16 grudnia

360 20 5
                                    

 Miękka satynowa pościel delikatnie otulała moje ciało. Czułam się naprawdę wspaniale. Ktoś mnie kochał, a ja kochałam tego kogoś. Odwróciłam się na prawy bok, aby dostrzec wciąż śpiące oblicze Ernesta. Pogrążony we śnie wyglądał tak niewinnie i spokojnie. Im dłużej go znałam, tym bardziej byłam pewna że jest on aniołem zesłanym wprost z niebios dla mnie. Był cudowny i kochany. Jeszcze przy nikim nie czułam się taka wyjątkowa.

Delikatnie odgarnęłam mu włosy z czoła, nie chciałam go obudzić. Jednak gdy tylko zabrałam moją dłoń ten otworzył oczy i dał mi małego całusa w usta.

— Dzień dobry myszko — szepnął cicho.

— Dzień dobry — odparłam cicho obracając się na plecy.

Czułam się bardzo nie swojo. Wczoraj w nocy jednak nie miałam tego problemu.

— Gdzie mi uciekasz? — zapytał przytulając się do mnie mocno.

— Nigdzie nie uciekam — wywróciłam oczami, ale także się w niego wtuliłam.

— Obiecujesz?

— Ale co?

— Że już mi nigdzie nie uciekniesz — spojrzał prosto w moje oczy.

— Nie ucieknę — postanowiłam może za pochopnie.

— Cieszy mnie to — pocałował mnie w czubek głowy.

— Zobaczysz, wszystko się uda — próbował mnie przekonać nadal do naszego związku.

— Wątpię w to — szepnęłam sama do siebie.

— W takim razie, dlaczego spędziłaś tę noc ze mną? — głaskał mnie delikatnie po plecach.

— Nie mów mi tylko że żałujesz tego — w tonie jego głosu wyczułam nutkę smutku.

— Nie żałuję — zapewniłam go szybko, lekko podnosząc się do góry.

— O co więc chodzi? — pogłaskał mnie po policzku.

Ja jednak wahałam się, czy na pewno mogę mu wszystko powiedzieć.

— Emily proszę, nie chcę żebyśmy mieli przed sobą jakieś tajemnice — prosił mnie nadal cicho.

— To się nie uda — czułam jak do moich oczu napływają łzy.

— Ale co się myszko nie uda? — znowu mnie przytulił.

— Twoja rodzina nigdy mnie nie zaakceptuje, będę od was odstawać — powiedziałam wreszcie to co chciałam.

— Polubią ciebie zobaczysz — kłamał tuląc mnie w swoich ramionach.

— Nie polubią.

— Nawet jeśli coś byłoby nie tak, to nie ma to dla mnie znaczenia. Ty jesteś dla mnie najważniejsza — pocałował mnie w czubek głowy, natychmiast dodając:

— I sądzę, że to się już nigdy nie zmieni. Kocham ciebie Emily.

Dwa proste słowa, ale jednak rozmiękczyły one jeszcze bardziej moje serce. Byłam kochana, nie liczyło się wtedy już nic więcej, oprócz naszej dwójki.

Gdy Ernest poszedł już do pracy, ja postanowiłam trochę posprzątać w mieszkaniu. Chociaż w taki sposób chciałam odwdzięczyć się mu za opiekę którą mnie otoczył.

Właśnie odkurzałam w salonie, gdy o mały włos nie zeszłabym z tego świata na zawał.

Odkurzacz chodził dość głośno, przez co nie usłyszałam jak otwierają się drzwi wejściowe, a ja oczywiście zapomniałam ich zamknąć, po wyjściu chłopaka.

Gorąca czekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz