32.Czy Ja Go Kocham?

13 3 17
                                    

Gdy się pocałowaliśmy, Rogers wyszedł z swojej kryjówki

Prince- Co to ma być? Myślałem że dojdzie między nami do czegoś a ty...całujesz się z innym!!!
Ja- W sposób jaki dziś mówiłeś uwierz...nie doszło by do niczego!!!
Eric- Mogę się wtrącić?!
Prince- Czego chcesz gówniarzu?!
Eric- Gówniarzu...? To ty jesteś staruchem!

Nagle zaczeli się bić, nie wiedziałam co robić w takiej sytuacji.
Z jednak strony wiedziałam że to do niczego dobrego nie doprowadzi, a z drugiej strony...czy to nie cudowne że biją się o mnie😆

Ja- Przestańcie!!! Rogers nie poniżaj się jeszcze bardziej (jeśli to w ogóle możliwe)
A ty Eric pokaż że jesteś ponad to!!!
Eric- Masz rację...

Prince mimo to nadal go atakował, było to nawet zabawne bo dosięgał mu do ramion

Ja- Rogers!!! Z tego co wiem chciałeś ze mną porozmawiać...a nie się bić!!!
Prince- No tak, jestem gotowy na to w każdej chwili
Eric- Mieliśmy już jechać...
Ja- Daj mi chwilę, zaraz przyjdę

Weszłam w głąb uliczki, a książę za mną.
Ta jego mina...ona nadal działa

Beszczelnie mnie pocałował, odepchnełam go

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Beszczelnie mnie pocałował, odepchnełam go

Ja- A więc...?
Prince- Tęsknię
Ja- Wyjaśnijmy coś sobie...to ty mnie wyrzuciłeś!!!
Prince- Wiem...wiem głupie to było, ale powiec mi tylko czy ty też tęsknisz?
Ja- Trochę...nie wiem, to trudne pytanie
Prince- Dlaczego?
Ja- Bo związek z tobą był zbyt cudowny i taki niemożliwy, czułam się jak w śnie...lecz cały czas czekałam aż mnie ktoś wybudzi z tego snu.
W dzień kiedy mnie wyrzuciłeś obudziłam się
Prince- 😔Ah...a ten chłopak?
Ja- To Eric mój gitarzysta
Prince- A więc założyłaś zespół
Ja- Tak
Prince- To dobrze, ale on chyba coś czuje do ciebie
Ja- Ma prawo...z iloma ty dziewczynami się przespałeś od czasu naszego zerwania?!
Prince- No...to znaczy...w sumie...to...
Ja- No właśnie sam nie wiesz, a więc nie mów mi z kim mogę się spotykać a z kim nie!
I jeszcze jedno, moje pieniądze za udział w twojej trasie mają wpłynąć na moje konto do jutra.
Do widzenia
Prince- Ale...
Ja- Żegnam!

Udałam się w stronę auta Eric'a w którym już siedział, usiadłam i powiedziałam...

Ja- Jeszcze raz dzięki
Eric- Nie no...wreszcie coś ciekawego się dzieke w moim życiu
Ja- Hehehe to nie są ciekawe rzeczy...
O nie! Ty krwawisz!
Eric- Gdzie?
Ja- Na czole, włosy zasłaniały ranę
Eric- To napewno nic poważnego, do jutra się zagoi
Ja- Napewno nie, może pojedziemy do ciebie.
Wtedy będę mogła dokładniej spojrzeć na tą ranę
Eric- No...dobrze

Jego mieszkanie było bardzo skromne nie ukrywam, ale to nie było ważne.

Najpierw przemyłam ranę wodą, po czym nałożyłam plaster
(Każdy głupi potrafił by to zrobić)

Eric- Dzięki, jak mogę się odwdzięczyć?
Ja- Dokańczając to co robiłeś zanim pojawił się Prince
Eric- Masz na myśli...💋

Znów to zrobił...nie wierzę, a jednak coś czuje do mnie.
Kiedyś wrócę do Rogers'a (chyba), ale teraz mogę się zabawić.
Nikomu to jeszcze nie zaszkodziło, a od kiedy przestałam się spotykać z królem muzyki funk media o mnie zapomniały. Więc mogę robić co chcę, nie myśląc o tym że jutro napiszą o tym w gazecie

|Goodbye Purple Seattle| (Część.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz