Słońce powoli chyliło się już ku zachodowi, kiedy otworzyłam oczy. Nie pamiętałam dokładnie wydarzeń z poprzedniego dnia. Nie umiałam rozróżnić co wydarzyło się naprawdę, a co było tylko snem.Powoli otworzyłam jedno oko, a później drugie.
Znajdowałam się w pokoju gościnnym, w apartamencie Erika. Dopiero po chwili zorientowałam się, że do mojej ręki podłączona jest kroplówka.
-Obudziłaś się – Eric wszedł do pokoju z tacą w dłoni, na której stały szklanka soku, tosty i mały plastikowy kubeczek w którym znajdowały się różnokolorowe tabletki. – Powinnaś coś zjeść.
-Długo byłam nieprzytomna? – zapytałam, kiedy stawiał tacę na stoliku nocnym.
-Od wczoraj. Twój organizm był mocno wyziębiony i osłabiony.Musiałem podać Ci kroplówkę na wzmocnienie organizmu.
-Całe szczęście jest z nami lekarz – zaśmiałam się.
-Kupiłem Ci piżamę, ale nie przebrałem Cię bo uznałem, że to naruszyłoby twoją sferę osobistą. Ale teraz kiedy jesteś już przytomna, powinnaś się przebrać.
-Dziękuję – powiedziałam.
-Zjedz tosty i wypij leki, później cię zbadam – powiedział wychodząc z pokoju.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się z wczorajszych dresów w mięciutką piżamę. Nie wiedziałam jak mogę mu się odwdzięczyć za całe dobro, które mi okazuje. Stwierdziłam, że w tym momencie jedynym podziękowaniem jakie mogę mu okazać, jest wykonywanie posłusznie wszystkich jego poleceń. Zjadłam więc tosty i wypiłam leki.
-Jak się czujesz? – zapytał Erik wchodząc do pokoju.
-Lepiej – odpowiedziałam. – Chociaż ciągle boli mnie głowa.
-Okej. Na początek cię osłucham, a później zmierzę temperaturę.
-Tak jest panie doktorze,
Kiedy mnie badał, przez cały czas miał taką samą skupioną minę.Pierwszy raz widziałam go podczas pracy i odniosłam wrażenie, że naprawdę jest to jego powołanie.
-Ciągle masz wysoką temperaturę – powiedział zmartwionym tonem, kiedy skończył. – Zaraz przyniosę Ci jeszcze lekarstwo na zbicie jej, ale możesz go wziąć dopiero za dwie godziny.
-Ale czuję się lepiej...- zaprotestowałam.
-Bo jesteś ogłupiona lekami i kroplówką, która trochę postawiła Cię na nogi. Spróbuj się jeszcze przespać. Obudzę Cię na kolację.
-Jestem Ci bardzo wdzięczna... - powiedziałam powoli.
-Za co?
-Jeszcze pytasz? Troszczysz się o mnie, dajesz dach nad głową, zabrałeś mnie od mojej ciotki, która wydaje się być największym potworem tego świata...
-To nic wielkiego – przerwał mi.
-No właśnie dla mnie, to jest coś wielkiego. Dla mnie w zasadzie,to coś ogromnego. Wcale nie musisz tego robić.
-Muszę.
-Dlaczego?
-Bo jesteś moją przyszłą żoną – zaśmiał się.
-Nie Erik. Ciągle uważam, że nasze światy są różne. Ja niepasowałabym do Twojego. Co by powiedzieli na to Twoi bliscy? Jesteś szanowanym lekarze. Twoja żona powinna być prawdziwą damą, niezwykłą kelnerką z rodziny zahaczającej o patologię...
Niedane mi było jednak kontynuować, bo Eric przysunął się do mnie izamknął moje usta pocałunkiem. Poczułam falę ciepła, któraprzetoczyła się przez moje ciało i z pewnością nie miała nicwspólnego z gorączką. Zaskoczył mnie tym, ale nie chciałam by tachwila się skończyła. Wiedziałam, że to złe i nie powinnam takczuć, ale pragnęłam by ten pocałunek trwał wieczność. Może toleki i gorączka mieszały mi w głowie, a może po prostu czułam doniego coś, do czego nie chciałam się przyznać.
-Nie pomyślałaś, że może mi właśnie zależy na tej kelnerce, bardziej niż na jakiejś wymuskanej pannie z bogatego domu? –zapytał, kiedy nasze usta się rozłączyły.
-Nie powinieneś tak myśleć – musnęłam dłonią jego policzek. –Zasługujesz na więcej.
-Nie chce nic więcej, kiedy mogę mieć wszystko – spojrzał w moje oczy.
Gdzieś podświadomie miałam nadzieję, że znowu mnie pocałuje, ale on tylko szczelniej okrył mnie kołdrą.
-Musisz odpoczywać. Twoja gorączka nie spada – położył dłoń na moim czole.
Wyszedł z pokoju i za chwile wrócił z okładem który położył na mojej głowie. Jakoś pół godziny później udało mi się zasnąć. Eric, tak jak obiecał, obudził mnie na kolację, jednak kiedy przyniósł mi tace, na której stały grzanki i herbata poczułam, że nie mam ochoty jeść. Nie miałam apetytu i mimo, że zjadłam tylko dwa tosty po południu, to zupełnie nie czułam się głodna.
-Coś nie tak? – zapytał widząc moją minę.
-Wszystko w porządku – odpowiedziałam z uśmiechem i wzięłam kęsa grzanki.
Nie chciałam żeby się martwił, dlatego mimo, że z trudem przełykałam każdy kolejny kęs, udawałam, że wszystko jest w najlepszym porządku. Później posłusznie wypiłam leki, jednak znów zaczęły wstrząsać mną dreszcze i miałam wrażenie, że temperatura w pokoju gwałtownie spadła.
-Twoja temperatura mocno skoczyła – powiedział przystawiając mi termometr do czoła. – Podałem Ci leki na zbicie jej. Mam nadzieję, że pomogą.
-Jak to możliwe, że jestem taka zmęczona, chociaż spałam cały dzień? – zapytałam.
-Twój organizm walczy z chorobą. Podam Ci coś, żebyś mogła zasnąć.
Wyszedł z pokoju, a po chwili wrócił z mała buteleczką. Odmierzył kilka kropel jej zawartości na łyżeczkę i podał mi ją. Smakowało to jak nieco gorzkawa mieszanka ziół.
-Co to? – zapytałam.
-Krople nasenne. Nieszkodliwe, bo ziołowe, ale ułatwią ci zaśnięcie.
Faktycznie ułatwiły, bo już kilka minut później poczułam jak odpływam.
CZYTASZ
Gorąca czekolada
RomanceZnacie bajkę, w której książę spotyka żebraczkę? A co byście powiedzieli gdyby realia tej bajki przenieść do rzeczywistości? Ernest uważany przez znaczną część społeczności Londynu za księcia wśród biedaków proponuje zwykłej, szarej dziewczynie z pr...