Pierwszym co poczułam po przebudzeniu, był chłód otulający moje ciało. Po naszej wczorajszej rozmowie zgodziłam się przyjąć propozycje Ernesta. Jego sypialnia gościna była co najmniej dwa razy większa od mojego pokoju zajmowanego u babci. Duże, białe łóżko stojące pośrodku. Po bokach miałam małe szafeczki. Naprzeciwko natomiast stała biała komoda, pasująca kolorystycznie do beżowych ścian w pomieszczeniu, które zostały zawieszone zdjęciami krajobrazów. Niektóre naprawdę były bardzo surrealistyczne. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można wykonać takie fotografie.
Po chwili wstałam i naciągnęłam na siebie wczorajsze ubranie. Cienki fioletowy sweterek wcale nie dawał ciepła. Zmarznięta podeptałam do łazienki znajdującej się na korytarzu.
Ochlapałam twarz woda, po czym załatwiłam swoje potrzeby. Następnie skierowałam się w stronę kuchni, skąd dobiegało mnie pogwizdywanie Ernesta.
— Dzień dobry — przywitałam się, stając obok stołu.
— Cześć, jak się spało? — zapytał wesoło brunet, odrywając się od wykonywanej wcześniej czynności.
— Już lepiej — powiedziałam cicho.
— To dobrze siadaj, zaraz będzie śniadanie — odwrócił się do mnie tyłem i zaczął znowu coś mieszać na patelni.
Jak zauważyłam, przygotowywał jajecznicę.
— Nie chcę robić kłopotu, pójdę już — nerwowo wykręcałam palce.
Już zaczęłam iść w kierunku wyjścia gdy nagle poczułam jak chłopak, kładzie swoje dłonie na moich ramionach i delikatnie prowadzi mnie z powrotem do kuchni.
— Na pewno tak szybko mi nie uciekniesz — odsunął mi krzesło.
— Ale ... — chciałam zaprotestować.
— Żadne, ale — ukrócił szybko moją wypowiedź, przekładając posiłek na dwa talerze.
— No dobrze — postanowiłam zostać na śniadaniu, ale potem na pewno musiałam wrócić do domu.
— Smacznego. Ty jedz, a ja zaraz wrócę — położył przede mną pełen talerz jedzenia.
— Przecież nie zjem tyle — zawołałam za nim, gdy ten szedł w stronę korytarzyka.
— Zjesz, zjesz, wierzę w ciebie — zaśmiał się cicho, znikając w sąsiednich pomieszczeniach.
Spojrzałam na jedzenie, nie byłam wcale głodna. Jednak nie chciałam zrobić przykrości brunetowi, dlatego też spróbowałam. Musiałam przyznać, że jajecznica była nawet całkiem dobra. Brakowało mi tylko czegoś do popicia. Na blacie kuchennym zauważyłam butelkę wody mineralnej. Uznałam, że raczej Erik nie pogniewa się, jeśli się poczęstuję. Wstałam i wzięłam szklankę z suszarki, po czym nalałam sobie odrobinę wody.
— O widzę, że znalazłaś wodę — Erik wrócił z czerwoną bluzą w ręce.
— Przepraszam, ja ... — odstawiłam już pustą szklankę do zlewu.
— Nie przepraszaj, tylko to ubierz — wręczył mi ubranie.
— Po co? — zapytałam, chwytając miękki materiał.
— Jest dzisiaj jakaś awaria ogrzewania. Nie chcę, żebyś się przeziębiła. A widzę, że już jesteś zmarznięta — odwrócił się do mnie plecami i usiadł przy stole.
— Dziękuję — ubrałam bluzę na siebie i zasuwając zamek do góry, zmierzałam z powrotem w stronę stołu.
— Nie smakuje ci? — zapytał chłopak, wskazując na mój prawie nietknięty posiłek.
CZYTASZ
Gorąca czekolada
RomanceZnacie bajkę, w której książę spotyka żebraczkę? A co byście powiedzieli gdyby realia tej bajki przenieść do rzeczywistości? Ernest uważany przez znaczną część społeczności Londynu za księcia wśród biedaków proponuje zwykłej, szarej dziewczynie z pr...