20 grudnia

332 21 0
                                    


 Jak ja kocham wolne dni od pracy. Tak było właśnie dzisiaj. Pomimo że nie było mnie w pracy parę dni z powodu choroby, szefowa i tak ułożyła cały grafik sama, uwzględniając w nim mój wolny dzień.

Jak się wczoraj okazało był to też dzień wolny od pracy Erika. Podobno miał on dla mnie jakąś niespodziankę. Szczerze powiedziawszy już nie mogłam się jej doczekać. Co prawda zaskakiwał on mnie każdego dnia. Jednak ja wciąż wahałam się co do niego czuję. Czy to była jeszcze przyjaźń czy może już kochanie? Nie byłam tego pewna, zresztą po chłopaku widziałam, że on też sam chyba jeszcze tego nie wie. Cała ta sytuacja była dla naszej dwójki dziwna. Niby oboje chcieliśmy być razem, jednak miałam pewne wątpliwości. Erik początkowo ich nie miał. Jednak teraz zaczynałam zauważać, że traktuje mnie troszeczkę inaczej. Wszystko zmieniło się po moim spotkaniu z jego matką.

— Emily masz gościa! — krzyknęła z parteru domu ciotka.

Szybko podniosłam się z łóżka i przeczesałam włosy dłonią. Miałam na sobie tylko dresy, nie spodziewałam się, że chłopak pojawi się tak szybko. Była dopiero godzina piętnasta. Umówiliśmy się na siedemnastą. Jednak nie mógł być to nikt inny. Innych znajomych nie miałam.

Nie mając wyjścia narzuciłam jeszcze tylko na siebie niebieską bluzę od dresu i zbiegłam na dół. Tam przy wejściu zauważyłam uśmiechniętego chłopaka. Jego włosy oprószone były śniegiem, zresztą tak samo jak płaszcz, który właśnie lądował na wieszaku w przedpokoju.

— Hej myszko. — Pocałował mnie w usta, gdy podeszłam bliżej.

— Hejo, co tutaj robisz? — zapytałam strzepując śnieg z jego włosów.

— Przecież się umówiliśmy, nie pamiętasz? — Zrobił zdziwioną minę.

— Pamiętam, pamiętam. — Złapałam go za dłoń.

Następnie skierowaliśmy się w stronę schodów, aby następnie znaleźć się w moim pokoju. Cieszyłam się, że postanowiłam wcześniej posprzątać. Teraz przynajmniej nie musiałam wstydzić się bałaganu.

— Zdawało mi się, że umówiliśmy się na późniejszą godzinę — zauważyłam siadając na łóżku.

— Jesteś zła, że już jestem? — zapytał smutno, siadając obok mnie.

— Nie. — Przytuliłam się do chłopaka. — Tylko nie zdążyłam się przygotować, nawet się nie pomalowałam, ani nie przebrałam.

— Dla mnie jesteś najpiękniejsza właśnie taka — otoczył mnie ramieniem.

— Taka? Czyli jaka?

— Taka kochana, moja Emily — pocałował mnie w czubek głowy.

Przez takie gesty właśnie zaczynałam wierzyć, że może coś między nami być. Jednak nadal zdawało się to dla mnie snem. Snem z którego miałam się już niebawem wybudzić, jednak bardzo tego nie chciałam.

— To co będziemy dzisiaj robić? — zapytałam, mając nadzieję że wyjawi mi swoją niespodziankę.

— Chciałabyś wiedzieć — zaśmiał się cicho, po czym pociągnął mnie na łóżko, tak że oboje leżeliśmy teraz przytuleni.

— Tak, chciałabym — odparłam układając się wygodniej w jego objęciach.

— Ale to niespodzianka — pocałował mnie w nosek.

— Wiesz przecież, że ja jestem niecierpliwa — zaśmiałam się cicho.

— Tak wiem myszko, ale zobaczysz że ci się to na pewno spodoba.

Gorąca czekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz