Rano budzę się obok przyjaciółki, chwytam za telefon a na ekranie pokazuję się godzina 12. Wstaję cicho z łóżka próbując nie obudzić mojej towarzyszki. Idę do łazienki prawie nie przytomna i los mnie ukarał, po drodze uderzam małym palcem w nogę biurka. -Kurwa!- krzyczę, a mój plan nie obudzenia Kate idzie się jebać. Patrzę jednak na dziewczynę, która jedynie obraca się na drugi bok śpiąc dalej. Wychodzę z pokoju i idę w stronę drzwi do łazienki. Chwytam za klamkę i chodzę do środka. Patrzę w lustro i jestem w stanie powiedzieć, że wyglądam dziś na prawdę źle, mam lekko spuchnięte i zaczerwienione oczy, które wyglądają jakbym przed chwilą płakała. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic i zaczynam lać na siebie zimną wodę, mam nadzieję , że woda będzie w stanie mnie ożywić. Zimny strumień wody otula moje ciało pod wpływem chłodu dostaję gęsiej skórki, ale już po chwili przyzwyczajam się do wody. Na dłoń nalewam żel o zapachu kokosowym i rozprowadzam go po ciele, następnie go spłukując. Stwierdziłam, że nie będę myła dziś włosów bo i tak nigdzie nie wychodzę. Wychodzę z pod prysznica i wycieram się dokładnie. Narzucam na siebie szlafrok i wracam do pokoju po ubrania. Kate jeszcze śpi więc cicho podchodzę do szafy i wyciągam z niej biały top z napisem "FUCK OFF", czarne luźne dresy ze ściągaczami na dole i do tego czystą bieliznę. Wracam do łazienki i ubieram się w przygotowane dla siebie ubrania, rozczesuje włosy i zaplatam je w luźnego koka. Myję zęby i schodzę na dół żeby zrobić śniadanie. Wchodzę do kuchni i wyciągam z szafki produkty potrzebne na naleśniki, robię je w tym samym czasie zaparzając kawę dla mnie i dla śpiącej przyjaciółki. Gdy śniadanie leży już na wyspie kuchennej, przy której będziemy jadły śniadanie postanawiam obudzić dziewczynę. Wracam więc na górę do pokoju i jednym ruchem ściągam z blondynki kołdrę.
-Wstawaj już prawie 13!- krzyczę na przyjaciółkę, a ona jedynie mamrocze coś pod nosem. -No chodź zrobiłam nam naleśniki i kawę która cię obudzi- dodaję
-Dobra ale najpierw muszę do łazienki- mamrocze i przeciera dłonią oczy
-Dobrze będę czekała w kuchni- rzucam i wychodzę z pokoju kierując się na dół aby zacząć jeść śniadanie
Siadając do posiłku zauważam, że jest cicho więc pewnie rodzice gdzieś pojechali. Przez chwile zastanawiam się gdzie mogli pojechać, ale nie wiem. Do cioci na pewno nie pojechali bo była u nas wczoraj do dziadków też nie mogli pojechać bo zawsze ciągną mnie ze sobą. Nie to, że nie lubię do nich jeździć, ale nie mam tam ani znajomych, ani dobrego zasięgu, a jak do nich jeździmy to przeważnie a pare dni. To są dni odizolowania od świata na co dzień mnie otczającego. W sumie to przydała by mi się taka izolacja szczególnie teraz, a dziadki pewnie ucieszyli by się z mojego przyjazdu. Z rozmyśleń wyrywa mnie głos wchodzącej do kuchni przyjaciółki.
-Jakie plany na dziś? - pyta siadając na miejsce na przeciwko mnie
-W sumie to nie wiem, ale patrząc na mój wygląd dziś z domu raczej nie wychodzę- dodaję a Kate przygląda mi się po czym uśmiech się
-Fakt nie wyglądasz dziś najlepiej- dodaje i zaczyna się śmiać, a na mojej twarzy pojawia się grymas. -No nie obrażaj się złość piękności szkodzi, a patrząc na Ciebie nie masz czym dziś zbytnio rozrzucać- dodaje a ja mimowolnie się uśmiecham
Zaczynamy jeść, robimy to w ciszy ale nie tej niezręcznej. Po skończonym posiłku chowam naczynia do zmywarki i idziemy do salonu i oglądamy jakiś film. W między czasie dostaje wiadomość od rodziców, że wrócą dopiero jutro. Po maratonie "Zmierzchu" zamawiamy pizze. Gdy dostawca przywiózł jedzenie, wraz z Kate zabrałyśmy się za jedzenie dalej oglądając film i śmiejąc się. Popołudnie które przerodziło się w wieczór minęło naprawdę bardzo mile. Przez cały ten czas nie myślałam o poprzednim wieczorze. Około godziny 22 Kate wróciła do domu, a ja ogarnęłam trochę w domu po czym wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka i już po paru chwilach zasnęłam.
***************************
Otwieram oczy słysząc budzik sugerujący, że dziś dojdzie do mojego spotkania z Brunem, na które nie koniecznie mam ochotę. Wciągam rękę w stronę szafki i na pół przytomna wyłączam budzik. Leże jeszcze chwilę w łóżku i przecieram oczy. Zastanawiając się jak ja na niego spojrzę po tym co się stało. Nie myśląc o tym długo wstaję z łóżka, idę do łazienki na poranną toaletę, po której podchodzę do szafy i wyciągam z niej czarne jeansy i grantową bluzę z kapturem i nową bieliznę. Ubieram się a włosy zaplatam w warkocza, nakładam tusz na powieki i cień na brwi. Schodzę na dół i jem jogurt sprzątam po sobie, następnie wychodząc z kuchni łapie jabłko i chowam je do torebki. Na nogi wciągam adidasy i zamykam dom kierują się do auta.
Podjeżdżam pod szkołę parkując auto na wolnym miejscu. A po drugiej stronie zauważam pana Browna. Kurwa nie. Czy ja na prawdę mam takie szczęście? pytam sama siebie w myślach. Słyszę jego głos, który wypowiada moje imię, na ten dźwięk przez moje ciało przechodzą dreszcze. Przyśpieszam kroku nie zwracając uwagi na nauczyciela, który mnie woła. Wchodzę do szkoły i kieruję się do toalety, tak szybko jak tylko potrafię. Zamykam za sobą drzwi i opieram się o umywalkę i łapię głęboko powietrze, jakby ten mężczyzna zabrał mi dostęp do tlenu. Reguluje oddech po czym mocze dłonie i przykładam je lekko do policzków. Słysząc dzwonek kieruję się na lekcje mając nadzieję, że zachowa się profesjonalnie i nie zrobi nic głupiego. Podchodzę pod salę, w której mają odbyć się zajęcia z panem Brownem i widzę stojącą przed drzwiami Kate, do której podchodzę i witam się z nią buziakiem w policzek.
- Jak nastawienie przed lekcje z panem dupkiem?- pyta przyjaciółka patrząc na mnie. Nie wiem co mam jej odpowiedzieć. Z jednej strony nie chce widzieć go już nigdy bo czuje się wykorzystana i upokorzona, chodź sama się na to zgodziłam. A z drugiej strony pomimo tego co się wydarzyło mam nadzieję, że okaże się to pomyłką i to nie był dla niego nikt ważny. Kogo ty Kelly oszukujesz? pytam się sama w myślach
-Nie wiem zobaczymy co będzie- odpowiadam próbując nałożyć na usta uśmiech ale chyba słabo mi to wyszło patrząc na minę przyjaciółki
Po chwili podchodzi Bruno i otwiera sale. Mam wrażenie, że cały czas na mnie patrzy. Wchodzimy do środka, a Brown rozpoczyna lekcję. Próbuję się skupić na tym co mówi. Lekcja mija zaskakująco szybko, a ja w głębi ducha cieszę się, że to już koniec. Wszyscy wychodzą z sali ja zostaję niestety na końcu. Gdy już jestem przed drzwiami nagle nauczyciel łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w swoją stronę, tak że teraz stoję przodem do niego
-Kelly chyba musimy porozmawiać- na jego słowa dostaję dreszczy. A on patrzy mi w oczy...
Hejka, mam nadzieję, że rozdział się wam podobał i czekacie na kolejny.

CZYTASZ
Przypadkowy facet
RomanceKelly jest młodą studentką, która dopiero wchodzi w swoje dorosłe życie, lecz nie wie, że mężczyzna który w jej życiu pojawił się przypadkiem, aż tak odmieni jej życie i wprowadzi ją w niebezpieczną grę. Bruno przystojny dwudziestoośmioletni właścic...