie... Bo on chyba nie chce już ze mną być... Nie pasuje mu już...
Westchnąłem i odsunąłem się od niego.
Ame: Skoro ci takiego powiedział to znaczy że to ty zasługujesz na kogoś lepszego.
K: Ale czemu nie mogę być w takim pięknym związku jak ty? No dlaczego?
Ame: Nada, ogarnij się. Idź do pokoju, zjedz se lody, a jak się uspokoisz to masz z nim pomagać. I zapytać się go, co w czym ci już nie pasuje. Ja bym tak zrobił.
K: Ta, dzięki.
Uśmiechnął się i poszedł do siebie. Czemu znowu rozwiązuje problemy innych? Nie wiem, no ale to mój brat, więc jemu muszę. Zrobiłem sobie herbatę, po czym ją zacząłem pić. Do kuchni weszła Francja.
Ame: Cześć mamo.
Przechodząc obok mnie pogłaskała mnie po włosach. Kocham jej tą madczyną czułość, chociaż czasami przesadza.
F: Hej Ame.
Zrobiła sobie szybko kawę.
F: Słuchaj Ame, słyszałam od Zelandii, że jesteś bardzo blisko z tym całym Polską.
Kiwnąłem głową pijąc powoli herbatę, usiadłem przy stole, trochę zdenerwowany. Czyżby się domyślała czegoś?
F: I chciałam zapytać czy jest kimś dla ciebie więcej niż przyjacielem? Wiesz, nie mi możesz powiedzieć.
Usiadła obok mnie. Zestresowałem się trochę.
Ame: No.. Ech.. Polska jest moim chłopakiem...
Powiedziałem nie pewnie. Mama uśmiechnęła się do mnie.
F: Cieszę się bardzo. Ale nie mów nic tacie, wiesz że nie należy on do tolerancyjnych ludzi.
Kiwnąłem głową uśmiechnięty.
Ame: Dziękuję mamo.
Przytuliła mnie mocno.
F: Nie masz się czego bać, zawsze będę cię kochać, zawsze będziesz moim synkiem, nie zależnie od tego z kim będziesz.
Uśmiechnąłem się i no, sam nie wiem czemu poczułem łzy w oczach. Zrobiłem coming out. Zrobiłem to. Nie wiem, cieszyłem się z tego bardzo, że mnie akceptuje. Wytarłem szybko łzy i odsunąłem się od niej lekko. Dopiłem herbatę.
F: Zrobię śniadanie, a ty pójdź po resztę, dobrze?
Kiwnąłem głową i wstałem. Poszedłem najpierw do Nady, on szybko wstał i poszedł do kuchni. Teraz do Zelandii i Australii. Wszedłem zmieszany do środka. Obydwoje nie spali, siedzieli obok siebie i gadali. Serio mi się to nie podoba.
Ame: Chodzie na śniadanie.
Zelandia kiwnął głową i wstał. Jego radość i energia widocznie wróciły, pobiegł uśmiechnięty do salonu. Austi poszedł za nim. A ja wróciłem do kuchni i trochę pomogłem mamie.


Ogólnie to mam taki pomysł.
Może bym zrobił takie przedstawienie wszystkich postaci które są w tej książce?
To już zależy od was czy mam coś takiego zrobić. Stwierdziłem po prostu że lepiej by było jakbyście znali lepiej te postacie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 15, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AmePol / Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz